Yasmina & Yennefer Agilis Cattus*PL
- Luinloth
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5036
- Rejestracja: 11 lut 2014, 20:09
- Płeć: K
- Skąd: Tychy
Re: Yasmina & Yennefer Agilis Cattus*PL
Spełnienia wszystkich marzeń
- MoniQ
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 10272
- Rejestracja: 22 lut 2013, 14:24
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Opole
Re: Yasmina & Yennefer Agilis Cattus*PL
I moje, nieco spóźnione, ale szczere - spełnienia marzeń! I dużo zdrowia!
- norka
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 2610
- Rejestracja: 17 cze 2014, 17:02
- Płeć: kobieta
- Skąd: Śląsk
Re: Yasmina & Yennefer Agilis Cattus*PL
i ja składam Najlepsze życzenia jeszcze
- elwiska3
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5444
- Rejestracja: 25 paź 2011, 15:27
- Płeć: kobieta
- Skąd: Dąbrowa Górnicza
Re: Yasmina & Yennefer Agilis Cattus*PL
Widzę Cię
co tam u Was Truskawko?
co tam u Was Truskawko?
- Luinloth
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5036
- Rejestracja: 11 lut 2014, 20:09
- Płeć: K
- Skąd: Tychy
Re: Yasmina & Yennefer Agilis Cattus*PL
Przeczytałam post w innym wątku i tak po prostu przyszłam przytulić.
- Truskawka
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 453
- Rejestracja: 16 mar 2014, 14:06
- Płeć: kobieta
- Skąd: Dąbrowa Górnicza
Re: Yasmina & Yennefer Agilis Cattus*PL
Dziękuje, jak wspomniałam napiszę tutaj co się wydarzyło chociażby dla potomności jak to mówią. Ale to będzie bardzo długi wpis ....
- Luinloth
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5036
- Rejestracja: 11 lut 2014, 20:09
- Płeć: K
- Skąd: Tychy
Re: Yasmina & Yennefer Agilis Cattus*PL
Rozumiem, nie poganiam ani nic
- Sonia
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 16876
- Rejestracja: 11 mar 2010, 09:51
- Płeć: K
- Skąd: Orzesze
Re: Yasmina & Yennefer Agilis Cattus*PL
Tutaj też przyszłam przytulić
- yamaha
- Genius Loci
- Posty: 23442
- Rejestracja: 01 maja 2012, 14:02
- Płeć: F
- Skąd: France
- Truskawka
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 453
- Rejestracja: 16 mar 2014, 14:06
- Płeć: kobieta
- Skąd: Dąbrowa Górnicza
Re: Yasmina & Yennefer Agilis Cattus*PL
W tym roku nasze dziewczynki skończyły 4 lata. Myślę, że można powiedzieć, że są to już dorosłe koteczki, zarówno emocjonalnie jak i fizycznie. Kiedy podjęliśmy decyzję o przyjęciu dwóch kotów, idąc za radami pani Dorotki, staraliśmy się dostosować nasze mieszkanie tak, aby każda z nich miała swoją przestrzeń. Nasze 50 metrów kwadratowych podzielone na 3 pokoje wyposażyliśmy następująco. W 2 pokojach zamontowaliśmy półki prowadzące na szafę do przytulnych legowisk – papucia Rufi w jednym oraz legowiska od forumowej Reni w drugim. Wstawiliśmy drapak D4 Rufiego, zamontowaliśmy na parapecie w pokoju syna także podwójne legowisko od Rufiego. Ponadto, na jednej ze ścian zamontowaliśmy dodatkową dużą rozetę od Rufiego, do której prowadzą schodki.
Warto podkreślić, że każda z miejscówek w naszym domu była wykorzystywana przez dziewczynki. Z czasem, pojawiły się jednak osobiste preferencje i wyglądało na to, że koteczki podzieliły sobie dostępne terytorium. Tam gdzie przebywała Kremówka, Choco raczej nie wchodziła. W pewien sposób wybrały sobie także domowników. Choco preferowała mnie i męża, a Kremówka kochała każdego, ale najbardziej związała się emocjonalnie z synem.
Kiedy skończyły 3 lata zauważyliśmy, że koty coraz bardziej rygorystycznie przestrzegały podziału terytorialnego. Dotyczyło to zwłaszcza Choco. Kiedy Kremówka leżała na łóżku, Choco nigdy tam nie wchodziła w tym samym momencie. Nawet kiedy Kremówka zeszła z łóżka, Choco nie chciała na nie wejść, tylko warczała czując zapach siostry. Coraz częściej zdarzały się sytuacje, gdy siedzieliśmy w pokoju z Kremówką, a Choco leżała przy wejściu i nigdy nie chciała wejść do tego samego pomieszczenia, gdzie akurat była jej siostra. Kremówka, nawet jeśli nie była akurat w pokoju, potrafiła położyć się w poprzek wejścia co dla Choco oznaczało po prostu zakaz wstępu. Z czasem za każdym razem kiedy się mijały, Choco zawsze syczała na siostrę. Potem dołożyła do tego pacnięcia łapą.... Kremówka nigdy fizycznie nie odpowiedziała na atak Choco, ale z kolei pakowała się do jej ulubionej miejscówki – papucia na szafie. Choco przez cały czas pobytu u nas miała epizody luźnych kupek, ale zwykle mijały po ograniczeniu puszek i podaniu smecty lub priobiotyku. Przez dłuższy czas obie jadły Gastro Intestinal. Docelowo koteczki zostały ustabilizowane na mieszance PON Natural Cat Fees Favourites oraz Taste of Wild Rocky Mountain i jadły ją przez ostatni rok.
W tym roku u Choco zaczęły się napadowe biegunki. Najpierw śmierdzący placek, a już za chwile strzelająca biegunka. Sytuacji nie potrafiła opanować ani smecta, ani probiotyki, ani nawet wprowadzenie karmy Gastro Intestinal, która wcześniej pomagała. Wizyta u weterynarza, szczegółowe badania krwi i kału nie wykazały nic niepokojącego. Zalecono antybiotyk, aby wyleczyć stan zapalny oraz karmę Hypoallergenic. Po skończonym antybiotyku, kilka dni spokoju i kolejna biegunka tym razem z krwią. Oczywiście znowu antybiotyk, ale tym weterynarz powiedział, że podejrzewa IBD. Po wielu rozmowach, Dorszka zasugerowała, że już czas, że nie można zwlekać, że nawet jeśli to IBD to wszystko wskazuje na to, że ma to podłoże behawioralne, że Choco potrzebuje domu bez Kremówki, bez innego kota. Była to dla nas bardzo trudno decyzja, ale uznaliśmy, że chociaż możemy wpakować w kota wszystkie dostępne lekarstwa, będzie to dla niej tylko doraźna pomoc. Przez pewien czas na stronie hodowli Agilis Cattus zawisło więc ogłoszenie, że dostępna jest dorosła koteczka. Wtedy właśnie z pomocą przyszli moi rodzice. Postanowili, że wezmą do siebie Choco, przynajmniej spróbują się nią zaopiekować. Przenieśliśmy do ich mieszkania drapak, poidełko, miski, kuwetę oraz Choco, nawet zanim jeszcze został osiatkowany balkon. Czas miał znaczenie, bo Choco kończyła właśnie kolejną kurację antybiotykiem i była w miarę ustabilizowana na karmie Hypoallergenic.
Po zmianie domu, Choco w ciągu kilku dni pięknie się zaaklimatyzowała. Na początku nie chciała korzystać z rozety i drapaka, który porzuciła jakiś czas temu, kiedy jeszcze przebywała u nas w domu. Wtedy przypomniałam sobie pewien wpis na forum .... i włożyłam ręcznik do rozety... Choco spała w niej jeszcze tej samej nocy. Po 2 tygodniach rodzice zamontowali półki w pokoju i dziewczynka z przyjemnością z nich korzysta. Ale jej największą miłością jest obecnie łożko z kocykiem, na którym śpi w różnych konfiguracjach. Ponownie, jak wtedy gdy była jeszcze małym kociakiem, przychodzi rano do łożka na długie przytulanie i mizianki. Jej zachowanie uległo diametralnej zmianie. Jeśli chodzi o jedzenie, za radą Dorszki, w trakcie kiedy Choco jadła karmę Hypoallergenic, wprowadziliśmy dobrze zbilansowane mokre jedzenie – w naszym przypadku zaczęliśmy od monobiałkowych puszek Gussto. Zrobiliśmy to, aby wykluczyć jeszcze ewentualną alergię na pokarmy. Na szczęście Choco bardzo polubiła karmę i świetnie ją toleruje. Obecnie je prawie wszystkie smaki puszek i została przestawiona na mokrą dietę. W kuwecie jest tak jak nigdy jeszcze nie było – twarde zbite kupki, bez zapachu. A my kiedy tylko nas napadnie tęsknota, wkładamy kapcie i biegniemy piętro wyżej do moich rodziców, żeby ją zobaczyć i pogłaskać. Muszę wspomnieć, że jestem ogromnie wdzięczna moim rodzicom, za podjęcie tego wyzwania. Moja mama całodobowo opiekuje się także naszą babcią, która jest po amputacji obu kończyn. Pomimo swojego kalectwa, babcia podtrzymuje nas wszystkich na duchu w każdym trudnym momencie. Dziękuję także Dorszce, za wszystkie porady, za cierpliwość i za to, że przeszła przez to wszystko z nami.
Warto podkreślić, że każda z miejscówek w naszym domu była wykorzystywana przez dziewczynki. Z czasem, pojawiły się jednak osobiste preferencje i wyglądało na to, że koteczki podzieliły sobie dostępne terytorium. Tam gdzie przebywała Kremówka, Choco raczej nie wchodziła. W pewien sposób wybrały sobie także domowników. Choco preferowała mnie i męża, a Kremówka kochała każdego, ale najbardziej związała się emocjonalnie z synem.
Kiedy skończyły 3 lata zauważyliśmy, że koty coraz bardziej rygorystycznie przestrzegały podziału terytorialnego. Dotyczyło to zwłaszcza Choco. Kiedy Kremówka leżała na łóżku, Choco nigdy tam nie wchodziła w tym samym momencie. Nawet kiedy Kremówka zeszła z łóżka, Choco nie chciała na nie wejść, tylko warczała czując zapach siostry. Coraz częściej zdarzały się sytuacje, gdy siedzieliśmy w pokoju z Kremówką, a Choco leżała przy wejściu i nigdy nie chciała wejść do tego samego pomieszczenia, gdzie akurat była jej siostra. Kremówka, nawet jeśli nie była akurat w pokoju, potrafiła położyć się w poprzek wejścia co dla Choco oznaczało po prostu zakaz wstępu. Z czasem za każdym razem kiedy się mijały, Choco zawsze syczała na siostrę. Potem dołożyła do tego pacnięcia łapą.... Kremówka nigdy fizycznie nie odpowiedziała na atak Choco, ale z kolei pakowała się do jej ulubionej miejscówki – papucia na szafie. Choco przez cały czas pobytu u nas miała epizody luźnych kupek, ale zwykle mijały po ograniczeniu puszek i podaniu smecty lub priobiotyku. Przez dłuższy czas obie jadły Gastro Intestinal. Docelowo koteczki zostały ustabilizowane na mieszance PON Natural Cat Fees Favourites oraz Taste of Wild Rocky Mountain i jadły ją przez ostatni rok.
W tym roku u Choco zaczęły się napadowe biegunki. Najpierw śmierdzący placek, a już za chwile strzelająca biegunka. Sytuacji nie potrafiła opanować ani smecta, ani probiotyki, ani nawet wprowadzenie karmy Gastro Intestinal, która wcześniej pomagała. Wizyta u weterynarza, szczegółowe badania krwi i kału nie wykazały nic niepokojącego. Zalecono antybiotyk, aby wyleczyć stan zapalny oraz karmę Hypoallergenic. Po skończonym antybiotyku, kilka dni spokoju i kolejna biegunka tym razem z krwią. Oczywiście znowu antybiotyk, ale tym weterynarz powiedział, że podejrzewa IBD. Po wielu rozmowach, Dorszka zasugerowała, że już czas, że nie można zwlekać, że nawet jeśli to IBD to wszystko wskazuje na to, że ma to podłoże behawioralne, że Choco potrzebuje domu bez Kremówki, bez innego kota. Była to dla nas bardzo trudno decyzja, ale uznaliśmy, że chociaż możemy wpakować w kota wszystkie dostępne lekarstwa, będzie to dla niej tylko doraźna pomoc. Przez pewien czas na stronie hodowli Agilis Cattus zawisło więc ogłoszenie, że dostępna jest dorosła koteczka. Wtedy właśnie z pomocą przyszli moi rodzice. Postanowili, że wezmą do siebie Choco, przynajmniej spróbują się nią zaopiekować. Przenieśliśmy do ich mieszkania drapak, poidełko, miski, kuwetę oraz Choco, nawet zanim jeszcze został osiatkowany balkon. Czas miał znaczenie, bo Choco kończyła właśnie kolejną kurację antybiotykiem i była w miarę ustabilizowana na karmie Hypoallergenic.
Po zmianie domu, Choco w ciągu kilku dni pięknie się zaaklimatyzowała. Na początku nie chciała korzystać z rozety i drapaka, który porzuciła jakiś czas temu, kiedy jeszcze przebywała u nas w domu. Wtedy przypomniałam sobie pewien wpis na forum .... i włożyłam ręcznik do rozety... Choco spała w niej jeszcze tej samej nocy. Po 2 tygodniach rodzice zamontowali półki w pokoju i dziewczynka z przyjemnością z nich korzysta. Ale jej największą miłością jest obecnie łożko z kocykiem, na którym śpi w różnych konfiguracjach. Ponownie, jak wtedy gdy była jeszcze małym kociakiem, przychodzi rano do łożka na długie przytulanie i mizianki. Jej zachowanie uległo diametralnej zmianie. Jeśli chodzi o jedzenie, za radą Dorszki, w trakcie kiedy Choco jadła karmę Hypoallergenic, wprowadziliśmy dobrze zbilansowane mokre jedzenie – w naszym przypadku zaczęliśmy od monobiałkowych puszek Gussto. Zrobiliśmy to, aby wykluczyć jeszcze ewentualną alergię na pokarmy. Na szczęście Choco bardzo polubiła karmę i świetnie ją toleruje. Obecnie je prawie wszystkie smaki puszek i została przestawiona na mokrą dietę. W kuwecie jest tak jak nigdy jeszcze nie było – twarde zbite kupki, bez zapachu. A my kiedy tylko nas napadnie tęsknota, wkładamy kapcie i biegniemy piętro wyżej do moich rodziców, żeby ją zobaczyć i pogłaskać. Muszę wspomnieć, że jestem ogromnie wdzięczna moim rodzicom, za podjęcie tego wyzwania. Moja mama całodobowo opiekuje się także naszą babcią, która jest po amputacji obu kończyn. Pomimo swojego kalectwa, babcia podtrzymuje nas wszystkich na duchu w każdym trudnym momencie. Dziękuję także Dorszce, za wszystkie porady, za cierpliwość i za to, że przeszła przez to wszystko z nami.