Dziękujemy pięknie za cieplutkie przyjęcie.
Zobaczcie, jak zleciał nam dzisiejszy dzionek.
„Ciężka niedziela”
- Wiele zapowiadało, że dzisiejsza upalna niedziela upłynie nam na relaksie w błogim cieniu. Ale niestety, tylko… dwie minuty tak było.
- Noc jest od spania! Teraz lecimy na patroling, szefowo.
- O! A kogóż to moje piękne oczy przypadkiem ujrzały? (ed.: szukajcie, gdzie czai się Koko?)
- Szpion na wodzie! Dziwnie mi znajomy…
- Poudajemy trochę, że się wzajemnie nie widzimy.
- Jeszcze ryby nam zbałamuci i zapomną, jak się pływa!
- O! Już się topią.
- No, faktycznie! Leć migiem po zapas grubej amunicji, kobieto.
- Do kamieniołomu mnie wysłał, wyobrażacie sobie?
- Największy kaliber ma być czy taka do procy, Koko?
- No to jesteśmy uzbrojeni po zęby. Tyle że na zapas, bo ptaszek w międzyczasie wyfrunął. Ale nic to, zdrzemnę się ździebko na tym kamuszku.
- Mówię Wam, od dawna się tak nie urobiłam, jak dzisiaj. I co? Nawet piórka w nagrodę nie dostałam.