Re: Przystojniak Pajton z bratem Nandusiem
: 15 wrz 2016, 21:32
Ja jestem szczęśliwa, że ten PON fees favorite się przyjął i nie ma kuwetkowej rewolucji, może to faktycznie kwestia dłuuuższego czasu na dobrej karmie i suplementów. Postaram się nagrać jak Pajton chodzi, bo wydaję mi się, że łapki układa inaczej niż Nanduś. Może to też pokaże czy te wykoślawienie wpływa na jego poruszanie się.Dorszka pisze:Natashas, Clara miała własnie takie "zapóźnione" kostnienie, ale nie potrafię powiedzieć, niestety, kiedy się zakończyło - gdy miała rok, też została na podstawie wieku kostnego "odmłodzona" o kilka miesięcy. Po "kocięcej" diecie po dwóch- trzech miesiącach łapki stanęły prawidłowo, nawrót nadgarstkowy nastąpił raz po jej drugim miocie, w którym miała 5 kociąt, a potem drugi raz gdy miała 7 lat, i diabeł jakiś z ówczesnym lekarzem podkusił mnie, żeby zmienić karmę na kastratową - po zmianie na PoN łapki znów wróciły do normy (ale trwało to długo), i (odpukać!) nigdy do tej pory się nie "zepsuły", a Clara już 13 wiosnę dobrze zaczęła. Ale też Clara zawsze na bogatych karmach była.
Niestety, nie powtórzyłam nigdy RTG, bo nikt mi nie zalecił, dziś sama bym sprawdziła, ale 10 lat temu...
Ale Pajton załamuje inaczej łapy jedynie w pozycji, gdy stawia je w pozycji palcami na zewnątrz - oczywiście chciałoby się, żeby stawiał je zawsze w pozycji równoległej, jak na pierwszym zdjęciu, nie wiem, dlaczego niekiedy je wykoślawia, ale w takiej pozycji nadgarstki nigdy nie wyglądają "normalnie", to akurat jest "normą", że wtedy łapy nie stoją tak ładnie na paluszkach. Oczywiście RTG i wiek kostny to sprawa bezdyskusyjna, ale poza tym być może Pajton ma po prostu tendencję do wykoślawiania łap, trzeba popatrzeć na tylne łapy, bo to przeważnie idzie w parze. Ale w pozycji równoległej łapki i nadgarstki ustawione są prawidłowo.
A może proszę przesłać mi zdjęcie, to pokazałaby profesorowi Siembiedzie - tutaj pół Europy do niego się zjeżdża po certyfikowane zdjęcia w kierunku dysplazji i różnych takich rzeczy, jeśli Pani chce, to podejdę do niego i mu pokażę
Ogromnie dziękuję za taką miłą propozycję, ale nie będę zabierać Pani cennego czasu i jak trzeba będzie to sama przyjadę do Wrocławia. Jednak chcę najpierw dać szansę Dr Bissenikowi... W każdym bądź razie na ten moment czuję się przez niego bardzo zlekceważona, bo czekam na telefon od wtorku i wykonałam już 6 telefonów do kliniki i za każdym razem " doktor operuje, ale informacja zostanie przekazana" na telefon komórkowy również nie udało mi się nawiązać połączenia. Mam nadzieję, że będzie sensowny powód skąd brak reakcji na moją prośbę, gdy sam powtórzył w poniedziałek, że jutro jesteśmy w kontakcie <wsciekly>
Wyniki tarczycy przyszły dobre, może nie po środku widełek, ale też nie na dolnej granicy jak w tych badaniach z czerwca.
Naskrobałyście wszystkie tyle postów przez dwa dni, że trochę mi zajmie zanim to nadrobię
