Dziękuję za pamięć i za życzenia
Tak się życie różnie toczy, że zawsze brak czasu. A od jakiegoś czasu dzielę kompa z TŻ bo mój padł, no i same wiecie - trudno się dopchać ;) Bo on pracuje, a mnie komp służy do rozrywki <zły>
Ale ja nie o tym chciałam.
Jest ich troje: Baja, Julian i ta trzecia - Znajda. Nie planowałam trzeciego kota, nie chciałam i nadal nie chcę. Tak się jednak złożyło, że Znajda mieszka z nami (tymczasowo mam nadzieję).
Przyplątało się to na naszą działkę, chude takie, że chyba 1/4 z Julka. Miałczące i miziaste i pchające się na kolana. Po oględzinach okazało się, że kotka jest zadziwiająco czysta, jak na bezdomniaka. Bez pcheł, bez świerzbu, bez kleszczy. Ucho nacięte i jeszcze nie zarośnięte futro na brzuchu świadczyły o bardzo niedawnej sterylizacji. Wydaje mi się, że jakaś fundacja ją podleczyła, odpchliła, wysterylizowała i wypuściła z powrotem n działki. W schronisku (zaledwie kilkaset metrów od naszej działki) powiedzieli, że to nie oni, w zaprzyjaźnionej fundacji też nie ... Wszyscy mówią, że oswojonych kotów nie wypuszczają, tylko szukają im domów.
To się tak ładnie mówi, ale wiem, że wszyscy - fundacje i schronisko, są zakoceni po uszy.
Przechowałam ją tydzień w pustym mieszkaniu mojej mamy, kotka spokojna, mrucząca, miziasta, kuwetkowa. Nic tam nie zniszczyła, a przecież zostawała sama na kilka lub kilkanaście godzin.
Trzeba ją było jednak stamtąd zabrać do nas. I tu się zaczynają schody, bo Znajda nasze koty bardzo źle znosi. Zamknięta jest w małym pokoju już tydzień i nie zanosi się na to żeby w najbliższym czasie bliżej sie zapoznała z Bają i Julem. Nam wchodzi na kolana i się tuli, na koty warczy i prycha, jak tylko któreś zbliży się do drzwi. Widzę, że jest zestresowana. Co gorsza zaczęła podgryzać po rękach. Ociera się pyszczkiem o rękę, a potem łapie zębami. Nie mocno, ale jednak.
Od paru dni jest feliway, od wczoraj obróżka feromonowa, daję też zylkene, które polecił wet.
Mnie ta sytuacja też bardzo stresuje, bo ona drapie po drzwiach, większość dnia jednak siedzi sama. Spędzamy z nią tylko po kilka godzin dziennie. Praca i obowiązki domowe nie pozwalają na więcej.
Bardzo chciałabym jej znaleźć dom, ale nikt nie chce dorosłej kotki
Nikt ze znajomych, na wsi, w mieście, gdziekolwiek. Na fb cisza, na olx cisza ...
Wiem, że 2 tygodnie to bardzo mało czasu, ale tracę nadzieję powoli.
W ostateczności jest schronisko... Nie po to ją jednak brałam z działek, zeby zamknąć w schroniskowej klatce.
Oto Znajdka