Miot S - Ino i Fado
- Bodzia
- Posty: 160
- Rejestracja: 06 lip 2013, 00:12
- Płeć: kobieta
- Skąd: Legnica
Re: Miot S - Ino i Fado
I jeśli mogłabym zaproponować imię dla dziewczynki (córa podpowiedziała) to Sansa jeszcze nigdzie nie padło, a na forum już natknęłyśmy się na Khaleesi i Aryę, fanów serii i tu nie brakuje <mrgreen> A dla chłopca może Stark?
- madziulam2
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 2820
- Rejestracja: 17 lis 2009, 18:18
- Płeć: kobieta
- Skąd: Kraków
Re: Miot S - Ino i Fado
yamaha pisze: A z imionkami cos pomysle, narazie jednak nie moge, bo tak mocno sie skupiam na <ok> ze same Slash, Seputlura i Slayer mi do glowy przychodza A nie wiem czy Ty tak hard-rockowo chcesz miec w Agilisowie <lol>
Slash akurat jest fajny... jeszcze jak będzie długowłosy <zakochana>
już nie wspomnę, że pasowałby do Ozza i Igiego
- yamaha
- Genius Loci
- Posty: 23442
- Rejestracja: 01 maja 2012, 14:02
- Płeć: F
- Skąd: France
Re: Miot S - Ino i Fado
<lol> No jak kudlaty maluszek, to faktycznie moze byc !
- tuska
- Hodowca
- Posty: 112
- Rejestracja: 15 lis 2010, 16:03
- Hodowla: BesiCatBri*PL
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Gostyń/Leszno
- Kontakt:
Re: Miot S - Ino i Fado
Dorotko mocno trzymamy kciuki za Inusię i maluszki
Przesyłam dużo ciepłych myśli.
Przesyłam dużo ciepłych myśli.
- alillah
- Posty: 60
- Rejestracja: 04 gru 2012, 18:45
Re: Miot S - Ino i Fado
Ja również dołączam się do trzymania kciuków i głasków dla maluszków i mamusi
- Sylwia
- Hodowca
- Posty: 335
- Rejestracja: 16 lis 2009, 16:13
- Hodowla: Pretty Baloo*PL
- Płeć: kobieta
- Skąd: Łódź/Pabianice
- Kontakt:
Re: Miot S - Ino i Fado
ogromne kciuki trzymam i bardzo dużo ciepłych myśli przesyłam, ile tylko jestem w mocy <serce>
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Re: Miot S - Ino i Fado
No jak dla mnie to Slayer przemawia, dość upiorne by to imię byłomadziulam2 pisze:Slash akurat jest fajny... jeszcze jak będzie długowłosy <zakochana>yamaha pisze: A z imionkami cos pomysle, narazie jednak nie moge, bo tak mocno sie skupiam na <ok> ze same Slash, Seputlura i Slayer mi do glowy przychodza A nie wiem czy Ty tak hard-rockowo chcesz miec w Agilisowie <lol>
Nie mam kiedy pisać, nie mam kiedy Wam odpisywać na SMSy, ale wszystkim Wam bardzo, bardzo dziękuję.
Na razie jesteśmy w komplecie. Noc była ciężka, patrzenie na rybie oddechy i słuchanie krzyków było straszne. Nie było mowy o jedzeniu i nakarmieniu, kociaczki nie chciały uchwycić smoczka, nie miały jak się zassać. Z pipetowania zrezygnowałam, uznałam, że podstawą musi być możność zjedzenia czegokolwiek, czy to z sutka, czy z butelki, ale o własnych siłach. Postanowiłam dać dzieciom szansę nabrać sił, a lekom zadziałać - na noc odłożyłam maluszki osobno, żeby Ino i inne kociaki ciągle ich nie szturchały, i co dwie godziny w nocy sprawdzałam stan. Jeszcze do 5 rano oddechy były ciężkie, ale kociątka spokojnie spały, o 7 sprawdziłam po raz kolejny - u kremaczka oddech wyrównany, spokojniejszy, pyszczek zamknięty. Dziewczynka trochę gorzej, ale też bez "rybiego pyszczka".
O 8 zobaczyłam, że kremaczek zaczyna w znajomy sposób trącać noskiem Inusiowy brzuszek. Próby przystawienia do cyca - nic z tego. No więc zrobiłam to, co zawsze w takich wypadkach robię, czyli wyrwałam przyssanego z lubością niebieściaczka od tego jednego, jedynego, ukochanego środkowego cyca, i do rozmasowanego i przygotowanego sutka przystawiłam kremusia. Cyc mlekiem pachnący... Nic tak nie pobudza do życia Chłopczyk pił przypięty 10 minut, dla mnie najważniejsze, że tak długo trzymał cycucha, i to bardzo mocno, czyli oddechu starczyło <zakochana> Drugi raz, prawie samodzielnie, przypiął się o 12. Potem na posterunku został Arek, ja przypudrowałam podkrążone oczy i pobiegłam na zajęcia i do ginekologa, do którego zarejestrowała mnie Agnieszka, jak się dowiedziała, że już od dwóch lat nie byłam, i po naczytaniu się o kobietach i rakach i guzach macicy pogoniła mnie do lekarza <strach> . Wróciłam po 16, i po powrocie kremuś o 18 przy mnie przyssał się samodzielnie, do nieprzygotowanego w żaden sposób cycka. Arek, chociaż dzielnie siedział przy kojcu i pilnował wszystkich przez 4 godziny, nie potrafił mi powiedzieć, kto i ile pił, więc nie wiem, jak to wyglądało pod moją nieobecność. Od rana kremuś odrobił 3 gramy. Rano miał 105 z urodzeniowych 111, przed chwilą waga pokazała 108. Zobaczymy, na razie dostał swoją drugą szansę.
Z szylkrecią jest gorzej. Straciła znacznie więcej na wadze. Z urodzeniowych 104 jest 88. Stanęło na takiej liczbie, i na razie nie spada. Ale jej oddech jest ciągle cięższy. Udało mi się ją dwukrotnie nakarmić. Nie jest w stanie na razie uchwycić sutka, chociaż Inusiowy brzuch zaczyna ją intrygować. Nakarmiłam ją z butelki, ale niepokoi mnie, że po wypiciu 2 gramów w bardzo krótkim czasie (przyssała się jak pijawka, wyssała tę porcję w 10 sekund), wyglądała na bardzo zmęczoną. Czyli płucka dalej nie dają rady. To przez nią mamy ciągłe patrole przy kojcu - Ino czuje się bardzo dobrze, jest ostrożna i uważna, ale ta szylkrecia potrafi się pod nią wcisnąć, i potem nie ma siły się wydostać. Dlatego dziś w nocy znów tę dwójkę położę osobno. I dlatego ciągle na najniższym stopniu chodzi poduszka, i zarówno szylkrecia, jak i kremaczek chętnie na nią wchodzą. Unikają reszty, gdy te kocięcym sposobem układają się w stosie jedno na drugim, tej dwójce jest wtedy ciężko oddychać, i chyba dlatego się odsuwają, a poduszka to źródło ciepła, które tracą, gdy nie są w grupie. Dorotko, legowisko, które od Ciebie dostałam, jest fantastyczne, przez to, że jest takie duże, poduszka jest na jednym brzegu, i nie przeszkadza Ino i reszcie, a te dwa maluszki maja swoją przystań, i w każdej chwili mogą wrócić do mamy
Jutro rano jedziemy na kolejny zastrzyk, nie wiem, czy będzie to już tylko antybiotyk, czy jeszcze ze sterydem, będziemy pewnie zastanawiać się z panią doktor. To na razie chyba wszystko, co mogę Wam powiedzieć. Pozostałe kotki rosną, ale nawet ich jeszcze nie poważyłam. Yamaha, jakoś futerka po umyciu przez mamę się poskracały i poprostowały <lol>
- elwiska3
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5444
- Rejestracja: 25 paź 2011, 15:27
- Płeć: kobieta
- Skąd: Dąbrowa Górnicza
Re: Miot S - Ino i Fado
Dziękuję za relację - czekałam na wiadomości z frontu kociaczków.
Powodzenia u weta <ok> i nadal mocno kciuki trzymam <ok>
Powodzenia u weta <ok> i nadal mocno kciuki trzymam <ok>
- Miss_Monroe
- Moderator
- Posty: 6546
- Rejestracja: 24 lut 2012, 11:28
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Warszawa/NY
Re: Miot S - Ino i Fado
Dorszko bardzo sie cieszę, ze jesteście w komplecie! Kciuki cały czas mocno zacisniete za maluszki i za Ino <ok> ! Mam nadzieje, ze sytuacja w niedługim czasie sie unormuje i wszystkie maluszki beda sie chwalić dużymi przyrostami i beda wyglądać jak grubiutkie kluseczki :-) !
Bardzo dobrze, ze Agnieszka wygoniła Panią do lekarza, ja tez muszę tak przywoływac moja mamę do porządku <lol>
Bardzo dobrze, ze Agnieszka wygoniła Panią do lekarza, ja tez muszę tak przywoływac moja mamę do porządku <lol>
- yohjia
- Posty: 377
- Rejestracja: 02 wrz 2011, 19:46
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Poznań
Re: Miot S - Ino i Fado
Dzielne maluchy Proszę mi tu dalej tak mocno walczyć, malce! Kciuki u nas dalej mocno zaciśnięte, nic a nic nie poluzowane - puścimy dopiero jak każdy z dzieciaków przekroczy 1 kg :-)
A dla Ciebie, Dorszko, dużo sił - nie mogę wyjść z podziwu, jak cudnie zajmujesz się brygadą.
A dla Ciebie, Dorszko, dużo sił - nie mogę wyjść z podziwu, jak cudnie zajmujesz się brygadą.