Dziecko postanowiło się zbuntować, i na razie odmówiło wspięcia się na kilogramowy szczyt <lol> Ale ma prawo, bo zostało zaszczepione, i teraz trzeba uporać się z nowym, więc trochę mamy przestój.
Trochę strach był z tym szczepieniem, bo po dokładnych oględzinach jakiś czas temu moje diagnozy co do przyczyn problemów kurczaczkowych potwierdziły się w 100%. Była i propozycja, żeby jeszcze odwlec szczepienia, ale ja uważam, że Kokido musi żyć normalnie, to znaczy na tyle normalnie, na ile pozwala mu jego defekt. Jesteśmy więc po wszystkich normalnych zabiegach, z kurczaczkowym dwutygodniowym opóźnieniem, jak w zegarku <mrgreen>
Kokido wszedł w okres, w którym, jak to Agnieszka określa, ma "silną potrzebę autonomii" <lol> Poprzytulać się, owszem, ale jakieś zabiegi pielęgnacyjne, jakieś zaglądanie w różne otworki, no bez przesady, swoją godność się ma <lol> Kojec zlikwidowany, wyjątkowo późno właśnie przez niego, i teraz wszyscy panikują, żeby nie rozdeptać, bo Kokido oczywiście uwielbia za nami ganiać. Jedynym akceptowalnym miejscem do spania stała się kanapa dla dorosłych, wygląda dość pociesznie, rozpostarty jak lew.
Nie mam nic, nagrałam komórką filmik, jak się chłopaki mocują, ale nie wiem, czy uda mi się go jakoś obrobić, na razie walczę, żeby zrzucić na komputer. W każdym razie chłopak rośnie, i jest kochany