Piszę z prośbą o poradę. Mam nadzieję, że nie powielam jakiegoś innego wątku.. przeszukałam forum i nie znalazłam wątku na ten dokładnie temat. Jeśli się pomyliłam to uprzejmie proszę o "przekierowanie" mnie we właściwe miejsce.
W różnych wątkach, przy różnych okolicznościach, wyczytałam, że kotów generalnie się nie kąpie. Są one raczej czyściochami i same dbają o własną higienę, i tak dalej.
Jednak u nas czasem się zdarza, że Tosiek przy okazji korzystania z kuwety wdepnie sobie w swoją śmierdzącą jak diabli kupkę, po czym niczym się nie przejmując biega po całym domu roznosząc brązowe plamy, zygzaki i oczywiście "zapach".
Wtedy więc ja, biorę mojego urwisa w ramiona i będąc najostrożniejsza i najdelikatniejsza jak potrafię staram się umyć mu te łapy. Nie kąpię go wtedy całego, tylko łapki.
Dramat jest OGROMNY. Kot wije się, wyrywa, drapie - dla niego i dla mnie / nas każde zbliżenie go do wody "przymusem" kończy się krwawo.
W dniu dzisiejszym właśnie krwawię z czoła i z ramion, ponieważ Tosiek nie ogranicza się do dźwiękowego wyrażania swojego zadowolenia, ale w ruch idą pazury, zęby, no wygląda to jak horror
Jest mi za każdym razem ogromnie przykro i żal, że on się tak boi. Na szczęście taka historia w przeciągu 10 miesięcy zdarzyła się u nas może ze trzy razy (konieczność umycia łap). Jak już się uwolni, powylizuje to nawet nie jest obrażony, biega i bawi się jak zwykle.
Proszę doradźcie mi, co robić w takich sytuacjach? Może są inne metody czyszczenia łapek z qpki? Ewentualnie jak to zrobić żeby było to jak najmniej bolesne przeżycie dla kota i jak najmniej krwawe dla mnie, bo nie ukrywam, że to kurczę boli a i wygląda tak sobie

Zwłaszcza ta rana na czole.
Z góry dziękuję za pomoc.