- strasznie zabiegana jestem- ale już uspokajam- nikogo nie przybyło u nas...liczba zwierzaków ta sama.... <mrgreen>
- za to latam z Sapo i Kori na treningi OBI i tak troszkę dołożyła mi grypa no i porobiły się obsuwy w pracowni no i teraz biegam jak szwajcarski zegareczek....a nocami obserwuję rozgrywki tenisowe bo teraz sezon.......ale troszkę WAS podczytuję bo jakżeby to....

- Kori wypiękniała więc w kwietniu jedziemy się wystawiać..... :-)
- Muffin jak zwykle je i odpoczywa bo strasznie sie tym jedzeniem męczy

- Lampart broi jak zwykle z tym , że teraz on przeniósł się ze spaniem do mnie.....i tylko Marra jak zawsze normalna- himeryczna , niziasta i całuśna ale od czasu do czasu ustawia stado coby nie zapomniało kto w tym domu rządzi....

- .a ja każdy ranek zaczynam od wielkiego szczotkowania tych futrzastych bestii bo wiosnę mamy długą i ciepłą więc wszyscy się sypią na potęgę...i jedno co cieszy, że same nadstawiają te swoje grzbiety i brzuchole mrucząc rozkosznie ...nawet Sapo z Koriną sapią z rozkoszy....a ja próbuję wygrać tę bitwę z naturą i jak co roku zastanawiam się dlaczego nie mam grzywaczy chińskich i bezwłosych kotów egipskich.... <hm>
- w Kori zakochał się piękny Mudik węgierski o cudnym umaszczeniu red-merle i ...może za rok - dwa doczekamy się paru małych kolorowych klusek...no ale to już inna bajka będzie.... <mrgreen>