Strona 7 z 13

: 25 sie 2012, 19:37
autor: asiak
Karmel ek rzeczywiście "troszkę" <lol> podrósł. Uszka ozzy przecudne. Śliczne zdjecie <zakochana>

: 25 sie 2012, 19:38
autor: asiak
Przepraszam trochę <pokłon> błędów mi się wkradło

: 25 sie 2012, 21:03
autor: manita
Cudowne koty :kotek: :kotek:

: 25 sie 2012, 22:41
autor: asiunia0312
Ostatnie zdjęcie przed czyszczeniem uszu :mdleje: <ok> :kotek: :kotek:

: 26 sie 2012, 11:29
autor: Kaś
Dziękujemy <pokłon>

Od wczoraj mam trochę stresa, bo we wtorek wyjeżdżamy na 3 dni i postanowiliśmy zabrać koty (gdyby zostały w domu, miałabym zepsuty wyjazd, bo bym się zamartwiała że siedzą same, a tylko raz dziennie ktoś wpada na moment, żeby dosypać do miski i sprzątnąć kuwety <roll> one bardzo nie lubią być same). Co prawda to tylko 100 kilometrów, ale martwię się jak zniosą podróż i jak się będą czuły w nowym miejscu. Najlepsze, że jak na razie na liście rzeczy do spakowania jakieś 80% zajmują rzeczy kocie :-> My we trójkę bierzemy tylko ubranie na zmianę, ręczniki i kosmetyki a koty biorą: dwa legowiska, budkę, drapak <roll> miski, karmę, kuwetę, żwirek, kocyki na parapet, zabawki, poduszkę do drapania no i oczywiście transportery <roll> Nie wiem czy nie przesadzam, ale chcę im zabrać jak najwięcej rzeczy z domu, bo są kotami niewychodzącymi i jak będziemy gdzieś szli, będą zostawały w mieszkaniu i chciałabym, żeby się tam nie czuły tak do końca nieswojo.
Kocia wyprawa ;-))
Wiem już też, że w samochodzie Ozzy da koncert, bo nawet jak jeździmy niedaleko do weta, drze się niemiłosiernie, drapie kontener, jak jeździły w jednym kontenerze to gryzł Karmela, bardzo nie lubi jazdy samochodem. Tak samo było jak je odbieraliśmy z hodowli i jechaliśmy z nimi też około 100 kilometrów, to mimo, że oba płakały, Karmel się jednak szybciej uspokoił, a Ozzy płakał i płakał aż w końcu zwymiotował. Stresuje go to :-( Mam nadzieję, że jakoś to wszyscy przeżyjemy <gwiżdże>

Czy Wy zabieracie koty jak gdzieś wyjeżdżacie? A jeśli tak, to jak to znoszą?

: 26 sie 2012, 11:35
autor: asiak
Ja nie wyjedżam i nie zabieram <lol> Ale nie martw sie wszystko będzie dobrze. Jak ja bym wyjeżdzała ze swoimi Pumpelkami też bym zabrała ze sobą wszystkie ich rzeczy, no może bez drapaka, bo jest spory <lol> <ok>

: 26 sie 2012, 11:37
autor: Kaś
Uff, pocieszyłaś mnie, bo już przez chwilę jak spojrzałam na listę, myślałam, że oszalałam ;-))

: 26 sie 2012, 11:37
autor: Sonia
Ja jeżdżę na wszystkie wakacje z miśkami. Samochód wygląda mniej więcej, jak Twój, 2/3 bagażnika jest od miśków plus dwa transportery na tylnej kanapie <lol>
U mnie Brysia nie przeżywa jazdy jakoś specjalnie źle, gorzej Tami przeżywał, ale teraz już się przyzwyczaił. Moje tylko wrzeszczą, jak je zamknę w domu w transporterach i wychodzimy na korytarz, wtedy drą się, szczególnie Tami, ale jak już zapinam ich w aucie to jest już spokój. Tami jest trochę zestresowany jazdą, bo się w kącik chowa i tak leży całą drogę.
Twój kotuś, jak tak miauczy w aucie to najlepszą metodą jest nie zwracanie na niego uwagi. Po prostu puszczajcie sobie cicho radio, ale nie odwracaj się i nie mów do kota, jaki to on biedny i nie pocieszaj go, bo wtedy właśnie najbardziej koty miauczą. Jak się nie zwraca na nich uwagi to w końcu dochodzi do nich, że miauczenie nic im nie daje i przestają.
Trzymam kciuki za udany wyjazd <ok>

: 26 sie 2012, 11:40
autor: Kaś
Dzięki za rady i kciuki :-) Postaram się nie reagować, choć zobaczymy jak to wyjdzie w praniu <gwiżdże>

: 26 sie 2012, 12:20
autor: yamaha
Missy jezdzi z nami wszedzie, i to dosc regularnie.
Po tym, jak przejechala z Polski do Francji ponad 16 godzin bez przerwy, chyba nic jej nie straszne. Teraz jak gdzies jedziemy, to nie miauczy, nie placze, tylko przez jakis czas "ziaja", ma otwarty pyszczek i glosno oddycha, chyba jest troche przestraszona, i tyle.
Na pewno Twoje kicie beda "plakac" na poczatku, ale tak jak mowi Sonia, po prostu nie zwracac uwagi jest najlepszym rozwiazaniem (tak pisze, choc serce sie na pewno kraja, jak kicia placze w transporterze).
100 km -> na pewno i Wy i kicie przetrwaja ! :ok:
(a decyzja zabrania ich jest z pewnoscia sluszna, tym bardziej ze to takie tasmy klejace, te Twoje Szkarady ;-)) )