Dobrze, że Was mam

Dzisiaj słyszałem, jak Mago nakrzyczała na Dużą, że w ogóle o mnie nie pamięta. I ona od razu mnie zbudziła (a tak dobrze mi się spało

), że musi mi chociaż jakieś jedno zdjęcie urodzić. Nie wiem, jak się rodzi zdjęcie, mógłbym trochę poopowiadać jak ja się rodziłem, gdybym nie przespał całego wydarzenia
W każdym razie posadziła mnie na blacie kuchennym, na tle jakiejś torby, żebym się niby dobrze komponował, i znów się to machanie głupie zaczęło. Nawet Mniejsza przyszła pomagać. Ja się gapiem na to wszystko z politowaniem, bo nie wiem, co myślały, że ja tam będę skakał za nie wiadomo czym. Piórka normalne, te same co zawsze. W każdym razie posiedziałem, potem pozwoliły mi znów spać.
Coraz częściej bawię się z Nową. Włochata też już mnie nie bije, wczoraj nawet się ganialiśmy, ale ona oszukuje, bo jak ja ją już prawie mam złapać, to ona skacze do góry na takie dziwne przejście do takiego miejsca co w nim jeszcze nie byłem. Duża nazywa to antresolą. Nowa już też tam była, a mi jeszcze nie pozwalają. Potem Włochata patrzy na mnie z góry i się śmieje! Ale ja już powoli dochodzę do tego, jak tam się wchodzi, trzeba najpierw na biurko Mniejszej (to już potrafię), potem na taki stopień i potem jest to podejście aż do samej góry. Mniejsza używa innej drogi, ale tą to ja już w ogóle nie potrafię. Nazywają ją drabina. Po drabinie podobno tylko Clara potrafi.
Prezentuję Wam to urodzone zdjęcie. Pamiętajcie o mnie, bo ONA to tylko te maluchy teraz. Clarcia to Clarcia tamto. A w końcu to ja jestem najfajniejszy!
W niedzielę skończyłem 9 tygodni, ważę 1180 gramów.
