Jak przy Gato, tutaj też zdjęcia postaram się zrobić w środę.
Drużyna J cały czas taka sama, dwa piękne biki i reszta <lol>
Wszyscy już wciągają mięcho, niestety, nie widzą potrzeby jedzenia suchego na razie, więc i u nich zaczniemy wciskanie do Jap. Wszyscy grzeczni, Jotka włącza motorek jak tylko się ją głaszcze, wszystko pcha się do rąk, nie dlatego bynajmniej, że tak nas kochają, ale już wyczaiły, że ręce to takie "dźwigi bezwysiłkowe", i za ich pomocą można wydostać się na wolność <lol> Już załapali, że trzeba pomiauczeć i popiszczeć, to ktoś od razu podejdzie. I najważniejsze - zaczynam być poprawnie kojarzona. Jak tylko po pracy pojawiam się w domu, te duże już czekają pod drzwiami pokoju, i jak do niego wchodzę, to czuję się jak przysłowiowa Pani Zosia Karmicielka Podwórkowych Bezdomniaczków - cztery futra kłębią się wokół moich nóg, oczywiście każde na swój sposób, Borgia milcząco i z godnością, zrobi jedną ósemkę i przysiada obok, Arabica swoim beczącym głosem jęczy, że taka już głodna!, Gatta też beczy, po mamie, ale ta z żadną skargą, u tej od razu pretensja, jak w Kabarecie "Hrabi" - "Co na obiad?!", a od czasu do czasu trochę inny miauk "Dlaczego tak późno?!", Nic jednak nie przebija Ino, Ino jest jak beczka, prawdziwy obraz zagłodzonego kota, biega jak opętana wokół moich nóg, rozpycha wszystkie pozostałe kotki, staje na tylnych łapach, prawie już na nich tańczy <lol> , i pomiaukuje bardzo cichutko i kulturalnie, a jak nałożę na miski, wszyscy jedzą, a ona dalej tańczy i biega odo miski do miski, i zabiera się za jedzenie,jak już w połowie opróżnione <lol>
No więc młodzież na mój widok podchodzi do szyby, miauczy, i NIUCHA. Chyba już coś podejrzewają!
Jotka i Jagon będą chyba skrzeczeć w ten sam cudowny Arabikowo-Gattowy sposób
