Truskawka pisze:No przecież musi rodzina stestować miejscówkę :-) .
Z każdym innym nie byłoby problemu, ale ja mam taką obsesję na punkcie Arabikowego noszenia, że po prostu się załamałam, że przez to testowanie nie spodoba jej się żłobek

.
W ubiegłą sobotę miałam bardzo miłe odwiedziny, przyjechali przyszli opiekunowie dziewczynek Y, było bardzo fajnie, pokazywałam też Arabicę z dziećmi w budce, i jaka jestem szczęśliwa, że chociaż miejsce fatalne (budka w drapaku, na wysokości <strach> ), to przynajmniej od 4 dni nie nosi. W niedzielę rano Bohdan wstał pierwszy, i przestraszony mówi "O Boże, a gdzie są kociaki?!" Ja z antresoli ze stoickim spokojem: "Na pewno w stałym ukochanym miejscu Arabiki, w kącie na podłodze pod wypoczynkiem."
Co było zrobić. Wstawiłam Reniowe legowisko, na którym Arabica raczyła była rodzić (uprane, nie martwcie się <lol> ), do tego kąta, bo Dziurawka zaczęła zarastać, i było mi obojętne, gdzie Arabik będzie te swoje dzieci karmił, byle w jednym miejscu, i nie na podłodze. Arabik uznał mój pomysł za genialny, patrzył na mnie, jakby chciał powiedzieć "No wreszcie się domyśliłaś!", i do dziś dzieciarnia tam tkwiła. Arabik musiał się przeciskać za każdym razem, żeby dostać się do dzieci, ciasno i niewygodnie, ale noszenia nie było <mrgreen>
Dzieci już paczą, więc kąt nie wchodzi w rachubę, trzeba się po świecie zacząć rozglądać. I minęło kilka dni, liczę na to, że Arabica już naturalnie tęskni za przenosinami <lol>
