Jesteśmy, Małgosuiu - jeśli kogoś zabraknie, to chyba rudego bika, i to z głodu, bo odmawia jedzenia jak człowiek, znaczy się jak kot, z maminego cycka, i ciągle próbuje ssać moje palce i ręce <lol> Jak zwykle z Arabikowymi dziećmi, same niedorozwoje
Ponieważ ja już muszę przespać jakoś dzisiejszą noc, zapewne dostanie na noc malutką buteleczkę, i będziemy walczyć dalej - na razie mleko leci słabo i nie ma go dużo, ale pozostali pracują, i skończy się zapewne tak, że szanowny Pan Rudy (chłop - sprawdziłam, jak dla mnie na bank facet, zachowanie zresztą w pełni potwierdza to, co widzą moje oczy <diabeł> ) zacznie jeść dopiero wtedy, jak Arabica się rozmleczy do tego stopnia, że mleko będzie to pysia leciało samo. Załamka normalnie...
Ja trochę się chyba pochorowałam z tego notorycznego braku snu, więc zaraz mu zrobię butlę, i idę lulu, a rano ważenie i chwila prawdy, na ile mleko wróciło do Arabikowych cycusiów. Najlepiej i najsprawniej przyssały się do niej moje dwa zdechlaki, czyli szylkretka i kremak <lol>
I jak to w życiu, człowiek drży o jedno, a w głowę dostaje z zupełnie innej strony, rudzielec stoi z wagą, ale on ma syndrom ADHD, rzuca sie dookoła i nawet nie potrafi przez chwilę choć zamyślić się nad tworem, który właśnie musnął mu nos. Najpierw pół doby z nim walczyłam, żeby zaczął pić z butelki, teraz nie wiadomo, jak długo będzie walka o cyc...