Miot Y: Negra i Fado

Awatar użytkownika
mimbla
Posty: 2179
Rejestracja: 02 paź 2009, 14:17
Kontakt:

Re: Miot Y: Negra i Fado

Post autor: mimbla »

Jak dobrze, że Opatrzność czuwała nad kolejnością... A rozpiętość imion interesująca ;-)) Niech przybierają!
kinus
Hodowca
Posty: 1023
Rejestracja: 23 lis 2008, 20:31
Hodowla: Kabrirus*PL
Kontakt:

Re: Miot Y: Negra i Fado

Post autor: kinus »

oj ciężki poród, dobrze, że kotka sobie poradziła
Awatar użytkownika
Snusia
Hodowca
Posty: 847
Rejestracja: 12 mar 2011, 22:52
Hodowla: Miziaki*PL
Płeć: kobieta
Skąd: Wrocław
Kontakt:

Re: Miot Y: Negra i Fado

Post autor: Snusia »

;-)) najważniejsze, że Negra cała i zdrowa
Maluszki teraz mają puchnąć i cieszyć oko <serce>
Awatar użytkownika
Kasik
Agilisowy Rezydent
Posty: 5350
Rejestracja: 24 lip 2013, 22:49
Płeć: kobieta
Skąd: Szczecin

Re: Miot Y: Negra i Fado

Post autor: Kasik »

Piękne maluszki się wykluły <serce> <serce> mamusia też bardzo dzielna, dużo przeszła :kotek:
Awatar użytkownika
atomeria
Agilisowy Rezydent
Posty: 2891
Rejestracja: 28 gru 2012, 11:17
Płeć: K
Skąd: okolice Poznania

Re: Miot Y: Negra i Fado

Post autor: atomeria »

To musiał być naprawdę bardzo ciężki tydzień :((((
Najważniejsze, że jak na te okoliczności, to wszystko dobrze się skończyło.
Serdecznie gratuluję cudnych bliźniaków :kotek: :kotek: I jak wspaniale, że będą mieszkać razem :radocha:
Awatar użytkownika
Dorszka
Administrator
Posty: 6057
Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
Płeć: Kobieta
Skąd: Wrocław
Kontakt:

Re: Miot Y: Negra i Fado

Post autor: Dorszka »

Tydzień, a właściwie 3 dni do soboty, były rzeczywiście ciężkie, ale dla mnie psychicznie. Dla Negry poród się zwyczajnie skończył, a ponieważ pierwsze dwa urodziły się po prostu błyskiem i wzorcowo, nie była w żaden sposób zmęczona. Wyglądała kwitnąco, zaglądała z pretensjami do misek, kuwetkowała normalnie. Nie czaiła pewnie, dlaczego ciągle siedzę przy niej na klęczkach i wpatruję się w jeden, wcale nie najatrakcyjniejszy punkt na jej ciele. Cieszę się, że zaufałam swojej ocenie, i nie podałam oxytocyny za szybko, jak to miało miejsce w zeszłym roku, bo to doprowadziło do zepchnięcia ostatniego kota, również martwego, w górny róg macicy, z której był już nieusuwalny w sposób naturalny. Tutaj powolutkie, od czasu do czasu, skurcze macicy przesuwały kociaka systematycznie w kierunku kanału, i wspomaganie włączyłyśmy z wetką dopiero wtedy, gdy miałyśmy pewność, że kot się nie cofnie. Dla Negry te 3 dni były zwyczajnymi dniami, jadła, poganiała nawet za laserkiem, pucowała dzieci. Zupełnie, jakby to był koniec. Dla mnie koszmar i nerwy, czy jednak nie popełniam błędu. Sobota była wyzwoleniem, potem oczekiwanie na "resztki", ale to jest normalne po każdym porodzie, często w macicy pozostaje jakiś kawałek łożyska.

No i pierwsza doba pilnowania, bo kociątka udało mi się na jakieś dwa karmienia przystawić do Perli. To było tylko takie wykorzystanie chwili, bo poród Perli już zbyt odległy w czasie, żeby przyjęła nowo narodzone maluchy jak swoje własne, ale fakt, że na pierwszy raz łyknęły prawdziwego kociego mleczka, był i tak wielką nagrodą, za co Perełkę kocham jeszcze bardziej <zakochana> . Pilnowanie było tym razem utrudnione, bo ze względu na zalegającego w brzuchu maluszka, nie zakładałam Arabice kubraka, musiałam więc bez przerwy przy niej być. A sprytna z niej matka była bardzo, bo jak tylko wyszłam po mleko, które studziło się w kuchni, zdążyła ukraść z pudełeczka obok jedno z dzieci, i bardzo usilnie próbowała pokazać, gdzie jest lepsza stołówka od mojej butelki <lol> Niestety, u mnie poziom adrenaliny był już taki, że nie byłam w stanie zasnąć, ani niczym innym się zająć, więc siedziałam przy niej jak ten posąg, i z wykradania nic nie wyszło <mrgreen> Po dobie już była matką "pełną gębą", nie tylko od wylizywania kocich doopek.

Yen już otworzyła oczy, a ponieważ Negra zdecydowała, że będzie wychowywała dzieci w obrębie "przedszkola", ale w budce, malutka wygląda dość pociesznie, wystawiając głowę na świat. Yogi jeszcze nie patrzy, ale kremaki zawsze są zapóźnione <lol>
Awatar użytkownika
Danusia
Agilisowy Rezydent
Posty: 5837
Rejestracja: 18 lis 2011, 17:06
Płeć: Kobieta
Skąd: Warszawa

Re: Miot Y: Negra i Fado

Post autor: Danusia »

Dorotko rozumiem ,ze Negrusia wynosi swoje dziecinki tak jak Arabisia <mrgreen> <serce>



<diabeł> Oj...............być hodowcą to naprawdę niesamowite wyzwanie tylko dla wyjątkowych ludzi zwłaszcza jak się chce być bardzo OK <pokłon> <pokłon> <pokłon> :kwiatek: :kwiatek: <serce>
Awatar użytkownika
Dorszka
Administrator
Posty: 6057
Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
Płeć: Kobieta
Skąd: Wrocław
Kontakt:

Re: Miot Y: Negra i Fado

Post autor: Dorszka »

Już nie, dogadałyśmy się. Żeby było śmieszniej, to to samo miejsce, w którym wreszcie zaległa Arabica, więc ta tuba chyba już zostanie taką "rozmnażalną" <lol>
Awatar użytkownika
AgnieszkaP
Agilisowy Rezydent
Posty: 4857
Rejestracja: 24 lut 2011, 16:16
Płeć: kobieta
Skąd: Warszawa

Re: Miot Y: Negra i Fado

Post autor: AgnieszkaP »

Dorszko cieszę się, że już stres i największe zmęczenie za Tobą :-) Śliczne maluchy <serce> <serce>
Awatar użytkownika
Miss_Monroe
Moderator
Posty: 6546
Rejestracja: 24 lut 2012, 11:28
Płeć: Kobieta
Skąd: Warszawa/NY

Re: Miot Y: Negra i Fado

Post autor: Miss_Monroe »

Teraz to już pozostało cieszenie się maluszkami :kotek: :kotek:
Dorszka pisze:(...)Yogi jeszcze nie patrzy, ale kremaki zawsze są zapóźnione <lol>
Oj, nie wiem czy to dobra reklama kremaków <lol> . Chyba będę się w przyszłości głęboko zastanawiać <lol>
Zablokowany