Strona 10 z 93
Re: Koko i Niunia
: 29 cze 2016, 15:38
autor: fado123
sprytny kotecek
Re: Koko i Niunia
: 30 cze 2016, 14:46
autor: BabaJaga
„Koko u weta”
Nie wiem, co się dzieje, ale już drugi rok z rzędu, w miesiącach letnich jestem skazana na regularne wycieczki do weta na leczenie. I to raz z jednym, a innym razem z drugim moim futrzakiem. A przyczyna zawsze taka sama – pacjent został pokłuty kielcami w doopcię przez współrezydenta.
W zeszłym roku z tego powodu kolędowałam z Niunią, a tym razem poszkodowanym jest Koko. Czyli, jakby Niunia się odgryzła za swoje zeszłoroczne krzywdy i cierpienia. I co dziwne, nasze koty żyją ze sobą w zgodzie, a te okropne rany są wynikiem dzikich, najczęściej nocnych harców obu gagatków. Napady głupawki i z pozoru niewinne przepychanki. Ostatnio udało mi się nawet przyobserwować, jak przykładowo do tego dochodzi.
Koko podchodzi do wylegującej się gdzieś Niuni i zabiera się za jej wylizywanie. Robi to z wyjątkowym oddaniem. Kocica znosi te zabiegi dość cierpliwie, nawet pomrukuje, ale do czasu. Gdy fryz na jej głowie jest już sztywny od śliny, zaczyna podejmować próby uwolnienia się od natręta. W odpowiedzi, Koko, jako ten zdecydowanie silniejszy i bardziej umięśniony, przytrzymuje blondynę mocniejszym ściskiem obiema przednimi lapami, aby dokończyć lizu-lizu.. Blondyna już robi się wściekła, iskrzy i zaczyna wyrywać się z wrzaskiem. W końcu dochodzi do kotłowaniny, z użyciem zębów w ostatniej fazie. Wygrywa ten, kto pierwszy pogryzie drugiego zawodnika w doopcię.
Postanowiłam Wam o tym opowiedzieć, aby uczulić na możliwie częstą i dokładną kontrolę skóry naszych kotów. Zwłaszcza tam, gdzie w domu są co najmniej dwa koty. Bo nie tylko kleszcze w sezonie mogą być przyczyną późniejszych kłopotów zdrowotnych, ale i różnego rodzaju zranienia. Takie ugryzienia, jak opisałam, zwykle są wykrywalne dopiero po 2-3 dniach od zdarzenia, kiedy wokół rany zaczyna pojawiać się znaczna opuchlizna, często przykryta zaschniętą skorupą od sklejonej ropą sierści. Niestety, ale wtedy jest to już stan dość poważny.
Koko wręcz z dnia na dzień zmienił się nie do poznania. Zaczął chować się po kątach, niewiele jadł, mało pił, praktycznie nie odwiedzał kuwety, nie chciał wychodzić do ulubionego ogródka, nie przychodził do nas z mruczankami. Był osowiały, a nos jego suchy i dość ciepły. Widać było, że nie jest sobą. Całkiem przypadkiem, gładząc jego sierść dotknęłam tego newralgicznego miejsca i wyczułam jedno, nawet nie za duże, zgrubienie na udzie w okolicy ogona (jak jakiś sklejony dred). Koko natychmiast kwiknął i nie dał się dokładnie obejrzeć.
Zapakowałam go do transporterka i natychmiast do weta. Na miejscu pani doktor sprytnie usunęła sklejoną sierść z tego miejsca i natychmiast wypłynęła stamtąd spora ilość gęstej ropy. Po oczyszczeniu i opatrzeniu rany, Koko dostał jeszcze zastrzyk z antybiotykiem i pojechaliśmy do domu. Ale to jeszcze nie koniec. Następnego dnia, podczas wizyty kontrolnej u weta, otwieram transporterek, a tam kot cały wymazany ropną, gęstą, cuchnącą wydzieliną. Po zlokalizowaniu miejsca wypływu tego badziewia okazało się, że ujawniła się jeszcze jedna „dziurka” po kłach. A właściwie nie była to dziurka, tylko loch! Z niego lała się gęsta hmm… „śmietana”. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, ale tej wypływającej brei nazbierałoby się co najmniej z pół szklanki. Pani doktor zużyła całą rolkę ligniny, aby usunąć to świństwo z rany i posprzątać stół zabiegowy.
Kuracja antybiotykowo-odkażająca Koko trwała dwa bite tygodnie. Teraz na szczęście już jest chłopak zdrowy. Ale uwierzcie mi, przeżyliśmy horror.
Re: Koko i Niunia
: 01 lip 2016, 12:31
autor: elsa
<shock> Ojej, straszne to, biedny musiał bardzo cierpieć!
Bardzo się cieszę, że jest już wszystko w porządku! <serce>
Dzięki, że o tym piszesz, każda rada i wskazówka jest cenna!
Re: Koko i Niunia
: 01 lip 2016, 12:33
autor: elsa
BabaJaga pisze:Koko podaje swój oryginalny sposób, jak przetrwać upalny dzionek w miłym chłodku. Spanie na zakręcie schodów kołami do góry. Dlaczego na schodach? Bo nikt tamtędy już nie przejdzie bez wywołania dodatkowego przeciągu. Ewentualni „podróżnicy” muszą zjeżdżać po poręczy, albo w ostateczności przeskakiwać po trzy stopnie. A dlaczego na zakręcie? To tak, aby nie było za łatwo. Zauważcie jeszcze, że cwaniak wyleguje się po zewnętrznej.
I to się nazywa „strategiczna miejscówka”. He, he.
Kocham ją <mrgreen>
<serce> <serce> <serce>
Re: Koko i Niunia
: 01 lip 2016, 20:25
autor: Kasik
Koko bidulek, strasznie musial cierpiec, cieszę się, ze już jest lepiej <serce>
Staraj się nie dopuszczać do zapasow, samo to wylizywanie (prawdopodobnie majace na celu "wylizanie" delikwenta z miejscowki), ja już bym przerywała,
a nawet wczesniej odwracalabym uwage kotow widząc ich zamiary. Wiem, że to nie zawsze jest możliwe, nie ciągle jesteśmy w pobliżu...
Trzymam kciuki, żeby sytuacja już nigdy się nie powtórzyła <ok>
Ale, że Niunia taka wredna małpa tak go udziabała <strach> <serce>
Re: Koko i Niunia
: 01 lip 2016, 22:24
autor: BabaJaga
Tak, Kasik. Jesteśmy wszyscy już wyczuleni na tego typu zapasy i reagujemy natychmiast. Całe szczęście, że aż tak ostre zwarcia, jak ostatnio, mają miejsce naprawdę sporadycznie. Ostatnie, z identycznym skutkiem miało miejsce rok temu, kiedy to z kolei oberwała Niunia. Problem leży też w tym, że kociska najczęściej mają zwyczaj "wzajemnych kąpieli na sucho",ściskania się czy napadów głupawki po nocach. Po ostatnich zdarzeniach śpię jak zając. Mój TŻ mawia, że im to trzeba by chyba założyć jakieś blaszane gacie, takie, jak kiedyś rycerze w zbrojach nosili, coby swoje "klejnoty" osłaniać. <rotfl>
Re: Koko i Niunia
: 02 lip 2016, 01:28
autor: Beate
Śliczny Koko <zakochana> dobrze, że z twoim ...hmm udkiem lepiej
Musicie koniecznie z Niunią zakopać topór wojenny, a ty jako brytyjski gentleman powinieneś pierwszy wyciągnąć do niej rękę tzn. łapkę na zgodę. Jak sam widzisz, nikomu te waśnie nie wychodzą na zdrowie.
Podpisano
Beate i chłopaki.
<lol> <lol> <lol> <lol> <lol>
Re: Koko i Niunia
: 02 lip 2016, 08:25
autor: yamaha
<lol> <lol> <lol>
To kolejny watek, do ktorego zawsze zagladam z nadzieja, ze sa nowe fotki. <lol>
Ale nie dla fotek co dla.... podpisow
No dobra, dzis poranek szczerosci chyba
Najpierw w Montegri, teraz tutaj <lol>
Koko, jestes BOHATEREM, wiesz ?
<zakochana>
Re: Koko i Niunia
: 02 lip 2016, 09:42
autor: turmalinka