Re: Ile miseczek na pokarm?
: 22 lut 2015, 11:29
Ja rozumiem, że jak coś powiedziane jest po angielsku, i do tego podpisane Jackson Galaxy, to już świętość. Niestety, nawet święci nie we wszystkim mają rację.
Zdrowy, nie wymagający szczególnego postępowania kot, powinien mieć swobodny dostęp do karmy, żeby samodzielnie regulować sobie częstotliwość posiłków. Porównywanie do wielkich kotów dzikich jest dla mnie zupełnym nieporozumieniem. Koty te zużywają mnóstwo energii na upolowanie zdobyczy, potem pół dnia muszą odleżeć i odpocząć, jedzą "na zapas", ale otyłość im nie grozi, bo nad następnym posiłkiem muszą się bardzo napracować. Kot domowy jest znacznie lepszym przykładem, bo poluje na malutką zdobycz, i je znacznie częściej, niż co 6 godzin, chyba, że otoczenie ubogie w pożywienie, ale wtedy zwyczajnie głoduje.
Jest wielu behawiorystów, którzy takiego karmienia na żądanie nie propagują, ale że nie prowadzą swojej pracy w sposób tak spektakularny, i nie są tak malowniczy, jak Jackson, ich się pomija, bo co oni tam wiedzą. To na przykład Vicky Halls, czy z naszego rodzimego podwórka pani Joanna Iracka, żeby ktoś nie myślał, że od razu siebie chcę tu podciągnąć <mrgreen> Mam wiele kotów, z różnymi stylami jedzenia, i obserwuję, jak osobnicza jest częstotliwość podchodzenia do misek. Dla niektórych z nich robienie takich odstępów byłoby po prostu torturą. Zdrowy kot, który ma zapewnione dobrze zorganizowane otoczenie, ma mieć stały, choć idealnie, żeby był on utrudniony (o czym też wielokrotnie pisałam), dostęp do karmy. Zapotrzebowanie na ilość zjadanej karmy też jest osobnicze, garść producencka dla jednych będzie w sam raz, dla innych zdecydowanie za mało, dla innych za dużo. Jeśli jest za dużo, to jest problem, i należy zmienić sposób żywienia, bo podawanie mniej, niż ilość zalecana, to już pewne niedobory, i konieczność suplementacji.
Chciałabym, żebyście oglądali jak najwięcej Jacksona, bo on bardzo pracuje nad właścicielami (otoczenie, półki, zabawa z kotem, itp.), ale nie przestańcie być bezkrytyczni. Pamiętajcie, że są skierowane przede wszystkim do Amerykanów, dość specyficznych pod względem wygody i prostoty w codziennym życiu. Stąd pojawiają się porady, dla mnie nie do zaakceptowania, na przykład o tipsach kocich. No bo łatwiej założyć kotu nienaturalne osłony, niż zastanowić się, co trzeba zmienić w otoczeniu czy swoim zachowaniu, żeby kot nie drapał.
Dla mnie główne przesłanie filmiku o jedzeniu to takie, że z kotem należy się bawić. Jedzenie jest tu pretekstem, nie najszczęśliwszym, ale jakiś punt odniesienia musi być. To rzecz, którą też wielokrotnie już na forum pisałam, że wykorzystujemy karmienia na przykład mokrym, na wypełnienie łańcucha łowieckiego, czyli najpierw kota wybawiamy, potem karmimy. Problemy, o których Jackson wspomina w filmiku, czyli nieprawidłowe zachowania, agresja, itp., biorą się nie z tego, że kot ma stały dostęp do karmy, a z tego, że nie ma w otoczeniu nic poza tym.
Naszym sprzymierzeńcem w wielu przypadkach są "utrudniacze" w zdobywaniu jedzenia, miski, z których trzeba chrupkę upolować, itp. O tym też już wielokrotnie pisałam. To jest naturalna droga do zdrowego jedzenia, mało, drobno, często, z wysiłkiem. Nie będę się bała powiedzieć, że karmieniu na pory jestem przeciwna, nawet wbrew tak charyzmatycznej osobie, jak Jackson.
Oczywiście jeszcze raz podkreślam, że mówię o kotach zdrowych, które nie wymagają szczególnego postępowania. Koty wymagające jakichś szczególnych diet, itp., to już osobny rozdział, ale nawet wtedy walczyłabym o stały, trudny dla drugiego kota dostęp do danej karmy. Wiem z wielu domów, że i to da się osiągnąć. Ale wiem też, ze nie zawsze, i wtedy nie pozostaje nam nic innego, jak wydzielanie jedzenia. Propagowanie tego jako normy uważam jednak za szkodliwe.
Zdrowy, nie wymagający szczególnego postępowania kot, powinien mieć swobodny dostęp do karmy, żeby samodzielnie regulować sobie częstotliwość posiłków. Porównywanie do wielkich kotów dzikich jest dla mnie zupełnym nieporozumieniem. Koty te zużywają mnóstwo energii na upolowanie zdobyczy, potem pół dnia muszą odleżeć i odpocząć, jedzą "na zapas", ale otyłość im nie grozi, bo nad następnym posiłkiem muszą się bardzo napracować. Kot domowy jest znacznie lepszym przykładem, bo poluje na malutką zdobycz, i je znacznie częściej, niż co 6 godzin, chyba, że otoczenie ubogie w pożywienie, ale wtedy zwyczajnie głoduje.
Jest wielu behawiorystów, którzy takiego karmienia na żądanie nie propagują, ale że nie prowadzą swojej pracy w sposób tak spektakularny, i nie są tak malowniczy, jak Jackson, ich się pomija, bo co oni tam wiedzą. To na przykład Vicky Halls, czy z naszego rodzimego podwórka pani Joanna Iracka, żeby ktoś nie myślał, że od razu siebie chcę tu podciągnąć <mrgreen> Mam wiele kotów, z różnymi stylami jedzenia, i obserwuję, jak osobnicza jest częstotliwość podchodzenia do misek. Dla niektórych z nich robienie takich odstępów byłoby po prostu torturą. Zdrowy kot, który ma zapewnione dobrze zorganizowane otoczenie, ma mieć stały, choć idealnie, żeby był on utrudniony (o czym też wielokrotnie pisałam), dostęp do karmy. Zapotrzebowanie na ilość zjadanej karmy też jest osobnicze, garść producencka dla jednych będzie w sam raz, dla innych zdecydowanie za mało, dla innych za dużo. Jeśli jest za dużo, to jest problem, i należy zmienić sposób żywienia, bo podawanie mniej, niż ilość zalecana, to już pewne niedobory, i konieczność suplementacji.
Chciałabym, żebyście oglądali jak najwięcej Jacksona, bo on bardzo pracuje nad właścicielami (otoczenie, półki, zabawa z kotem, itp.), ale nie przestańcie być bezkrytyczni. Pamiętajcie, że są skierowane przede wszystkim do Amerykanów, dość specyficznych pod względem wygody i prostoty w codziennym życiu. Stąd pojawiają się porady, dla mnie nie do zaakceptowania, na przykład o tipsach kocich. No bo łatwiej założyć kotu nienaturalne osłony, niż zastanowić się, co trzeba zmienić w otoczeniu czy swoim zachowaniu, żeby kot nie drapał.
Dla mnie główne przesłanie filmiku o jedzeniu to takie, że z kotem należy się bawić. Jedzenie jest tu pretekstem, nie najszczęśliwszym, ale jakiś punt odniesienia musi być. To rzecz, którą też wielokrotnie już na forum pisałam, że wykorzystujemy karmienia na przykład mokrym, na wypełnienie łańcucha łowieckiego, czyli najpierw kota wybawiamy, potem karmimy. Problemy, o których Jackson wspomina w filmiku, czyli nieprawidłowe zachowania, agresja, itp., biorą się nie z tego, że kot ma stały dostęp do karmy, a z tego, że nie ma w otoczeniu nic poza tym.
Naszym sprzymierzeńcem w wielu przypadkach są "utrudniacze" w zdobywaniu jedzenia, miski, z których trzeba chrupkę upolować, itp. O tym też już wielokrotnie pisałam. To jest naturalna droga do zdrowego jedzenia, mało, drobno, często, z wysiłkiem. Nie będę się bała powiedzieć, że karmieniu na pory jestem przeciwna, nawet wbrew tak charyzmatycznej osobie, jak Jackson.
Oczywiście jeszcze raz podkreślam, że mówię o kotach zdrowych, które nie wymagają szczególnego postępowania. Koty wymagające jakichś szczególnych diet, itp., to już osobny rozdział, ale nawet wtedy walczyłabym o stały, trudny dla drugiego kota dostęp do danej karmy. Wiem z wielu domów, że i to da się osiągnąć. Ale wiem też, ze nie zawsze, i wtedy nie pozostaje nam nic innego, jak wydzielanie jedzenia. Propagowanie tego jako normy uważam jednak za szkodliwe.