GRAPPA Agilis Cattus*PL
- Kamiko
- Hodowca
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 gru 2008, 12:29
- Hodowla: Mazuria*PL
- Płeć: kobieta
- Skąd: Dobra Wola k/Nasielska
- Kontakt:
- Mały Lew
- Hodowca
- Posty: 370
- Rejestracja: 23 lis 2008, 21:30
- Hodowla: MAŁY LEW*PL (zamknięta)
- Płeć: kobieta
- Skąd: Warszawa
- Kontakt:
Dziękujemy za gratulacje, zachwyty i odwiedziny. Niestety nie mogę tu zaglądać i pisać tak często jak bym chciała, dlatego proszę o wyrozumiałość.
Relacje między kotami już prawie przyjacielskie - Ramzes chce się z Grappą bawić, ale że ona jeszcze z taką pewną dozą nieśmiałości jest to się jej nie narzuca. Mała parę razy już zapomniała nabuczeć na niego w ferworze gonitwy za piłeczką jak się zbliżył <mrgreen> więc niebawem może się będą razem bawić. Dziś (nie wiem czy świadomie, czy przez zapomnienie) Grappusia pozwoliła się obwąchać, nosek w nosek i nie burknęła ani nie nasyczała na Ramzia i tak trzymać.
Ajla za to jest z lekka zdegustowana jak można być takim trzpiotem i robić wokół siebie tyle hałasu <roll>, więc jako ciotka co jakiś czas strofuje młodą damę, że "tak nie przystoi", albo "trochę szacunku kiedy starsi śpią". Wygląda to tak, że jak maleństwo ugania za myszą i w całym domu słychać tupot jej małych łapek, oraz "ślizgi" na niewyrobionych zakrętach, ciotka pojawia się natychmiast, patrzy spode łba i czas robi "Phiiiiiii", albo podbiegnie, machnie łapą w powietrzu i syknie "Będzie mi tu spokój czy nie?!". Na szczęście "bezkolizyjne" (czyli bez burknięć) odległości, częstotliwość i głośność tych uwag słabną z każdym dniem. Jeszcze trochę i będą razem plotkowały o kawalerach
A tak się uczymy (nasze dwa szkraby mają bardzo zbliżone zainteresowania)
Relacje między kotami już prawie przyjacielskie - Ramzes chce się z Grappą bawić, ale że ona jeszcze z taką pewną dozą nieśmiałości jest to się jej nie narzuca. Mała parę razy już zapomniała nabuczeć na niego w ferworze gonitwy za piłeczką jak się zbliżył <mrgreen> więc niebawem może się będą razem bawić. Dziś (nie wiem czy świadomie, czy przez zapomnienie) Grappusia pozwoliła się obwąchać, nosek w nosek i nie burknęła ani nie nasyczała na Ramzia i tak trzymać.
Ajla za to jest z lekka zdegustowana jak można być takim trzpiotem i robić wokół siebie tyle hałasu <roll>, więc jako ciotka co jakiś czas strofuje młodą damę, że "tak nie przystoi", albo "trochę szacunku kiedy starsi śpią". Wygląda to tak, że jak maleństwo ugania za myszą i w całym domu słychać tupot jej małych łapek, oraz "ślizgi" na niewyrobionych zakrętach, ciotka pojawia się natychmiast, patrzy spode łba i czas robi "Phiiiiiii", albo podbiegnie, machnie łapą w powietrzu i syknie "Będzie mi tu spokój czy nie?!". Na szczęście "bezkolizyjne" (czyli bez burknięć) odległości, częstotliwość i głośność tych uwag słabną z każdym dniem. Jeszcze trochę i będą razem plotkowały o kawalerach
A tak się uczymy (nasze dwa szkraby mają bardzo zbliżone zainteresowania)
- mimbla
- Posty: 2179
- Rejestracja: 02 paź 2009, 14:17
- Kontakt:
-
- Posty: 492
- Rejestracja: 30 cze 2009, 16:34
- Kontakt:
- basienka
- Hodowca
- Posty: 128
- Rejestracja: 17 cze 2009, 20:51
- Kontakt:
-
- Posty: 76
- Rejestracja: 25 paź 2009, 16:20
bo jak to ludowe przekazy powiadajo, ze kot jak sie uwali na lezacym dziecku (niemowlaku), to zadusic moze <strach>basienka pisze:I dlaczego ludzie robią tyle szumu, że niby to dziecko i kot razem być nie mogą <suchy>
... to jedna z tych "zlotych" uwag, "znajacych" sie, z tej samej serii mam cala ksiazeczke stereotypow i glupot totalnych na temat m.in. bullterrierow, ile ja sie swojego czasu nasluchalam, nadenerwowalam, walczyc chcialam z tymi przesadami, a potem juz sie mialam w duchu i machalam wewnetrzna reka..
- bo jak inaczej mozna reagowac na mity np. o podwojnych rzedach zebow, o kilku tonach nacisku szczek, o zagryzaniu ludzi podczas snu etc.etc.etc. ile to ja razy mialam krzyzyki na czole rysowane..
a koty? koty to przy czarownicach sie kreca przeciez <diabeł>
- mimbla
- Posty: 2179
- Rejestracja: 02 paź 2009, 14:17
- Kontakt:
Ja na pytania, co zrobię z kotem jak w ciąże zajdę, odpowiadam bez mrugnięcia okiem, że zawiążę w woreczku razem z kilkoma kamieniami i wrzucę do Martwej Wisły... Bo chyba takiej odpowiedzi oczekuje pytający... Może nie o zaduszanie dzieci podczas snu im chodzi , ale o tą osławioną toksoplazmozę, przez którą trzeba się kota z domu pozbyć...
Zwykle na moje slowa ludzie reagują wybuchem śmiechu i zmaną tematu [szkoleń z toksoplazmozy nie prowadzę ] , ale jedna wzięła to na poważnie i mocno się przejęła... I sama znalazła mi artykuł o tym, że kot w domu ciężarnej może sobie mieszkać dalej
Zwykle na moje slowa ludzie reagują wybuchem śmiechu i zmaną tematu [szkoleń z toksoplazmozy nie prowadzę ] , ale jedna wzięła to na poważnie i mocno się przejęła... I sama znalazła mi artykuł o tym, że kot w domu ciężarnej może sobie mieszkać dalej
- Mały Lew
- Hodowca
- Posty: 370
- Rejestracja: 23 lis 2008, 21:30
- Hodowla: MAŁY LEW*PL (zamknięta)
- Płeć: kobieta
- Skąd: Warszawa
- Kontakt:
Propos toksoplazmozy to tylko powiem, że ja nie miałam przeciwciał, tzn. że nie miałam w ogóle kontaktu z toksoplazmozą, a koty mam od 3 lat. Jeśli koty są regularnie szczepione i na dodatek nie wychodzą z domu to prawdopodobieństwo, że będą zakażone jest znikome. Prędzej można zachorować krojąc surowe mięso lub obierając brudne warzywa (dlatego w ciąży to mój mąż się tym zajmował ).
A z tym siedzeniem kotów na niemowlętach to nie wiem jak inne, ale u nas jest tak, że Ramzes ani razu nawet nie podszedł małej obwąchać; Ajla tylko z bezpiecznej odległości, ale poza zasięgiem rączek i nóżek malutkiej; i tylko Grappa (ale ona nie boi się niczego) potrafi położyć się obok i patrzeć jak np. zmieniam małej pieluchę. Bałam się, że będzie ją łapała za rączki lub nóżki - bo dziecko macha nimi tam i z powrotem, a taki kociak to sama energia, ale nic takiego nie ma miejsca. Dorszka dobrze wychowała swoje dzieci. Grappusia na ogół ląduje między nami a Natalią i mruczy zawzięcie małej do snu. <roll>
A że ja czarownica to nie nowina
A z tym siedzeniem kotów na niemowlętach to nie wiem jak inne, ale u nas jest tak, że Ramzes ani razu nawet nie podszedł małej obwąchać; Ajla tylko z bezpiecznej odległości, ale poza zasięgiem rączek i nóżek malutkiej; i tylko Grappa (ale ona nie boi się niczego) potrafi położyć się obok i patrzeć jak np. zmieniam małej pieluchę. Bałam się, że będzie ją łapała za rączki lub nóżki - bo dziecko macha nimi tam i z powrotem, a taki kociak to sama energia, ale nic takiego nie ma miejsca. Dorszka dobrze wychowała swoje dzieci. Grappusia na ogół ląduje między nami a Natalią i mruczy zawzięcie małej do snu. <roll>
A że ja czarownica to nie nowina