Re: Julek i Zuza
: 11 lis 2016, 19:40
Ja ostatnio w totalnym niedoczasie, ostatnie dni siedziałam w pracy po kilkanaście godzin stąd tutaj nie zaglądałam. Jak fajnie, że cieszyliście się razem ze mną, no i że mogłam się wyżalić jak już "pękałam".
Ku przestrodze, a raczej pamięci jeśli kiedyś kiedykolwiek komukolwiek wyjdą nieciekawe wyniki to żeby jednak kota wycałować mocno, przeprosić i na następny dzień zabrać na powtórne pobranie krwi. Czasem cuda czy błędy się zdarzają. "Nasze" wyniki z poniedziałku (po lewej stronie) i ze środy, 2 dni później (prawa strona):
Tylko i wyłącznie kreatynina w normie (którą od ok 2,5 roku Julek ma podwyższoną ze względu na PNN) wzbudziła we mnie odrobinkę wątpliwości. Postawy lekarza z kliniki z poniedziałkowych badań nie będę komentować.. Tak mnie się marzy, żeby kiedyś, choćby i za kilkanaście lat i weterynarze odpowiadali za swoje słowa, czyny.
I zmieniając temat - dziś mamy małe domowe święto, dokładnie 5 lat temu w Dzień Niepodległości takie małe czarne pokraczne przywieźliśmy do domu:
Mendol pieczołowicie dzień w dzień pracowała na zmianę swojego imienia <lol> To kot o naprawdę małym rozumku, ale wielkim serduszku. Menda przez duże M <lol> np. z kartonowej chatki z Zooplusa korzysta w ten sposób:
Dzięki niej stałam się specjalistą ds. renowacji dachów.
Menda to mistrzyni dziwacznych min (patrz zdjęcie nr 2 jak była małym wypłoszem, z jęzorem na wierzchu) i wytrzeszczu oczu:
Bywa upierdliwcem przyczepionym do Jelonkowego ogonka
<serce>
Ku przestrodze, a raczej pamięci jeśli kiedyś kiedykolwiek komukolwiek wyjdą nieciekawe wyniki to żeby jednak kota wycałować mocno, przeprosić i na następny dzień zabrać na powtórne pobranie krwi. Czasem cuda czy błędy się zdarzają. "Nasze" wyniki z poniedziałku (po lewej stronie) i ze środy, 2 dni później (prawa strona):
Tylko i wyłącznie kreatynina w normie (którą od ok 2,5 roku Julek ma podwyższoną ze względu na PNN) wzbudziła we mnie odrobinkę wątpliwości. Postawy lekarza z kliniki z poniedziałkowych badań nie będę komentować.. Tak mnie się marzy, żeby kiedyś, choćby i za kilkanaście lat i weterynarze odpowiadali za swoje słowa, czyny.
I zmieniając temat - dziś mamy małe domowe święto, dokładnie 5 lat temu w Dzień Niepodległości takie małe czarne pokraczne przywieźliśmy do domu:
Mendol pieczołowicie dzień w dzień pracowała na zmianę swojego imienia <lol> To kot o naprawdę małym rozumku, ale wielkim serduszku. Menda przez duże M <lol> np. z kartonowej chatki z Zooplusa korzysta w ten sposób:
Dzięki niej stałam się specjalistą ds. renowacji dachów.
Menda to mistrzyni dziwacznych min (patrz zdjęcie nr 2 jak była małym wypłoszem, z jęzorem na wierzchu) i wytrzeszczu oczu:
Bywa upierdliwcem przyczepionym do Jelonkowego ogonka
<serce>