kot korzystający z wc
- Madziowa
- Posty: 149
- Rejestracja: 21 wrz 2012, 13:53
Re: kot korzystający z wc
A mnie nasuwa się jeszcze jedna myśl... czy w takim razie kotki spuszczają po sobie wodę? Wolę nie myśleć jaką woń rozsiewa taki qpal leżacy w wc przez jakiś czas . Oczywiście Elu zrobisz jak będziesz uważała, ale wg mnie to nie jest trafiony pomysł. Pozdrawiam.
- asiak
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 14463
- Rejestracja: 27 kwie 2012, 11:28
Re: kot korzystający z wc
Hmm, chyba bym nie chciała, żeby Pumpelki załatwiały się do naszego wc <dobani>
My mamy swoje wc, a one swoje i to jest chyba normalne :-)
My mamy swoje wc, a one swoje i to jest chyba normalne :-)
- elunia40
- Hodowca
- Posty: 233
- Rejestracja: 15 gru 2012, 13:21
Re: kot korzystający z wc
Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Chciałam po prostu zorientować się co o takim pomyśle sądzą "starzy kociarze".
Kupuję kuwetę, tylko teraz zastanawiam się jaką. Czy z zadaszeniem, czy przesiewową, czy zwykłą.
Kupuję kuwetę, tylko teraz zastanawiam się jaką. Czy z zadaszeniem, czy przesiewową, czy zwykłą.
- zuzuzanta
- Posty: 438
- Rejestracja: 19 lis 2011, 12:53
Re: kot korzystający z wc
Poczytaj wątek dotyczący kuwet, to powinno rozwiać wszelkie wątpliwości.
A wątek ten znajdziesz tutaj: viewtopic.php?f=116&t=902
A wątek ten znajdziesz tutaj: viewtopic.php?f=116&t=902
-
- Posty: 4
- Rejestracja: 24 lis 2012, 23:15
Re: kot korzystający z wc
Może nie powinnam się wychylać, bo jestem tu nowa, ale chyba się nie powstrzymam ;) Temat nurtuje mnie od jakiegoś czasu a przytoczone tutaj argumenty jakoś nie trafiły do mnie jednak. Zaznaczam, że Bazylek korzysta z kuwety, ale ostatnio zaczęłam rozważać to trochę nienaturalne przyznam rozwiązanie. Wydaje mi się praktyczne dla kotów niewychodzących, nieprzynoszących bakterii "z zewnątrz". To też zresztą jest nienaturalne, żeby kot nie wychodził na zewnątrz, sporo jest "nienaturalności" w dzisiejszym hodowaniu kotów w domu... Pozwolicie, że podzielę się moimi przemyśleniami:
1. Dlaczego niby nie można obserwować odchodów wpadających do ubikacji? Czy w przypadku człowieka (np. dziecka) aby kontrolować stan zdrowia konieczne jest kuwetowanie?
2. W sprawie higieny mam odczucia zupełnie odwrotne od przytoczonych... Wg mnie maczanie nóżek w odchodach, jak to ma miejsce w kuwecie, jest dużo bardziej niehigieniczne. Bardzo bliski jest kontakt kotka z własnymi odchodami w czasie zakopywania, a żwirek po powiedzmy tygodniu, też ultraczysty nie jest, więc... Łaputki niestety przy korzystaniu z kuwety do całowania się nie nadają... O higienie podczas rozwolnienia nie wspominam nawet...
3. Czy wiecie na pewno, że Wasze futerka i tak nie mają kontaktu z kibelkiem? Ja przyznam, że nie mam specjalnego wpływu, gdzie chadza mój kotek, on wskakuje i łazi gdzie chce i nieraz go widziałam w tamtych rejonach... Zwłaszcza że kuweta jest w tym samym pomieszczeniu. W kontekście chadzania kota wszędzie, niestety niehigieniczne wydaje mi się korzystanie ze wspólnego łóżka, całowanie itp. Zwłaszcza śledząc poczynania kota w kuwecie, gdzie ma BEZPOŚREDNI kontakt z odchodami i wynosi bakterie praktycznie na wszystkich łapkach. A potem hop do łóżeczka, najlepiej na podusie, czy to jest higieniczne? Dla mojej wyobraźni jednak taki kibelek, stale utrzymywany w czystości, to chyba jednak mniejsze "zło"... Dodam, że sama jestem całującą i "łóżeczkową" właścicielką i mimo świadomości, że nie powinnam, nie potrafię się powstrzymać
4. W kwestii samego korzystania z wc, przyznam, że nie mam wiedzy nt. czym kot mógłby zarazić osobę korzystającego z tego samego kibelka. Tutaj trzeba by sięgnąć do wiedzy medycznej. Z zaznaczeniem jednak, że kot odrobaczony, zaszczepiony i niewychodzący.
Nie twierdzę, że pomysł z wc jest idealny, bez zastrzeżeń i bez wad. Wiem, że komfort kotka, który lubi zakopywać, będzie zachwiany, przynajmniej do czasu aż się przyzwyczai. Ale skoro przyzwyczaił się do niewychodzenia na zewnątrz, kastracji, przetworzonego jedzenia, to może korzystanie z wc to tylko kolejny krok w dostosowaniu do współczesnej roli towarzysza człowieka...? Nie mogę powiedzieć, że już sama jestem przekonana do nowego rozwiązania, chyba na razie się obawiam. Liczę na więcej kontrargumentów, może komuś się uda mi wybić z głowy ten pomysł?
Pozdrawiam i korzystając z okazji życzę wszystkim kociarzom Wesołych Świąt!
1. Dlaczego niby nie można obserwować odchodów wpadających do ubikacji? Czy w przypadku człowieka (np. dziecka) aby kontrolować stan zdrowia konieczne jest kuwetowanie?
2. W sprawie higieny mam odczucia zupełnie odwrotne od przytoczonych... Wg mnie maczanie nóżek w odchodach, jak to ma miejsce w kuwecie, jest dużo bardziej niehigieniczne. Bardzo bliski jest kontakt kotka z własnymi odchodami w czasie zakopywania, a żwirek po powiedzmy tygodniu, też ultraczysty nie jest, więc... Łaputki niestety przy korzystaniu z kuwety do całowania się nie nadają... O higienie podczas rozwolnienia nie wspominam nawet...
3. Czy wiecie na pewno, że Wasze futerka i tak nie mają kontaktu z kibelkiem? Ja przyznam, że nie mam specjalnego wpływu, gdzie chadza mój kotek, on wskakuje i łazi gdzie chce i nieraz go widziałam w tamtych rejonach... Zwłaszcza że kuweta jest w tym samym pomieszczeniu. W kontekście chadzania kota wszędzie, niestety niehigieniczne wydaje mi się korzystanie ze wspólnego łóżka, całowanie itp. Zwłaszcza śledząc poczynania kota w kuwecie, gdzie ma BEZPOŚREDNI kontakt z odchodami i wynosi bakterie praktycznie na wszystkich łapkach. A potem hop do łóżeczka, najlepiej na podusie, czy to jest higieniczne? Dla mojej wyobraźni jednak taki kibelek, stale utrzymywany w czystości, to chyba jednak mniejsze "zło"... Dodam, że sama jestem całującą i "łóżeczkową" właścicielką i mimo świadomości, że nie powinnam, nie potrafię się powstrzymać
4. W kwestii samego korzystania z wc, przyznam, że nie mam wiedzy nt. czym kot mógłby zarazić osobę korzystającego z tego samego kibelka. Tutaj trzeba by sięgnąć do wiedzy medycznej. Z zaznaczeniem jednak, że kot odrobaczony, zaszczepiony i niewychodzący.
Nie twierdzę, że pomysł z wc jest idealny, bez zastrzeżeń i bez wad. Wiem, że komfort kotka, który lubi zakopywać, będzie zachwiany, przynajmniej do czasu aż się przyzwyczai. Ale skoro przyzwyczaił się do niewychodzenia na zewnątrz, kastracji, przetworzonego jedzenia, to może korzystanie z wc to tylko kolejny krok w dostosowaniu do współczesnej roli towarzysza człowieka...? Nie mogę powiedzieć, że już sama jestem przekonana do nowego rozwiązania, chyba na razie się obawiam. Liczę na więcej kontrargumentów, może komuś się uda mi wybić z głowy ten pomysł?
Pozdrawiam i korzystając z okazji życzę wszystkim kociarzom Wesołych Świąt!
- ida sierpniowa
- Posty: 372
- Rejestracja: 14 wrz 2012, 10:43
Re: kot korzystający z wc
Droga Bajko Wesołych Świąt przede wszystkim
Moim zdaniem to nie jest dyskusja na rzeczowe argumenty.
Bo takie po prostu nie istnieją w tym temacie.
Bo tu nie ma złych ani dobrych wyborów
I na pewno nie mam zamiaru wybijać Ci go z głowy <mrgreen>
To wszystko kwestia co nam i naszym futrzastym pasuje.
I tylko tyle albo aż tyle
Decyzja należy tylko do Was <mrgreen>
Moim zdaniem to nie jest dyskusja na rzeczowe argumenty.
Bo takie po prostu nie istnieją w tym temacie.
Bo tu nie ma złych ani dobrych wyborów
I na pewno nie mam zamiaru wybijać Ci go z głowy <mrgreen>
To wszystko kwestia co nam i naszym futrzastym pasuje.
I tylko tyle albo aż tyle
Decyzja należy tylko do Was <mrgreen>
- aneby
- Posty: 479
- Rejestracja: 07 sty 2012, 16:48
- Płeć: K
- Skąd: Kraków
Re: kot korzystający z wc
Porównanie co najmniej nie trafne. Małemu dziecku zmieniasz pieluchy, więc masz "okazję" zaobserwować czy nie ma biegunki. A starsze dziecko samo powie, że źle się czuje. I wiesz, ze jak dziecko zbyt często biega do toalety, to mu coś może dolegać. Koty niestety mówić nie potrafią. Kot często zostaje wiele godzin sam w domu, więc w jaki sposób sprawdzisz, ile razy się wypróżniał?szarabajka pisze: Czy w przypadku człowieka (np. dziecka) aby kontrolować stan zdrowia konieczne jest kuwetowanie?
Argument o kontakcie kota z kiblem też zupełnie do mnie nie trafia, bo u mnie w domu, od kiedy mam koty, kibel jest ZAWSZE zamknięty. Kwestia wyrobienia sobie nawyku zamykania muszli klozetowej. Chyba nie chodzi o ewentualne dotknięcie klozetu z zewnątrz ... ?
Po pierwsze podłoga też nie jest sterylnie czysta, więc kot chodząc po niej też zbiera zarazki na łapach. Po drugie, kocie łapy niekoniecznie trzeba całować (można całować w głowę, ucho, kark itd.).
Dla mnie zmuszanie kota do załatwiania się w niefizjologicznej dla niego pozycji i nienaturalnego dla niego zachowania jest barbarzyństwem.
A może jeszcze nauczysz kota, żeby sobie tyłek podcierał i wodę spuszczał ? Przecież pływające gó.no i zaschnięte resztki pod ogonem też są niehigieniczne ...
- Danusia
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5837
- Rejestracja: 18 lis 2011, 17:06
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Warszawa
Re: kot korzystający z wc
Aneby zgadzam się z Tobą po całości lenistwo ludzkie jest powalające.
U mnie też zawsze przede wszystkim pomieszczenie ubikacji jest dokładnie zamknięte i ani pies ani koty nie mają tam dostępu. Już sam Domestos odstrasza i kostki wiszące w rezerwuarze , ja sobie nie wyobrażam nie wyszorowanej każdego dnia miski klozetowej ,więc gdzie tu miejsce dla kota i takiej ilości ciężkiej chemii <strach>
U mnie też zawsze przede wszystkim pomieszczenie ubikacji jest dokładnie zamknięte i ani pies ani koty nie mają tam dostępu. Już sam Domestos odstrasza i kostki wiszące w rezerwuarze , ja sobie nie wyobrażam nie wyszorowanej każdego dnia miski klozetowej ,więc gdzie tu miejsce dla kota i takiej ilości ciężkiej chemii <strach>
- ida sierpniowa
- Posty: 372
- Rejestracja: 14 wrz 2012, 10:43
Re: kot korzystający z wc
Drogie Dziewczyny ja się jednak przy swoim upierała będę.
Bakterie, chemia nie przesadzajmy były są i będą.
Kwestie higieniczne, dla jednych mniej ważne dla innych bardziej.
Jeśli chodzi o mojego kota to ja nie mam problemów, że może niedomyty, że miał łapki w żwirku w który sikał. Całuję, tarmoszę, kocham gdzie popadnie jak i moje dzieci też, nie myjemy też rak po kontakcie z kotem przed jedzeniem bo jest to po prostu niemożliwe bo praktycznie cały czas go dotykamy. I wszyscy mamy się dobrze <mrgreen> .Poza tym kot jest wszędzie w łóżku, na stole, blacie kuchennym to po prostu nieuniknione.
Natomiast jeśli ktoś ma takie dylematy jak Ty Szarabajko to może nie powinien mieć kota/zwierzaka.
Powiem szczerze że dopóki Twojego postu nie przeczytałam to w ogóle o tych sprawach w ten ,,higieniczny" sposób nie myślałam. A mając kota i byłam w ciąży i noworodka do domu przyniosłam.
Jeśli kot da się nauczyć załatwiać do sedesu to niech się tam załatwia. Tylko traktujmy to po prostu jako sposób załatwiania swoich potrzeb fizjologicznych nie dokładajmy do tego rozbudowanej ideologii.
Moja wcześniejsza kotka nie tolerowała Cats Besta, który z kolei mi bardzo mi pasował. Załatwiała się przed kuwetą. Drobniutki Benek Compact okazał się strzałem w dziesiątkę. No i co miałabym ją uczyć załatwiać się do Cats Besta, jak ona nie chciała. Trochę próbowałam ją przekonać, wracałam po dłuższym czasie do Besta i zawsze to samo. Więc bez większego żalu odpuściłam. Sądzę że koty to nie są roboty które da się dowolnie zaprojektować, mają bowiem jak my swoje preferencje i już. Więc jeżeli kot da się przekonać do sedesu to nie nazwałabym tego barbarzyństwem.
Wiadomo każda decyzja niesie za sobą jakieś konsekwencje szczególnie do rozważenia dla rozumnego ludzia :-)
Bakterie, chemia nie przesadzajmy były są i będą.
Kwestie higieniczne, dla jednych mniej ważne dla innych bardziej.
Jeśli chodzi o mojego kota to ja nie mam problemów, że może niedomyty, że miał łapki w żwirku w który sikał. Całuję, tarmoszę, kocham gdzie popadnie jak i moje dzieci też, nie myjemy też rak po kontakcie z kotem przed jedzeniem bo jest to po prostu niemożliwe bo praktycznie cały czas go dotykamy. I wszyscy mamy się dobrze <mrgreen> .Poza tym kot jest wszędzie w łóżku, na stole, blacie kuchennym to po prostu nieuniknione.
Natomiast jeśli ktoś ma takie dylematy jak Ty Szarabajko to może nie powinien mieć kota/zwierzaka.
Powiem szczerze że dopóki Twojego postu nie przeczytałam to w ogóle o tych sprawach w ten ,,higieniczny" sposób nie myślałam. A mając kota i byłam w ciąży i noworodka do domu przyniosłam.
Jeśli kot da się nauczyć załatwiać do sedesu to niech się tam załatwia. Tylko traktujmy to po prostu jako sposób załatwiania swoich potrzeb fizjologicznych nie dokładajmy do tego rozbudowanej ideologii.
Moja wcześniejsza kotka nie tolerowała Cats Besta, który z kolei mi bardzo mi pasował. Załatwiała się przed kuwetą. Drobniutki Benek Compact okazał się strzałem w dziesiątkę. No i co miałabym ją uczyć załatwiać się do Cats Besta, jak ona nie chciała. Trochę próbowałam ją przekonać, wracałam po dłuższym czasie do Besta i zawsze to samo. Więc bez większego żalu odpuściłam. Sądzę że koty to nie są roboty które da się dowolnie zaprojektować, mają bowiem jak my swoje preferencje i już. Więc jeżeli kot da się przekonać do sedesu to nie nazwałabym tego barbarzyństwem.
Wiadomo każda decyzja niesie za sobą jakieś konsekwencje szczególnie do rozważenia dla rozumnego ludzia :-)
- Bartolka
- Posty: 1956
- Rejestracja: 05 lis 2010, 20:51
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Poznań
Re: kot korzystający z wc
Ja przede wszystkim bałabym się o bezpieczeństwo kota, czy wpadnie głową i się utopi. Dwa razy wyciągałam Bibi z muszli jak była młodsza - wskoczyła w tym "ułamku sekundy" kiedy odwróciłam się na chwilę podczas sprzątania łazienki. Poślizgnęła się na klapie i wpadła do środka. Była tak wystraszona, miotała się jak mucha zaplątana w sieci. Na Youtubie można obejrzeć "śmieszne " filmiki, jak kot wpada do środka muszli, bo mu się noga omsknęła
Dla mnie takie rozwiązanie z wykorzystaniem WC dla kota = dom niebezpieczny dla kota.
Dla mnie takie rozwiązanie z wykorzystaniem WC dla kota = dom niebezpieczny dla kota.