Nie nacieszę Was zdjęciami, niestety

Modele bardzo kapryśne, i uciekały sprzed aparatu, niestety, albo wpychały się bez opamiętania jeden na drugiego.
To najdziwaczniejszy mój miot. Jestem przyzwyczajona do różnych kociąt, miałam już mioty z dużymi kociakami, to te po Clarze, miałam takie drobnicowe, to po Arabice. Dobrze, że z tych po Arabice dwa były LH, i futro je powiększało, a trzecie, najgorsze., zostało w hodowli - z czwartym się udało, bo Dorotka była bardzo elegancka, i nie wpadła w panikę na widok mikroskopijnego Guru <lol> Teraz mam wszystko w jednym - różnice wagowe między kociętami sięgają 400 gramów <shock>
Najlżejsza jest Joteczka, jak to dziewczynka, waży jedynie 1250 gramów, i jest ciągle jak pchełka, wszystko w niej jest duże i chude. Największy jest Jet, waży 1650 gramów. Jedzą to samo, biegają tyle samo. Niesamowite różnice. Co ciekawe, te różnice nie przekładają się wcale na wielkość, tzn. mam na myśli długość, rozmiar kotów. Wszystkie są tak samo duże, tylko jedne wypełnione, a inne obciągnięte skórą. Wygląda to dość strasznie...
Przyglądam się oczom, i dochodzę do wniosku, że dużo mówią o tempie wzrostu - wszystkie zapóźnione chudzielce mają jeszcze oko niewybarwione, z kubełkiem przygotowanym i cienkim brązowym paskiem przy źrenicy, ale generalnie jeszcze zupełnie blade. Jabbar poszedł do przodu, i u niego farbka już wylana. Gato wydaje się większy, niż się okazuje - jest krótki, niby okrągły i nadmuchany, a jak go postawiłam na wadze, okazało się, że Jabbar go już przegonił <shock> A jak się patrzy, Gato wygląda na największego z kremaków...
Na razie jedna fotka Jumbo, zobaczę, czy coś da się wykrzesać z innych.Na pewno pokażę jeszcze Jeta, on jedynie, podobnie jak Jumbo, leżał spokojnie, i można go było "zrobić", niestety, leżał w rozecie, więc widać tylko głowę, ale za to jaką ładną
Jumbo waży 1530 gramów, czyli daleko mu do brata
