Brytyjczyki - barwa sierści i oczu
- nmin
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 570
- Rejestracja: 29 sie 2014, 21:01
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Watford (UK)
Re: Brytyjczyki - barwa sierści i oczu
Trzymanie w klatkach kotków, które mają być tego dnia odebrane, jestem w stanie zrozumieć. Gdy przyjechałam po Aryę, też czekała już w transporterku, bo dom był duży. Ale mieszkanie osobno, a koty osobno, nie mieści mi się w głowie <strach>
- malab
- Posty: 21
- Rejestracja: 09 lut 2016, 02:33
- Płeć: kobieta
- Skąd: UK
Re: Brytyjczyki - barwa sierści i oczu
Ale to dom obok domu. A praktycznie caly czas tam przebywa i jej synow tez ciagle tam widzialam. Chociaz przyznam, ze i mnie dziwne sie to wydalo. A przyznam tez, ze domy szeregowe w UK z reguly do najwiekszych nie naleza, a kotkow sporo wiec moze tez to dlatego.nmin pisze:Trzymanie w klatkach kotków, które mają być tego dnia odebrane, jestem w stanie zrozumieć. Gdy przyjechałam po Aryę, też czekała już w transporterku, bo dom był duży. Ale mieszkanie osobno, a koty osobno, nie mieści mi się w głowie <strach>
- Sonia
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 16876
- Rejestracja: 11 mar 2010, 09:51
- Płeć: K
- Skąd: Orzesze
Re: Brytyjczyki - barwa sierści i oczu
Wydaje mi się, że ta Pani dba o koty zapewniając im dobre warunki, ale nie liczyłabym na to, że kociaki w ten sposób wychowywane będą nakolankowe. One nie znają tego, że można z człowiekiem np. spać w jednym łóżku. Fakt, wiele kotów, które wychowywane są w bardziej domowych warunkach też tego nie robi, ale takie kociaki tym bardziej nie wiedzą o tym, że tak można. No chyba, że taka nagła zmiana do domu, gdzie będzie zabierany do łóżka mu się spodoba i tym bardziej będzie chciał przebywać z Tobą. Aż tak się nie znam na kocim wychowywaniu.
- Luinloth
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5036
- Rejestracja: 11 lut 2014, 20:09
- Płeć: K
- Skąd: Tychy
Re: Brytyjczyki - barwa sierści i oczu
Od razu zaznaczę, że nie popieram izolowania, żeby ktoś mojego postu nie odczytał jakoś opacznie
Ale moja Erisia to kot z ulicy, który sypiał pod stertą desek. W DT z 30+ kotami, koty były porozmieszczane po swoich pokojach i mimo najlepszej na świecie opieki tam też nie miała szansy zaznać spania z człowiekiem w łóżku. U nas poprzechodziła różne fazy, wypróbowała wszelkie możliwe miejscówki do spania i od dłuższego czasu na ogół jednak śpi z nami. <mrgreen>
Ale moja Erisia to kot z ulicy, który sypiał pod stertą desek. W DT z 30+ kotami, koty były porozmieszczane po swoich pokojach i mimo najlepszej na świecie opieki tam też nie miała szansy zaznać spania z człowiekiem w łóżku. U nas poprzechodziła różne fazy, wypróbowała wszelkie możliwe miejscówki do spania i od dłuższego czasu na ogół jednak śpi z nami. <mrgreen>
- Sonia
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 16876
- Rejestracja: 11 mar 2010, 09:51
- Płeć: K
- Skąd: Orzesze
Re: Brytyjczyki - barwa sierści i oczu
Kot zmienia się przez całe życie. Im więcej ma lat tym bardziej kontaktowy jest, więc na pewno wszystko może się zmienić. Tyle, że czasami trzeba na to dość długo poczekać, nie miesiąc czy dwa, ale dopiero po kilku latach.
- paquerette
- Posty: 114
- Rejestracja: 03 sty 2016, 18:59
- Płeć: kobieta
- Skąd: Warszawa
Re: Brytyjczyki - barwa sierści i oczu
Nie jestem specjalistką od hodowli, ale osobny dom dla kotów, klatki...hmmmm....tak fabrycznie to trochę wygląda.
Oczywiście nie znam warunków to tylko moje domysły. Czytając jednak historie z forum wyraźnie można zauważyć, że największe problemy z kociakami są wtedy gdy są one zbyt wcześnie odstawione od matki albo nie miały wystarczającego kontaktu z człowiekiem...i wtedy czeka nas dużo pracy....
My byliśmy w hodowli, w której kotki żyją z właścicielami, maluchy nie uciekały przed nami a i dorosłe koty łasiły się po głaski. Jakoś bardziej mnie to przekonuje niż oddzielny dom dla kota. Nasz maluch był tak rozpieszczony, że można z nim wszystko robić, brać na kolanka, nosić na rękach, co tylko sobie pańcia zamarzy i jeszcze będzie to okraszone mruczeniem bo mała uwielbia kontakt z człowiekiem.
Mój kot chodzi za mną jak cień, nie wyobrażam sobie trzymać go w drugim domu i odwiedzać....Wiadomo, że hodowla w domu to nie same róże, mogę się tylko domyślać ile hodowcy muszą poświęcić uwagi kotkom i na ile kompromisów muszę iść...Dlatego takie rozdzielenie życia prywatnego i kociego jest dla mnie niezrozumiałe. Kota chciałbym do kogoś, kto sobie życia bez tych maluchów nie wyobraża
Tak w ogóle to chciałam wam podziękować za forum, tylu ważnych rzeczy się tu dowiedziałam zanim wybrałam kociaka, na co zwracać uwagę przy wybieraniu kociaka i jak z nim postępować.
Oczywiście nie znam warunków to tylko moje domysły. Czytając jednak historie z forum wyraźnie można zauważyć, że największe problemy z kociakami są wtedy gdy są one zbyt wcześnie odstawione od matki albo nie miały wystarczającego kontaktu z człowiekiem...i wtedy czeka nas dużo pracy....
My byliśmy w hodowli, w której kotki żyją z właścicielami, maluchy nie uciekały przed nami a i dorosłe koty łasiły się po głaski. Jakoś bardziej mnie to przekonuje niż oddzielny dom dla kota. Nasz maluch był tak rozpieszczony, że można z nim wszystko robić, brać na kolanka, nosić na rękach, co tylko sobie pańcia zamarzy i jeszcze będzie to okraszone mruczeniem bo mała uwielbia kontakt z człowiekiem.
Mój kot chodzi za mną jak cień, nie wyobrażam sobie trzymać go w drugim domu i odwiedzać....Wiadomo, że hodowla w domu to nie same róże, mogę się tylko domyślać ile hodowcy muszą poświęcić uwagi kotkom i na ile kompromisów muszę iść...Dlatego takie rozdzielenie życia prywatnego i kociego jest dla mnie niezrozumiałe. Kota chciałbym do kogoś, kto sobie życia bez tych maluchów nie wyobraża
Tak w ogóle to chciałam wam podziękować za forum, tylu ważnych rzeczy się tu dowiedziałam zanim wybrałam kociaka, na co zwracać uwagę przy wybieraniu kociaka i jak z nim postępować.
- Luinloth
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5036
- Rejestracja: 11 lut 2014, 20:09
- Płeć: K
- Skąd: Tychy
Re: Brytyjczyki - barwa sierści i oczu
No ja bym się trochę zastanawiała, po co w ogóle ktoś hoduje koty, jeśli nie po to, żeby mieć pełno kotków w domu. Wiem, że praca nad rasą, wystawy etc. to też powody, ale chyba obcowanie z kotami jest najważniejsze? W sensie że po co mieć kota, który jest w innym budynku... równie dobrze można chodzić do kota sąsiada. <hm> Nie chcę nikogo oceniać, ale osobiście miałabym wrażenie, że ta osoba nie jest równie kociozakręcona jak ja, a w tym momencie już bym się mocno namyśliła, czy chcę brać od niej kota.
- malab
- Posty: 21
- Rejestracja: 09 lut 2016, 02:33
- Płeć: kobieta
- Skąd: UK
Re: Brytyjczyki - barwa sierści i oczu
Chcialabym zaznaczyc, ze klatki sa tylko w jednym pomieszczeniu gdzie kotki sa dzis odbierane. Wiec co do klatek to chyba pochopna opinia.paquerette pisze:Nie jestem specjalistką od hodowli, ale osobny dom dla kotów, klatki...hmmmm....tak fabrycznie to trochę wygląda.
A co do mieszkania osobno to ja tez uwazam, ze to kiepski pomysl. Ale sa to drzwi obok drzwi, jak to a angielskich domach bywa. Kiedy nie przyszlam tam zawsze byla z kotami. Moze to tez kwestia malej powierzchni domow angielskich? I w sumie nie mam pewnosci, ale chyba ma wybite przejscie z jednego domu do drugiego (sa zlaczone scianami). Eh... Ale koniec koncow jesli ma tak zle to moze i dobrze, ze go zabieram? Bedzie mial dobry dom
A co do klatek to dodam, ze w Anglii bardzo popularnym jest w wielu hodowlach trzymanie kotow praktycznie non stop w klatkach Wiec mysle, ze skoro trzyma je tam tylko dnia gdy sa odbierane to i tak niezle. Swoja droga bardzo trudno tu dostac kota (nawet ze schroniska, a wydawaloby sie, ze to proste). Niektorzy mowia nawet, ze latwiej zaadoptujesz tu dziecko niz kota.
No w tym akurat wypadku beda mialy ponad 3 miesiace wiek wiek chyba odpowiednipaquerette pisze: Czytając jednak historie z forum wyraźnie można zauważyć, że największe problemy z kociakami są wtedy gdy są one zbyt wcześnie odstawione od matki (...)
- Kasik
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5350
- Rejestracja: 24 lip 2013, 22:49
- Płeć: kobieta
- Skąd: Szczecin
Re: Brytyjczyki - barwa sierści i oczu
Ciezko to wszystko ocenic, nie ma co chyba wydawac pochopnych opinii Pewnie, ze klatki wygladaja przerazajaco
(przynajmniej dla mnie, ja chowu klatkowego nie popieram absolutnie, ale jesli kotki faktycznie tam nie przebywaja
i cale dnie sa poza nimi) to chyba nie jest tak zle...
Co do osobnych nocy, nie wiem jak jest w rzeczywistosci, ale podejrzewam, ze czesc hodowcow tez nie spi z maluchami,
ja tam bym spala ze wszystkimi, wiadomo <roll> <mrgreen>
Malab, musisz polegac na sobie i tym co Ci rozum podpowiada, przede wszystkim zobacz jak sie koty w hodowli
zachowuja w stosunku do Ciebie, czy lgna do hodowczyni, a takze same maluchy, czy odwazne, rozbrykane, nie uciekaja
przed odwiedzajacymi, daja sie glaskac. Moze sie przeciez okazac, ze ta Pani nie pracuje zawodowo i caly dzien poswieca kotom,
co znaczyloby, ze jest z nimi wiecej czasu niz pracujacy zawodowo hodowcy prowadzacy hodowle w domu... Powodzenia :-) <ok>
(przynajmniej dla mnie, ja chowu klatkowego nie popieram absolutnie, ale jesli kotki faktycznie tam nie przebywaja
i cale dnie sa poza nimi) to chyba nie jest tak zle...
Co do osobnych nocy, nie wiem jak jest w rzeczywistosci, ale podejrzewam, ze czesc hodowcow tez nie spi z maluchami,
ja tam bym spala ze wszystkimi, wiadomo <roll> <mrgreen>
Malab, musisz polegac na sobie i tym co Ci rozum podpowiada, przede wszystkim zobacz jak sie koty w hodowli
zachowuja w stosunku do Ciebie, czy lgna do hodowczyni, a takze same maluchy, czy odwazne, rozbrykane, nie uciekaja
przed odwiedzajacymi, daja sie glaskac. Moze sie przeciez okazac, ze ta Pani nie pracuje zawodowo i caly dzien poswieca kotom,
co znaczyloby, ze jest z nimi wiecej czasu niz pracujacy zawodowo hodowcy prowadzacy hodowle w domu... Powodzenia :-) <ok>
- yamaha
- Genius Loci
- Posty: 23442
- Rejestracja: 01 maja 2012, 14:02
- Płeć: F
- Skąd: France
Re: Brytyjczyki - barwa sierści i oczu
Kasik madrze gada