A jednak!
Matylda do szczwana bestyjka ktora na dodatek z rozmyslem uzywa mojej litosci i poczucia winy <lol>
wczoraj wieczorem, zachecona pozytwnym obrotem spraw "kuwetowych", poswiecilam kocie maximum mojej uwagi i czasu zeby troche podreperowac nasze relacje
Polozylam ja na kanapie i cierpliwie mizialam (jej jakos nie chcialo sie uciekac) i glaskalam i uspokajalam az sie kota rozciagnela i zaczela mruczec:). Zbizala sie pora snu wiec po rozlozeniu lozka, zrobilam jej wygodna miejscowke, ulozylam obok mnie i mizialam ja dopoki sama nie odpadlam. czulam sie bosko bo Matylda znowu byla stara Matylda tzn nadstawiala policzki i szyjke, przekrecala sie na plecy wystawiajac zakubraczkowny brzuchol. <zakochana> <zakochana>
W srodku nocy obudzil mnie jakis ruch (intuicja?).
Troche czasu mi zajelo zeby dotarlo do mnie ze to co ledwo dostrzegam w tych ciemnosciach to bezszelenstnie maszerujaca w nogi lozka Matylda ale jest... cala ruda!!( w sensie bez miodowego kubraczka!!! <zły> ) no to ja susa za nia i akcja tak szybka ze nadal nie wiem jak ja to w ogole zrobilam; jedna reka trzymajac wyrywajaca sie Matylde, druga rozwiazywalam wszytskie (!!) nadal zwiazane troczki kubraczka zeby ja tam jakos wlozyc na nowo. <shock> no tragikomedia. ufff jakos sie udalo ale dzialalam jakos bez zrozumienia tego co robie a na pewno w egipskich ciemnosciach (dotarcie do wlacznika nie wchodzilo w gre- za daleko hehehe).
A mnie sie wydawalo ze ona teraz taka niemobilna, i w ogole jak taki baleronik moglby sie tak powyginac zeby wyjsc niepostrzezenie z kubraczka..
Potwierdzam ONE to potrafia!! <strach> <rotfl>
nie zdazylam sprawdzic czy z rana wszytsko ok., zreszta bylo ciemno, ale wydaje mi sie ze jeszze nie zdazyla nic zrobic a kaftan ma brzuchu czysty.
pewnie sobie cos roje ale wzrok rudej mowi mi "jutro tez Ci uciekne" <strach>
strach isc do pracy;)