Delikatniusia to i owszem, ale tylko na zdjęciach. Niech Was pozory nie mylą, to mały <diabeł> pod futerkiem <aniołek> -ka. Łobuz z niej kudłaty (że kochany to wiadomo) i dzięki swoim właściwościom ma kilka ksywek, których używamy w zależności od okoliczności:
Burczymucha - jak pomrukuje wkurzona, że chrupki starszych kotów są dla niej jeszcze za duże, a ona tak bardzo by chciała wszamać to dla dorosłych, ale ząbki jeszcze nie pozwalają;
Struś Pędziwiatr - z prędkością światła przemieszcza się (nie koniecznie bezszelestnie) na trasie: kuchnia - wózek (dokładniej kosz na zakupy pod wózkiem) - parapet - ściana - drapak. Oczywiście takie gonitwy odbywają się zazwyczaj jak w domu jest zbyt cicho, czyli kiedy dzidzia śpi. Więc żeby Pancia się nie nudziła to Grappusia sprawdza mój refleks i np. zrzuca doniczki z kwiatami <shock> . Albo sprawdza w różnych miejscach, czy aby na pewno jej tam nie ma:
Mały Czubek, albo Koto-Lot - pogoń, a raczej galop z podwiniętym do góry ogonem i wojowniczymi okrzykami na pysiu, za niewidzialnym wrogiem, który czai się najczęściej za jakimś meblem lub w Mirkowym kapciu <shock>. Grappa wtedy traci kontakt z otoczeniem i bryka jak postrzelona, za to potem śpi jak dziecko.
Wodołaz - wreszcie i my się doczekaliśmy kota, który lubi wodę. Każdy prysznic lub kąpiel odbywa się pod nadzorem. Nawet jak przygotowujemy kąpiel Natalce Grapcia sprawdza czy woda ma odpowiednią temperaturę:
Burek - przyznaję, trochę nie ładna ksywka, ale jakoś tak wyszło. Grappa uwielbia aportować piłeczki, zwłaszcza jedną
Nie jeden pies mógłby się od niej tego uczyć. Jest przy tym przeurocza i wesoła. Jak przyniesie piłeczkę to aż się trzęsie, żeby tylko ktoś jej znowu rzucił. A tu nasz Bureczek wraca ze zdobyczą <lol>
Rozdziawa - Grappusia ma swoje poczucie czasu
i swoje potrzeby. Kiedy nie są realizowane wg jej terminarzu prędko daje nam OPR. A żali się wtedy i krzyczy, że ho ho. A z takim żalem, że trzeba wszystko rzucać i zająć się malusim kotusiem.
Żeby nie było, że tylko psocić potrafi - dzięki kilku lekcjom z Savoir-vivre'u u "ciotki: Ajli, potrafi pozować jak na damę przystało. Proszę bardzo, dama z torebką (łąsiczki akurat nie było
)"
Rośnie pannica, oj rośnie mi w oczach. Nie wiem czy na zdjęciach to widać, ale apetyt u niej idzie w parze z energią. Będzie z niej kawał Lwicy niebawem.
[/b]
Grappa jest bardzo radosna i przekochana. Słodki z niej łobuziak i rozbrajająca szelma. Pod każdym względem to cudowna kotka a do tego nie gardzi naszymi kolanami w przeciwieństwie do starszyzny. O perypetiach całego stada będziemy pisali w istniejącym już wątku <arrowright>
Ajli i Ramzesa. Serdecznie zapraszamy!
Pozdrawiamy wszystkich zaglądających do nas, a specjalne mruczanki przekazuję od panny Agilisówny dla rodzinnego domku <pokłon>