virusq pisze:Dodatkowe pytanie:
Czy wasze kotki lubią jazdę samochodem? Jak to przezywają ?
Koty tego na pewno nie lubią. Nie lubią w ogóle wyrywania ze swojego uporządkowanego świata. Jako zwierzęta mądre, starają się przystosować
Jedne udają, że śpią, z czasem chyba wszystkie uczą się, że jazda samochodem to coś bezpiecznego, gorzej, co będzie potem, jak silnik zgaśnie, spokojny dom czy znów ten-w-białym-fartuchu.
Na pewno dobrze jest nauczyć kota, że samochód nie jest niczym groźnym, chociaż zawsze będzie dla kota czymś, co może zwiastować rzeczy niemiłe, więc zawsze będzie wywoływał w kocie stan lekkiego alarmu, nawet u tego pozornie śpiącego. Ja wożę kociaki od osesków, jeśli jest taka potrzeba, nigdy nie wzywam lekarza do domu, bo dom to ma być bezpieczna przystań, pewność, że nic złego się nie wydarzy, i żaden obcy-w-białym-fartuchu nie będzie im burzył spokoju. Tak więc marudzenie i wrzaski mam w samochodzie tylko przy pierwszym szczepieniu, w drodze DO. W drodze powrotnej wpatrują się już tylko we mnie ślepka z transportera, a niektórzy co bystrzejsi już układają się "spać". Przy drugim szczepieniu na ogól wszyscy jadą już spokojnie, tylko się rozglądają niepewnie, coś tam zagadają, jeśli nawiążę kontakt wzrokowy, bo już wiedzą, że COŚ będzie. Potem do kastracji już spokój, do ewentualnej kontroli czy zdjęcia szwów też.
Jedynym rozdarciuchem, mimo tych wszystkich zabiegów, był Rumpel <lol> ale to było takie nawoływanie, musiałam prawie całą drogę do Kamienia jechać z ręką wsuniętą do transportera, i taką gadułą generalnie został do dziś
beev pisze:Moris miauczy i drapie transporter mimo że stawiam go na przednim siedzeniu obok siebie. Kiedyś jechałam z synem, to kota wyjęłam z transportera i był cichutko, ale to nie jest bezpieczne wiec wole jego płacz
A jaki jest transporter? Z materiału, czy plastikowy?