Wstawiam zaległe zdjęcia Negrusiowych dzieci, zdjęcia sprzed 12 dni, jak tamte, ale nie zdążyłam ich pozmniejszać przed wyjazdem.
Kremusia:
Rudzielec, ma już imię, Borys <mrgreen>
Nie będę ściemniać, kociaki wyglądają już zupełnie inaczej, ale przed weekendem raczej nie dam rady tego udowodnić <lol> Myślałam, że dziś może coś pstryknę, ale do tej pory przerabiałam kojec, udostępniając sporą część pokoju, bo szarańcza już biega bardzo sprawnie. Jeszcze nie skończyłam, ale najważniejsze zrobione, więc mogę chwilę sobie odpocząć.
W ostatni piątek, 23 stycznia, Gatta zamknęła Fadusiowy rozdział w Agilisowie, wydając na świat cztery kociątka. Zdjęcie wstawiam tylko jedno, dokumantacyjnie, zrobione komórką w dniu urodzin, zawsze lepsze takie, niż nic. Poród po prostu wzorcowy, kociaczki wypadały jedno po drugim, w błonach, żywotne, krzyczące, i pełne energii. Trzy nadal tak się zachowują, kremowa dziewczynka (chyba), nie bardzo chce się zdecydować, po której stronie Tęczowego Mostu pozostać, my ją bardzo przekonujemy, że tutaj fajnie naprawdę jest, ale ciągle wszystko wisi na włosku, więc prosimy o kciuki. Może to tylko wrodzone, związane z kolorem maruderstwo, niby wagowo powolutku pnie się do przodu, ale ma też zatrzymania, które przyprawiają mnie o zawał, i wtedy nie bardzo chce jeść, poza tym jej 118 gramów obecnie przy 180 gramach brata naprawdę wygląda strasznie

. Dokarmianie nie wchodzi w rachubę, w rachubę wchodzi tylko jeden, jedyny, jedynie słuszny cycek pod pachą, w którym jest chyba bardzo mało mleka. Walczymy, dziś po raz pierwszy po kolejnej nocy przystawiania waga drgnęła trochę mocniej. Może nastąpi przełamanie.
Jeśli Fado się odblokuje, być może za jakieś dwa lata pojawią się jeszcze jego dzieci, ale jak to z blokadami, tutaj przygotowanym trzeba być na wszystko. Faduś zmajstrował do tej pory 66 dzieci, aż mi trudno uwierzyć, że tyle się uzbierało, ale liczydło nic inaczej nie chce powiedzieć. 61 z nich urodziło się w Agilisowie, 3 w hodowli Debricon, i 2 w hodowli Mibrimi. Mam nadzieję, że Faduś jeszcze ucieszy mnie kiedyś swoimi pociechami, ale jak zawsze przy majstrowaniu z naturą, trzeba przygotować się na to, że niekoniecznie tak się stanie.
Gatta ze swoimi pociechami, odpoczywająca po porodzie:
