Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy i Frodo z powrotem będzie moim kotkiem. Jak na razie to strzela focha, chyba mam karę. Czasami usiądzie i zapatrzy się na mnie (tak jak to robił za dobrych czasów), wtedy można wyczytać z jego miny "chciałaś drugiego, to teraz masz, mi on nie był potrzebny, tylko mi skacze po głowie i gania za mną", a potem <suchy> i odchodzi.
artur pisze:W momencie kiedy pojawiła się Guess "straciliśmy kota" . Zainteresowanie nowym lokatorem było tak duże że kotki nawet nie można było utrzymać na rękach. Chciała być wszędzie tam gdzie Guess. Przez pierwszych kilkanaście dni były jak bliżniaczki. Razem, jadły, biegały, spały. Okazało się że jesteśmy mniej atrakcyjnymi lokatorami dla naszej rezydentki
O matulu jakbym widziała Ferduśka i Vincenta. Artur, mam nadzieję, że i u mnie zainteresowanie Vincentem zmniejszy się i będę walczyć z Frodem o poduszkę <lol>
Wystarczyło trochę cierpliwości i wszystko wróciło do normy. Frodo nacieszył się małym i już. Kochają się nadal jak dwa wariaty, ale także kochają i mnie. Teraz już mam dwa koty, a nie tylko jednego. Ale muszę Wam powiedzieć, że brytek to jednak brytek. Najlepsza rasa pod słońcem. Vinci też jest kochany, ale mały jest ogromnym przeciwieństwem Froda. Mały ma adhd i wszędzie go pełno. Przychodzi do mnie na kolana na popłudniowe drzemki jak sobie podje obiadku. Ale mam pytanie do bardziej doświadczonych, co zrobić z jedzeniem. Rezydent podjada biomila od malucha i zaczynają mu się boczki odkładać. Zawsze pokazuję mu jego miskę i grzecznie odchodzi, ale myślę, że w nocy daje czadu, bo miska jest pusta, a Ferdusia pełna. Poza tym mają luźniejszą kupkę. Oboje. Zaczęło się od malucha, który po saszetkach i po mięsku robił ciapkowato, ale zauważyłam, że Frodo też zaczyna mieć problemy. Mniejsze, ale są. Dostają saszetki Gurmeta i mięsko, oczywiście przemrożoną wołowinkę. czasami kurczaczka. Zaznaczę, że Frodo wcześniej jadł to samo i qupsztale były ok, mogę nawet napisać, że zapach prawie mało wyczówalny, a teraz "o matulu".
Jeżeli koty nie mają klasycznej biegunki, nie widać krwi w kupie (bo wtedy to do weta) a problemem jest luźniejsza, śmierdząca kupa to ja bym odstawiła wszystko mokre i podawała jedynie suche, to co zawsze, przez kilka dni. Jeżeli kupa wróci do normy, że tak powiem, to powoli, pojedynczo wprowadzaj dodatki. I obserwuj.
Jeżeli na samym suchym + woda nie będzie poprawy to przeszłabym się do weta obgadać sytuację.
Cudne przytulańce masz w domu <zakochana>
Co do karmy to ja bym na noc zabierała jedzenie i zostawiała tylko wodę.
Ja też przez rok się tak gimnastykowałam z jedzeniem. Podawałam 4 x dziennie miski z jedzeniem, a jak kotki zjadły to resztę chowałam. Zostawienie ich powodowało, że niestety Kitten smakował mojej wielkiej kocicy najbardziej, a mały się zabierał za chrupki dla kastratów.