Jeeej ale mamy z niego ubaw czasem. Poza tym, że jak ma fazę na mizianki to chodzi i miauczy i jak tylko ręka ludzia dotknie jego głowy to się kładzie na plecy i robi słodką minę proszącą o głaski. Najlepszy moment to ten gdy przechodzi proces budzenia i nie ma siły się bawić. Wtedy jest jedno długie "ręko ludzka głaszcz mocniej i dłużej". Generalnie im więcej międolenia, tym lepiej, i wcale nie trzeba tego robić delikatnie <lol>
A i dowiedziałam się, że koty potrafią robić fikołki w powietrzu, tzn. rozpęd za piłką, która się lekko odbija i sruuu.... Na szczęście miał miękkie lądowanie na swoim ulubionym dywanie
Druga komiczna sytuacja była wczoraj wieczorem po umyciu podłogi. Nie wiem czy wiecie jak działają na kota mokre płytki <mrgreen> Mniej więcej tak: rozjazd, głupia mina, spięcie ciała i wyskok pionowo do góry, przyczajony tygrys, rozpęd i ślizg prosto w lustro, oburzenie się na widok swojego odbicia, uszy do tyłu, chodzenie bokiem, atak na zasłonkę prysznicową (choć robi ona za drzwi tymczasowe do łazienki - wykańczamy mieszkanie, nie mamy drzwi i wielu mebli i kupujemy kota - wzorowa kolejność
) i lądowanie na boku, leżakowanie i patrzenie czy jestem z niego dumna <lol>
Funfel do tego macha ogonem jak pies gdy się cieszy, że zwrócił czyjąś uwagę i zostaje głaskany :-)