Dorian
- beev
- Posty: 2513
- Rejestracja: 22 lip 2014, 22:08
- Płeć: kobieta
- Skąd: Lubsko
Re: Dorian
Moris miauczy i drapie transporter mimo że stawiam go na przednim siedzeniu obok siebie. Kiedyś jechałam z synem, to kota wyjęłam z transportera i był cichutko, ale to nie jest bezpieczne wiec wole jego płacz
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Re: Dorian
Koty tego na pewno nie lubią. Nie lubią w ogóle wyrywania ze swojego uporządkowanego świata. Jako zwierzęta mądre, starają się przystosować Jedne udają, że śpią, z czasem chyba wszystkie uczą się, że jazda samochodem to coś bezpiecznego, gorzej, co będzie potem, jak silnik zgaśnie, spokojny dom czy znów ten-w-białym-fartuchu.virusq pisze:Dodatkowe pytanie:
Czy wasze kotki lubią jazdę samochodem? Jak to przezywają ?
Na pewno dobrze jest nauczyć kota, że samochód nie jest niczym groźnym, chociaż zawsze będzie dla kota czymś, co może zwiastować rzeczy niemiłe, więc zawsze będzie wywoływał w kocie stan lekkiego alarmu, nawet u tego pozornie śpiącego. Ja wożę kociaki od osesków, jeśli jest taka potrzeba, nigdy nie wzywam lekarza do domu, bo dom to ma być bezpieczna przystań, pewność, że nic złego się nie wydarzy, i żaden obcy-w-białym-fartuchu nie będzie im burzył spokoju. Tak więc marudzenie i wrzaski mam w samochodzie tylko przy pierwszym szczepieniu, w drodze DO. W drodze powrotnej wpatrują się już tylko we mnie ślepka z transportera, a niektórzy co bystrzejsi już układają się "spać". Przy drugim szczepieniu na ogól wszyscy jadą już spokojnie, tylko się rozglądają niepewnie, coś tam zagadają, jeśli nawiążę kontakt wzrokowy, bo już wiedzą, że COŚ będzie. Potem do kastracji już spokój, do ewentualnej kontroli czy zdjęcia szwów też.
Jedynym rozdarciuchem, mimo tych wszystkich zabiegów, był Rumpel <lol> ale to było takie nawoływanie, musiałam prawie całą drogę do Kamienia jechać z ręką wsuniętą do transportera, i taką gadułą generalnie został do dziś
A jaki jest transporter? Z materiału, czy plastikowy?beev pisze:Moris miauczy i drapie transporter mimo że stawiam go na przednim siedzeniu obok siebie. Kiedyś jechałam z synem, to kota wyjęłam z transportera i był cichutko, ale to nie jest bezpieczne wiec wole jego płacz
- virusq
- Posty: 9
- Rejestracja: 07 wrz 2014, 23:16
- Płeć: M+K
- Skąd: Wrocław
Re: Dorian
Nasz Dorek ma różnie z podróżami, które zaliczamy praktycznie co 2 weekend. Trasa jak na kotka nie jest mała ponieważ jest to około 200km. Zamykając go w transporterku pomiałkuje niemiłosiernie. Jednakże jeżdżąc w dwójkę daje nam to pewna swobodę i otwieramy transporterek. Po otwarciu robi rundkę wchodzi do środka, uspokaja się i śpi cała drogę. Czasami jak się kreci, ja albo narzeczona jako pasażer zabieramy go na kolanka i to teleport do krainy snów w 5s...
- beev
- Posty: 2513
- Rejestracja: 22 lip 2014, 22:08
- Płeć: kobieta
- Skąd: Lubsko
Re: Dorian
Mamy plastikowy transporterbeev pisze:Moris miauczy i drapie transporter mimo że stawiam go na przednim siedzeniu obok siebie. Kiedyś jechałam z synem, to kota wyjęłam z transportera i był cichutko, ale to nie jest bezpieczne wiec wole jego płaczDorszka pisze:A jaki jest transporter? Z materiału, czy plastikowy?
- Miss_Monroe
- Moderator
- Posty: 6546
- Rejestracja: 24 lut 2012, 11:28
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Warszawa/NY
Re: Dorian
Nigdy NIE WOLNO przewozić zwierząt autem luzem! Tyle się mówi o wypadkach, gwarantuję Wam, że w razie wypadku kot zadziała jak pocisk i może zabić pasażera. Miałam bardzo poważny wypadek samochodowy i wiem co się dzieje w momencie, gdy w aucie mamy przedmiot, który nie jest odpowiednio zabezpieczony. Miejsce kota jest w transporterze przypiętym pasami, krzywda mu się nie dzieje, niech miauczy, a On i Wy jesteście bezpieczni.virusq pisze:(...)Jednakże jeżdżąc w dwójkę daje nam to pewna swobodę i otwieramy transporterek. Po otwarciu robi rundkę wchodzi do środka, uspokaja się i śpi cała drogę. Czasami jak się kreci, ja albo narzeczona jako pasażer zabieramy go na kolanka i to teleport do krainy snów w 5s...
Moich znajomych do przewożenia zwierzęcia w transporterze "zmotywował" bardzo wysoki mandat i każdemu, kto nie przewozi kota w bezpieczny sposób go życzę
Ja ze swoim kotem jeżdżę po 600, 700 km i nie wyobrażam sobie, aby trzymać zwierzę na kolanach, lub aby luźno chodził po aucie.
- virusq
- Posty: 9
- Rejestracja: 07 wrz 2014, 23:16
- Płeć: M+K
- Skąd: Wrocław
Re: Dorian
Przesyłam nowa porcje fotek naszego Dorka.
Nasz Dorek świetnie się rozwija, w styczniu przeszedł kastracje bez najmniejszych problemów, 24 godziny po już wariował… W międzyczasie nauczyliśmy go jeździć w transporterku większość czasu z reguły przesypia z niewielkim chwilowym pomiaukiwaniem do siebie.
Odnośnie jego karmienia nie mamy większych problemów, zazwyczaj wcina wszystko i nie jest wielce wybredny. Jedynie co mu nie podchodzi to wątróbka. Obecnie karmimy go Royalem dla kociąt bytyjskich jeśli mowa o suchej oraz mokrymi puszkami / saszetkami z wysoką zawartością mięsa przynajmniej 55%. Co 2 dzień dostaje tubkę na odkłaczanie, ponieważ trawa nie mu podchodziła i zdarzyło się na początku 2 krotnie zwymiotować. Zauważyliśmy ze często „zamiata” podłogę jak zostawia jedzenie – wiecie co to może znaczyć ? Zakopuje na później ?
Kotek jest trochę a raczej bardzo indywidualistą, lubi głaskanie kiedy on sobie tego życzy - jest to najczęściej z samego rana lub po przyjściu przez nas z pracy. Nie znosi trzymania go na rekach oraz nie wytrzymuje na kolanach dłużnej niż dwie sekundy. Mimo to go kochamy i pod koniec stycznia kupiliśmy mu znacznie większy drapak zdecydowanie zauroczył go od samego początku. Uwielbia spać na najwyższym hamaku, ale nie gardzi również innymi pułkami lubi też przesypiać na parapecie lub pod naszym łóżkiem...
Jeśli mowa o miauczeniu rzadko to robi, czasami rano żeby dać mu papu ale na szczęście nie wcześniej niż zaczną dzwonić nasze budziki - przesypia grzecznie cale noce. Nie lubi za bardzo czesania jednak w tygodniu odkryliśmy, iż lubi być czesany odkurzaczem ze szczotka - mamy przy tym świetny ubaw . Nieco ponad tydzień temu wymieniliśmy mu kuwetę na ponad 2 krotnie większa ponieważ zdążało mu ssie wystawić ten wielki tyłek poza kuwetę i zrzucić ładunek na podłogę….