Jako poznaniak gratuluję Karmelkowi gospodarskiego podejścia Nasze zawsze dokonują przed gośćmi (lub domownikami) przeglądu sytuacji stołowej, a mając do wyboru TO SAMO COŚ - nie ruszą z podłogi.
Karmelek - nasze maleństwo
Re: Karmelek - nasze maleństwo
Re: Karmelek - nasze maleństwo
Łasuch
U nas w sumie ludzkie jedzenie jest w miarę bezpieczne, tylko Mordimuś jest miłośnikiem (poza oczywiście zieleniną) wszelkiego rodzaju pieczywa, więc czasem pcha się do kanapek Kalinka lubi czasem wylizać miseczkę po jogurcie czy czymś słodkim, ale to raczej rzadko...
U nas w sumie ludzkie jedzenie jest w miarę bezpieczne, tylko Mordimuś jest miłośnikiem (poza oczywiście zieleniną) wszelkiego rodzaju pieczywa, więc czasem pcha się do kanapek Kalinka lubi czasem wylizać miseczkę po jogurcie czy czymś słodkim, ale to raczej rzadko...
- Jaskier
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 1747
- Rejestracja: 09 sty 2017, 18:55
- Płeć: mężczyzna
- Skąd: Szczecin
Re: Karmelek - nasze maleństwo
Jaskier nigdy nie zjadł niczego ludzkiego poza tuńczykiem z puszki. Później Ciocie powiedziały że to niezdrowe i teraz już nic nie je.
Daję mu do powąchania wszystko co jem, jednak nigdy nie było to na tyle smaczne, by spróbował choć gryza.
Daję mu do powąchania wszystko co jem, jednak nigdy nie było to na tyle smaczne, by spróbował choć gryza.
- elwiska3
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5444
- Rejestracja: 25 paź 2011, 15:27
- Płeć: kobieta
- Skąd: Dąbrowa Górnicza
Re: Karmelek - nasze maleństwo
No właśnie ... niczego nie jadł wiec daję wszystko do powąchania co jem
i trafiło na ciaftka
Re: Karmelek - nasze maleństwo
Kiedyś zaplanowałam dla gości obiad- klopsiki gotowane w pomidorowym sosie. Coś robiłam i mąż stwierdził, że ogarnie mięso, włożył zrobione klopsiki do garnka, chwilkę miały poczekać na zalanie sosem i gotowanie. Niestety nie przykrył niczym.
Nori, wtedy świeżo u nas momentalnie zwiększyła interes. Jednego zjadła całego, drugiego cześć, a na dwóch zostawiła odciski lap...
Chyba nikogo nie zdziwi, że ten częściowo zjedzony poszedł do kosza, ale te z odciskiem lapy były ponownie kulane i trafiły do garnka, a potem na stół?
Goście do dzisiaj nie wiedzą...
Nori, wtedy świeżo u nas momentalnie zwiększyła interes. Jednego zjadła całego, drugiego cześć, a na dwóch zostawiła odciski lap...
Chyba nikogo nie zdziwi, że ten częściowo zjedzony poszedł do kosza, ale te z odciskiem lapy były ponownie kulane i trafiły do garnka, a potem na stół?
Goście do dzisiaj nie wiedzą...
Re: Karmelek - nasze maleństwo
Może nie powinienem… ale czym Ty się odżywiasz?
Re: Karmelek - nasze maleństwo
U nas trzeba mieć oczy dookoła głowy przy Tobinku, on nie pogardzi niczym. Mleczne bułki wyliże, lukier z pączka mi przeleciał, płatki kukurydziane musiał skosztować jak jadłam, paluszka też spróbował. Przy nim nic nie można zostawić na moment. A masełko to już musi być codziennie. Bez asysty Tobinka żadna kromka chleba nie może być posmarowana
Re: Karmelek - nasze maleństwo
A czego nasi nie wiedzą ? Teraz mi przypomniałaś, że jak Lesio był mały, to porwał rybę, która była większa od niego Wyglądało to przekomicznie, zwłaszcza że uciekał z nią dobre kilka minut po całym domu. Do dzisiaj uwielbia uciekać z różnymi zdobyczami, których potem nawet nie je… Takie poczucie humoru