Kasik pisze:Aniu, kciuki za szybkie pokonanie pcheł <ok>
Cieszę się bardzo, że Raja ma dobry domek
Pcheł jak pcheł,ale okazalo się,ze w łóżku w którym zazwyczaj śpi mój mąż jak przyjeżdzą na weekendy wyhodowały się piękne i wijące larwy!!! <strach>
Wszystko dzisiaj od rana prane w 95stopniach,prania mam niemożliwie ale większosć już wyprana,wieszać nie mam gdzie,mogą mokre w wannie kwitnąć,najwazniejsze,ze larwy zabite bo dokładnie sprawdzałam....jak powysycha to,co powieszone,przepłuczę już tylko czyste aby nie śmierdziało i powiesze,ale robale nie będe mi się dalej lęgnąć w koszu na brudy...
Mąż wszyściutko w tym pokoju odkurzał,mył a potem, każdą rzecz spryskał tym preparatem i zamknął drzwi.....dezynfekcja jednego pokoju trwa,biedny się urobił bo każdą rzecz odsuwać,przesuwać,otwierać,odkurzać,potem dokłądnie spryskał,jutro kolejny pokój....ech..walka trwa ale nie damy się dziadom....w domu czysto,zawsze dbam o porządek,odkurzanie i mycie a tu te paskudy się i tak potrafią uchować i dalej rozmnażać...nie macie pojęcia ile tych larw w pościeli było....ja piszczałam...
Myślę,że w tydzień sie już uporamy z nimi,bo ciężką artylerią je zwalczamy....Trzymajcie kciuki...ale postęp jest bo odkad Puchaty dostał ten lek i chodził po mieszkaniu to nie widziałam ani jednej żywej pchły....jeszcze jak się uporamy z gadzinami to zrobimy sobie wszyscy badania na pasożyty dla pewności....