Przyszliśmy się przypomnieć.
Chłopaki są cudowni. Wedel jest strasznym rozrabiakom, wszędzie go pełno. Rozruszał trochę Gilberta, który odkrywa przy nim nowe powierzchnie w domu. Zaczął wskakiwać na meble, czego wcześniej nie robił. Mieliśmy małe malowanie w domu i koty zniosły je świetnie. Bałam się trochę o Gilberta, bo poprzedni remont (malowanie sypialni) bardzo go stresował, ale niepotrzebnie.
Dogadują się dość dobrze. Wedel garnie się do Gilberta, tuli się do niego. Gilbert znosi to z godnością, ale po jakimś czasie ma dość i odchodzi. Potrafią też długo spać razem na łóżku, ale wystarczy, że wejdzie do nich ktoś z domowników i wtedy G. szybko odchodzi jakby zawstydzony, że ktoś go przyłapał na spoufalaniu się z młodym.