Agnieszko, to się zdarzyło jest straszne, rozumiem tym bardziej, że 2 miesiące temu też straciłam swoją kotkę, która była z nami 15 lat. Ale absolutnie nie oskarżaj się o to, że czegoś zaniedbałaś, Friccuś miał najlepszą możliwą opiekę, najlepszy, najbardziej kochający dom na świecie, żył i odszedł otoczony bezgraniczną miłością <serce> Po prostu na pewne wydarzenia nie mamy wpływu, pewne choroby zdarzają się nagle i nic nie można zrobić aby temu zapobiec. Myślami jestem z Tobą, bardzo Ci współczuję straty ukochanego kocurka ale tak chciał los, zrobiłaś dla niego wszystko co mogłaś, szczególnie, że masz ostatnio bardzo ciężki czas w życiu, sądząc z wcześniejszych wpisów <hm> Mam nadzieję, że limit nieszczęść wyczerpany już do końca życia
Fricco będzie żył w naszych wspomnieniach