Pani Olu, dostałam maila, piszę na razie tutaj, bo u Mago jestem
Dobrze się zrozumiałyśmy, ja po prostu opisałam drogę dojścia - naprawdę chcę pomóc, bo LH zasługuje na uznanie, i co do tego przeprowadziłyśmy przecież wiele rozmów - sama namawiałam na działanie

Po prostu też już podowiadywałam się, jak powinna wyglądać poprawna ścieżka - bez niej nie wyjdzie najwspanialej nawet przygotowane Recognition Show.
Jeśli chodzi o inne rzeczy - tak, to prawda, zawsze podkreślam, że brytki są niestabilną rasą. Ale mają standard, i z roku na rok coraz bardziej się ujednolicają - tych w typie EXO coraz mniej, tych długonosych też. Na wystawach WCF jest jednolicie, bo oni mają standard LH, mają się czego trzymać. Żeby uznać rasę, trzeba przygotować dokumentację, i dokumentacja musi być przygotowana nie na Recognition Show, ale przed nim, przedstawiona formalnie na Walnych FIFe, itp. Trzeba wystąpić o nazwę i kod EMS dla tej naszej rasy, i na pewno nie może to być BLH ani nic, co ma w nazwie "brytyjski".
Do przyszłego stycznia na pewno się nie zdąży, bo propozycje na Walne FIFe zgłaszane są przez FPL - czyli muszą pojawić się na Walnym FPL. To już tuż-tuż, czyli na tym Walnym się nie pojawią.
Ja nie zniechęcam, po prostu wskazuję poprawną ścieżkę - bo nie ma nic gorszego, jak "puszczenie pary w gwizdek", i strawienie mnóstwa czasu na coś, co potem nie przejdzie z przyczyn czysto proceduralnych.
Ja bardzo bym chciała uznania LH. Dla wszystkich byłoby lepiej, i dla nas, krótkowłosych, i z oczywistych względów dla hodowców LH. Ale tak, jak napisałam - to muszą być hodowane LH, a nie koty, nawet ogromna ich ilość, które są potomkami BRI. To proceduralnie nie będzie uznane za rasę, a właśnie za "wypadek przy pracy". Rasa jest wtedy, jeśli w kilku pokoleniach mamy takie same osobniki. Stąd wymaganie rodowodów z 5 pokoleniami.
Trzymam kciuki, żeby nikt się nie wycofał, bo sama Pani tego nie udźwignie. A jeśli chodzi o pomoc proceduralną, to jak już zapewniałam, na pewno w czym tylko będę mogła pomóc - pomogę

Uczulam po prostu, że na hura się nie da tego zrobić. Trzeba się trzymać kilku osób, które na pewno nie zawiodą, pomogą napisać wszystkie wymagane rzeczy.
To nieprawda, że "będą Wam rzucać kłody pod nogi". Nic nikt nie będzie mógł rzucić, jeśli będzie dobrze przygotowane. Że nie wszystkim będzie się podobało - mój Boże, to przerabiał każdy, kto zajmował się choć raz w życiu czymś inaczej niż "uznana większość" <lol> Taki efekt uboczny, na który trzeba być przygotowanym, i którym nie należy się przejmować.