Ino już zadomowiła się w kojcu, musiałam wrócić do pudełek, bo okazało się, że maluchy mimo mniejszych rozmiarów wygrywały konkurencję z Inusiowymi kolosami <lol> Wkręcały się między wielkimi cielskami jak małe pijawki, a boksowanie odchodziło takie, że te duże wolały ustąpić, i brzuszki im schudły od razu. Są więc dwa pudełka, którymi namiętnie i nieustająco wymieniają się Ino z Gattą - Arabica woli większe przestrzenie, zagląda do pudełek, ale odchodzi zdegustowana. Nie będzie mieszkać w kartonach <lol>
Z Arabiką w ogóle mam skaranie, nie wiem, co ją opętało w tym miocie, bez przerwy by nosiła maluchy, żeby jeszcze przenosiła sobie gniazdo, ale nie, ona bierze jednego, wynosi w to samo, na szczęście, miejsce, po czym wraca do reszty, i biega zdenerwowana od kojca do tego wyrzutka, bo on samotny płacze oczywiście od razu. Nigdy nie nosiła kociąt, nie wiem, co jej się z głową tym razem zrobiło, i ile to jeszcze potrwa. Tragedia po prostu.
Na zdjęciu żadna z kotek nie jest ze swoimi dziećmi <mrgreen> Arabica jest z Inusiowymi, Gatta z Arabikowymi, a Ino z Gattowymi <lol>
