Frodo - Misiowe Marzenie, Vincent Ragella i Fricco Britabby
-
- Posty: 169
- Rejestracja: 23 paź 2010, 00:05
- Agnieszka7714
- Posty: 2450
- Rejestracja: 25 paź 2010, 09:42
- Płeć: kobieta
- Skąd: Wrocław
Kolega bardziej boi się koleżanki <lol> . Nasza króliczka to straszny dzikus i agresorka. Frodo próbuje dominować "w tym związku" ale mała się nie daje. Tłucze go łapkami, a nawet czasami idą w ruch ząbki. Jak na razie krew sie nie lała, bo Ferduś się poddaje i albo ucieka, albo kładzie się na plecy łapkami do góry i błaga o litość. Ale to on jest inicjatorem zabawy w berka berka. Widać, że szuka kontaktu ze zwierzakami.
- Agnieszka7714
- Posty: 2450
- Rejestracja: 25 paź 2010, 09:42
- Płeć: kobieta
- Skąd: Wrocław
Tak jak wspomniałam w temacie o kąpieli kupiłam szampon. No i wczoraj była pierwsza kąpiel. Przeczytałam temat na forum od deski do deski i w końcu postanowiłam się za to zabrać. Po pierwsze padło na mnie, to ja miałam być ta bee, bo jestem ulubienicą Froda <tańczy> , chodzi za mną jak piesek, jak się coś stanie to biegnie poskarżyć się swojej pańci, więc przyjęłam to po męsku i stwierdziłam, że jak się obrazi to i tak szybciej mu przejdzie niż katem miałaby być mąż.
Zaczęłam od wyboru - wanna czy kabina prysznicowa. Wybrałam kabinę bo i wygodniej i mogłam się w niej zamknąć gdyby wpadło mu do główki uciekać.
Wzięłam go na ręce i miziając weszliśmy do kabinki. Na początku było spoko, bo Frodo lubi tam przebywać, często znajdowałam go tam zwiedzającego wszystkie kąty. Po chwili zaczęliśmy się moczyć, najpierw ręką i gdy był już całkiem ociekający potraktowałam go delikatnym strumieniem prysznica. No i przeżyłam szok, Frodo usiadł, popatrzył na mnie swoimi pomarańczowymi oczkami, z zapytaniem co wariatko robisz i poddał się. Przytknął nos do szyby i grzecznie czekał. Pod koniec już zaczął pomiałkiwać przy przedłużającym się spłukiwaniu. Ominęłam całą główkę bojąc się, że zamoczę mu oczy lub uszka. Zawinęłam w dwa ręczniki i wyniosłam z kabiny. Położyłam kokonik na kolanach i wycierałam. Trochę miałczał więc wzięłam go z powrotem na ręce i zaczęłam przytulać i chwalić go itd. No i przeżyłam ponowny szok, bo zaczął mnie lizać po twarzy i przytulać się. Najgorsze było suszenie. Nie zdawałam sobie sprawy, że to tyle będzie trwało. Pomagał mi wylizując się, a kiedy zauważyłam, że ma już dość (w 90% był suchy) wypuściłam go z łazienki. Oczywiście była nagroda w postaci smakołyków i nowej zabawki, ale i tak przez około 30 minut omijał mnie wielkim łukiem. Po tym czasie uznał, że wystarczy kary, przyszedł do łóżka i ułożył się jak zawsze w nogach.
Rano wstaliśmy, tradycyjnie pierwsza czynność to łazienka i byłam pewna, że nie wejdzie do niej, jednak i tu mnie zaskoczył, bo poszedł chętnie, położył się na koszu od bielizny i zaczął swoją toaletę. <klaszcze>
Jednym słowem przeżyliśmy oboje a ja zwyciężyłam. Pomimo, że byłam ubrana w podkoszulek i krótkie spodenki, wyszłam z tej operacji cała bez zadrapań i uszkodzeń, dumna z mojego synusia, że tak dzielnie to przyjął.
Zaczęłam od wyboru - wanna czy kabina prysznicowa. Wybrałam kabinę bo i wygodniej i mogłam się w niej zamknąć gdyby wpadło mu do główki uciekać.
Wzięłam go na ręce i miziając weszliśmy do kabinki. Na początku było spoko, bo Frodo lubi tam przebywać, często znajdowałam go tam zwiedzającego wszystkie kąty. Po chwili zaczęliśmy się moczyć, najpierw ręką i gdy był już całkiem ociekający potraktowałam go delikatnym strumieniem prysznica. No i przeżyłam szok, Frodo usiadł, popatrzył na mnie swoimi pomarańczowymi oczkami, z zapytaniem co wariatko robisz i poddał się. Przytknął nos do szyby i grzecznie czekał. Pod koniec już zaczął pomiałkiwać przy przedłużającym się spłukiwaniu. Ominęłam całą główkę bojąc się, że zamoczę mu oczy lub uszka. Zawinęłam w dwa ręczniki i wyniosłam z kabiny. Położyłam kokonik na kolanach i wycierałam. Trochę miałczał więc wzięłam go z powrotem na ręce i zaczęłam przytulać i chwalić go itd. No i przeżyłam ponowny szok, bo zaczął mnie lizać po twarzy i przytulać się. Najgorsze było suszenie. Nie zdawałam sobie sprawy, że to tyle będzie trwało. Pomagał mi wylizując się, a kiedy zauważyłam, że ma już dość (w 90% był suchy) wypuściłam go z łazienki. Oczywiście była nagroda w postaci smakołyków i nowej zabawki, ale i tak przez około 30 minut omijał mnie wielkim łukiem. Po tym czasie uznał, że wystarczy kary, przyszedł do łóżka i ułożył się jak zawsze w nogach.
Rano wstaliśmy, tradycyjnie pierwsza czynność to łazienka i byłam pewna, że nie wejdzie do niej, jednak i tu mnie zaskoczył, bo poszedł chętnie, położył się na koszu od bielizny i zaczął swoją toaletę. <klaszcze>
Jednym słowem przeżyliśmy oboje a ja zwyciężyłam. Pomimo, że byłam ubrana w podkoszulek i krótkie spodenki, wyszłam z tej operacji cała bez zadrapań i uszkodzeń, dumna z mojego synusia, że tak dzielnie to przyjął.
- Kamiko
- Hodowca
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 gru 2008, 12:29
- Hodowla: Mazuria*PL
- Płeć: kobieta
- Skąd: Dobra Wola k/Nasielska
- Kontakt:
-
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 lis 2010, 19:48
- Agnieszka7714
- Posty: 2450
- Rejestracja: 25 paź 2010, 09:42
- Płeć: kobieta
- Skąd: Wrocław