Ta jesień to jakieś fatum chyba... A szczęście podobnie jak u innych, tylko jeśli ktoś nie pisze, kiedy traci całe pięć kociąt, albo nie pisze, że te trzy to trzy z pięciu... wygląda wtedy wszystko ładnie, choć bilans jest podobny.Ania i Krzyś pisze:Bardzo nam przykro z powodu kociąt. Nie macie jakoś szczęścia do tych porodów...
Ale to prawda, że są kotki rodzące jak maszynki, i to jest wspaniałe Jak u ludzi, jedni się męczą, a ja pierwsze dziecko rodziłam (mam na myśli czas od przybycia na izbę przyjęć, gdzie wywiad itp) 4,5 godziny, a drugie 2,5. Może i mnie kiedyś taka kotka się trafi, że wyjdę do pracy, i wrócę już po wszystkim - bo i tak się zdarza