Dziewczyny POMOCY!
Nie wiem co się dzieje z moimi dziećmi
zaczęło się dzisiaj po południu. Przyszedł do nas na parapet, jak zwykle zresztą od ponad 2 lat, kot sąsiadki. Gaspi go nawet lubi, Eufi niestety nie. Eufulek siedziala na oknie i zaczęła na niego syczec. Nie wiem teraz czy Gaspi podbiegl szybko do okna czy tam byl ale nagle zaczęły ze sobą walczyć. Wyglądalo to jako walka na śmierć i życie! Z mojego punktu widzenia było tak, jakby Gaspi był zły, że Eufi syczy na kocurka-sasiada i jakby go bronil.
Krzykiem NIE WOLNO i naszą reakcja udalo się ich rozdzielić. Gaspi tak jakby cały czas chodził i szukał Eufi- oczywiście pobudzony bardzo! Po jakism czasie podszedl do niej wolniutko ze skulonym ogonem, obwachal i wydawalo się, że sytuacja jakoś sie uspokoila. Teraz wieczorem siedzimy w salonie a u góry znowu wojna. Zabralam Gaspiego na dół A Eufi została u gory. On niestety znowu nadpobudzony, z gigantycznie napuszonym ogonem nie chce być że mną na dole i leci do niej na górę, podchodzi blisko i cały czas się na nią patrzy i obserwuje. Jakby chcial zaczac walczyc. Co to może być?
Tak naprawdę całego starcia kto zaczynał nie udało się ustalić. Dopiero zauważamy jak slyszymy że jest wojna. Eufi generalnie zawsze była górą. Jak młody leci do niej taki podminiwany ona raczej spokojnie na niego patrzy... dopoki on jej nie zaatakuje.
Walka o miejsce w hierarchii po 3 latach to chyba trochę za późno prawda?
Wiem że to brzmi dziwnie ale naprawdę wygląda tak jakby Gaspi chciał bronić tego kota-sasiada. Czasto jak Gasper był na oknie i tamten Kocurek przychodził to "przytulal" się do okna i tak siedzieli razem....
Boje się o te walki... jak mam ich samych w domu zostawić? Teraz weekend i do pracy dopiero we wtorek.... pomóżcie co mam robić...