"Bezwonna" kuweta - czy może się to udać?
"Bezwonna" kuweta - czy może się to udać?
Kolejny raz natknęłam się na czyjąś wypowiedź odnośnie brzydkich aromatów z kuwety, i szczerze powiem, naprawdę mnie to intryguje, w czym jest rzecz.
Może właśnie wątpliwej przyjemności wonie z kuwety sprawiają, że z tak wielką niechęcią stawiacie w swoich domach kolejne kuwety?
Niby nie raz i nie dwa było już o tym pisane w różnych wątkach i przy rożnych okazjach, ale może za mało?
Z kuwety, z której korzysta kot zdrowy, kastrowany, nie powinno być nic czuć. Myślę, że naprawdę przy odrobinie dobrej woli można sobie zapewnić bezwonną kuwetę. Może wtedy wizja kolejnej nie będzie tak straszna? Czy Wy w ogóle wiecie, że z kuwety może nie śmierdzieć? Nie pytam w tonie zaczepnym, czy złośliwym, pytam serio :-)
Żeby było jasne, nie mam problemu z powonieniem
Jest kilka czynników, które sprawiają, że kuweta nie straszy. Przede wszystkim kastracja! Kolejna rzecz, sensowne karmienie kota. Nie chodzi mi o jeden rodzaj karmy, który czyni "cuda", tylko o karmy o dobrym składzie. Same kuwety, wygodne dla kota, ale wietrzone, z dostępem powietrza. Można też znaleźć sensowny żwirek, który ładnie chłonie ewentualne zapachy.
Oczywiście kuwety trzeba sprzątać
Sama mam w domu dwie kuwety, stoją w rogach pokoi. Jedna odkryta, druga częściowo odkryta, bo mam zdemontowane klapki i cześć daszka. W domu nie czuć ani kociej kupy, ani kociego moczu. NIC. Nawet w momencie, w którym koty załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne, to kupal jest praktycznie niewyczuwalny.
Dodam, że mam dwa koty i są dość różnie karmione. Lunka bardziej wcina suche, Gaton bardziej wcina mokre... Jeżeli czuję, że kot był na kuwecie, to znaczy, że coś mu dolega i ma np. rozwolnienie. Ale to jest dla mnie sygnał, że najwyraźniej zjadł, czy zjadła coś, co nie posłużyło. Może się zdarzyć, ale nie jest normą. To sytuacja wyjątkowa.
Otwieram ten wątek z małą nadzieją, że może pogadamy o tym i choć kilka osób pomoże (w sumie sobie) mieć większy komfort we własnym domu, dbając jednocześnie o komfort kota i jego potrzeby :-)
Może właśnie wątpliwej przyjemności wonie z kuwety sprawiają, że z tak wielką niechęcią stawiacie w swoich domach kolejne kuwety?
Niby nie raz i nie dwa było już o tym pisane w różnych wątkach i przy rożnych okazjach, ale może za mało?
Z kuwety, z której korzysta kot zdrowy, kastrowany, nie powinno być nic czuć. Myślę, że naprawdę przy odrobinie dobrej woli można sobie zapewnić bezwonną kuwetę. Może wtedy wizja kolejnej nie będzie tak straszna? Czy Wy w ogóle wiecie, że z kuwety może nie śmierdzieć? Nie pytam w tonie zaczepnym, czy złośliwym, pytam serio :-)
Żeby było jasne, nie mam problemu z powonieniem
Jest kilka czynników, które sprawiają, że kuweta nie straszy. Przede wszystkim kastracja! Kolejna rzecz, sensowne karmienie kota. Nie chodzi mi o jeden rodzaj karmy, który czyni "cuda", tylko o karmy o dobrym składzie. Same kuwety, wygodne dla kota, ale wietrzone, z dostępem powietrza. Można też znaleźć sensowny żwirek, który ładnie chłonie ewentualne zapachy.
Oczywiście kuwety trzeba sprzątać
Sama mam w domu dwie kuwety, stoją w rogach pokoi. Jedna odkryta, druga częściowo odkryta, bo mam zdemontowane klapki i cześć daszka. W domu nie czuć ani kociej kupy, ani kociego moczu. NIC. Nawet w momencie, w którym koty załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne, to kupal jest praktycznie niewyczuwalny.
Dodam, że mam dwa koty i są dość różnie karmione. Lunka bardziej wcina suche, Gaton bardziej wcina mokre... Jeżeli czuję, że kot był na kuwecie, to znaczy, że coś mu dolega i ma np. rozwolnienie. Ale to jest dla mnie sygnał, że najwyraźniej zjadł, czy zjadła coś, co nie posłużyło. Może się zdarzyć, ale nie jest normą. To sytuacja wyjątkowa.
Otwieram ten wątek z małą nadzieją, że może pogadamy o tym i choć kilka osób pomoże (w sumie sobie) mieć większy komfort we własnym domu, dbając jednocześnie o komfort kota i jego potrzeby :-)
Re: "Bezwonna" kuweta - czy może się to udać?
My dość długo dochodziliśmy do bezwonności, bo Igor ma bardzo wrażliwe jelitka i dobranie karmy, która by mu smakowała i nie powodowała chociaż minimalnego rozwolnienia było naprawdę trudne. Ale udało się - teraz czeka mnie ponowna zmiana karmy na mniej kaloryczną [Iggy tyje, a wydzielanie jedzenia jest ostatecznością, bo na widok pustej miski albo jej braku reaguje bardzo nerwowo, wręcz paniką, ale to właśnie ten mój Kotek Specjalnej Troski <zakochana> ] i boję się efektów, ale spróbować musimy.
1. Koty mam kastrowane, więc specyficzny zapach moczu odpada.
2. Koty zadowolone z obsługi kuwetowej, poza kuwetą znalazłam kupę tylko raz i był to objaw problemów ze zdrowiem Iggiego. Tylko raz mocz znalazł się poza kuwetą, gdy Ozz zobaczył po raz pierwszy Konkubenta w pełnym stroju motocyklowym- po prostu posikał się ze strachu... <oops> . Kuwety nie sprzątamy po każdym załatwieniu się kota, bo nie ma nas w domu około 10 godzin dziennie...
3. Bentonit nie dawał takiej bezwonności, najlepiej sprawdza się u nas drewno, bo i sprzątanie łatwiejsze- siup do toalety, co też nakłania do częstszego sprzątania.
4. Kuwety nigdy nie miały drzwiczek, więc nie ma czegoś takiego jak szczelność u nas <lol>
5. Zwykle używam raz dziennie proszu odkażającego Benek. W tym miesiącu po raz pierwszy go nie mam i aromaty piwniczne ujawniają się znacznie szybciej... Kupuję ten niearomatyzowany, koty go akceptują.
6. Jedyne mokre jakie jedzą moje koty to sosiki Miamora- witaminowy i odkłaczający. Czasem trochę kukurydzy z puszki albo cukinia, którą uwielbiają. Nie lubią mięsa ani puszek, więc odpada mi problem dostosowania tej karmy do ich brzuszków.
7. W weekend w ramach odkłaczania dostają Fibre Response RC - wtedy jest trochę "aromatyczniej", ale to tylko jeden dzień w tygodniu i jest to smrodek kontrolowany- wiem, że nic złego się z kotami nie dzieje.
U mnie podstawowa sprawa to dopasowanie karmy + zasypka Benek. Myślę, że nie ma co podniecać się nowymi karmami na rynku, jeśli to, co podajemy kotu, służy jego jelitom. Eksperymentując możemy tylko zburzyć ten ład. Co innego potrzeby zdrowotne kota, czasem trzeba zmienić karmę na bardziej zakwaszającą itd.
Teraz łatwiej mi wykryć problemy z brzuszkiem Iggiego, bo czuję po prostu, że coś jest nie halo.
Najbardziej smrodkogenna karma, jaką dawałam chłopakom to był Bosh. A szkoda, bo chrupki ogromne, no ale musieliśmy się rozstać...
W tej chwili nawet wizyta listonosza nie jest mi groźna- koty dokładnie wiedzą o której przyjdzie i minutę przed jego wizytą idą do kuwety na tak zwaną dwójkę <rotfl> Kiedyś było mi wstyd otworzyć drzwi <oops>
1. Koty mam kastrowane, więc specyficzny zapach moczu odpada.
2. Koty zadowolone z obsługi kuwetowej, poza kuwetą znalazłam kupę tylko raz i był to objaw problemów ze zdrowiem Iggiego. Tylko raz mocz znalazł się poza kuwetą, gdy Ozz zobaczył po raz pierwszy Konkubenta w pełnym stroju motocyklowym- po prostu posikał się ze strachu... <oops> . Kuwety nie sprzątamy po każdym załatwieniu się kota, bo nie ma nas w domu około 10 godzin dziennie...
3. Bentonit nie dawał takiej bezwonności, najlepiej sprawdza się u nas drewno, bo i sprzątanie łatwiejsze- siup do toalety, co też nakłania do częstszego sprzątania.
4. Kuwety nigdy nie miały drzwiczek, więc nie ma czegoś takiego jak szczelność u nas <lol>
5. Zwykle używam raz dziennie proszu odkażającego Benek. W tym miesiącu po raz pierwszy go nie mam i aromaty piwniczne ujawniają się znacznie szybciej... Kupuję ten niearomatyzowany, koty go akceptują.
6. Jedyne mokre jakie jedzą moje koty to sosiki Miamora- witaminowy i odkłaczający. Czasem trochę kukurydzy z puszki albo cukinia, którą uwielbiają. Nie lubią mięsa ani puszek, więc odpada mi problem dostosowania tej karmy do ich brzuszków.
7. W weekend w ramach odkłaczania dostają Fibre Response RC - wtedy jest trochę "aromatyczniej", ale to tylko jeden dzień w tygodniu i jest to smrodek kontrolowany- wiem, że nic złego się z kotami nie dzieje.
U mnie podstawowa sprawa to dopasowanie karmy + zasypka Benek. Myślę, że nie ma co podniecać się nowymi karmami na rynku, jeśli to, co podajemy kotu, służy jego jelitom. Eksperymentując możemy tylko zburzyć ten ład. Co innego potrzeby zdrowotne kota, czasem trzeba zmienić karmę na bardziej zakwaszającą itd.
Teraz łatwiej mi wykryć problemy z brzuszkiem Iggiego, bo czuję po prostu, że coś jest nie halo.
Najbardziej smrodkogenna karma, jaką dawałam chłopakom to był Bosh. A szkoda, bo chrupki ogromne, no ale musieliśmy się rozstać...
W tej chwili nawet wizyta listonosza nie jest mi groźna- koty dokładnie wiedzą o której przyjdzie i minutę przed jego wizytą idą do kuwety na tak zwaną dwójkę <rotfl> Kiedyś było mi wstyd otworzyć drzwi <oops>
Re: "Bezwonna" kuweta - czy może się to udać?
Mam dwa kocury. Jedną kuwetę. Używam żwirku CBE+. Kuwetę czyszczę z urobku dwa razy dziennie. Raz na tydzień wymieniam cały żwirek i myję kuwetę. Koty jedzą RC British, surowe mięcho, puszki miamor kurczak z ryżem(nie wymieniam karm które jedzą okazjonalnie). Z kuwety nie czuć żadnych przykrych zapachów :-)
Dodam jeszcze, że kuwetę mam krytą ale z wyciągniętą klapką z przodu.
Dodam jeszcze, że kuwetę mam krytą ale z wyciągniętą klapką z przodu.
- atomeria
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 2891
- Rejestracja: 28 gru 2012, 11:17
- Płeć: K
- Skąd: okolice Poznania
Re: "Bezwonna" kuweta - czy może się to udać?
No niestety u mnie nie jest aż tak dobrze.
A sytuacja ma się następująco: kuwety są 2, obydwie kryte, ale w żadnej nie zamontowałam drzwiczek, właśnie, żeby wentylacja była lepsza. Żwirek CBE+
Koty dwa, sterylizowane/kastrowane, karmione Orijenem i saszetkami Miamor (ale symbolicznie, po 50g dziennie na łepek, obecnie głównie dla ich przyjemności i przemycenia większej ilości wody, bo do sosików i galaretek po prostu dolewam wodę), codziennie odrobiną pasty odkłaczającej. Kuwety sprzątane są przynajmniej 2 razy dziennie.
Siuśków faktycznie nie czuć ani trochę, sprzątniętej kuwety też nie, ale qpale... Nie zawsze i nie wszystkie, wydaje mi się, że jak są bardzo dokładnie zakopane, to nie ma problemu, ale w momentach, kiedy moje koty są bardzo zajęte i zalatane, a dotyczy to chyba wyłącznie Kitki, to nie ma czasu na toaletowe ceregiele, nie żeby wcale nie zakopała, ale widać, że robi to niedokładnie i to chyba tylko po jej wizytach mamy czasem tę wątpliwą aromaterapię.
Zapach na pewno nie jest skutkiem jakiś sensacji jelitowych, qpale wyglądają wzorcowo.
Może też to taka uroda wentylacji w domu? Mamy mechaniczną, wyciągi są tylko w łazienkach i kuchni, a okna szczelne, więc wszystkie zapaszki, w tym kuwetowe, muszą przejść przez cały dom, zanim zastaną usunięte z domu
Nie zmienia to faktu, że o ile jest to pewna drobna niedogodność, to nie jest to specjalnie problem, przyzwyczailiśmy się i gdyby trzeba było znaleźć miejsce dla jeszcze jednej kuwety, to na pewno bym je znalazła.
A sytuacja ma się następująco: kuwety są 2, obydwie kryte, ale w żadnej nie zamontowałam drzwiczek, właśnie, żeby wentylacja była lepsza. Żwirek CBE+
Koty dwa, sterylizowane/kastrowane, karmione Orijenem i saszetkami Miamor (ale symbolicznie, po 50g dziennie na łepek, obecnie głównie dla ich przyjemności i przemycenia większej ilości wody, bo do sosików i galaretek po prostu dolewam wodę), codziennie odrobiną pasty odkłaczającej. Kuwety sprzątane są przynajmniej 2 razy dziennie.
Siuśków faktycznie nie czuć ani trochę, sprzątniętej kuwety też nie, ale qpale... Nie zawsze i nie wszystkie, wydaje mi się, że jak są bardzo dokładnie zakopane, to nie ma problemu, ale w momentach, kiedy moje koty są bardzo zajęte i zalatane, a dotyczy to chyba wyłącznie Kitki, to nie ma czasu na toaletowe ceregiele, nie żeby wcale nie zakopała, ale widać, że robi to niedokładnie i to chyba tylko po jej wizytach mamy czasem tę wątpliwą aromaterapię.
Zapach na pewno nie jest skutkiem jakiś sensacji jelitowych, qpale wyglądają wzorcowo.
Może też to taka uroda wentylacji w domu? Mamy mechaniczną, wyciągi są tylko w łazienkach i kuchni, a okna szczelne, więc wszystkie zapaszki, w tym kuwetowe, muszą przejść przez cały dom, zanim zastaną usunięte z domu
Nie zmienia to faktu, że o ile jest to pewna drobna niedogodność, to nie jest to specjalnie problem, przyzwyczailiśmy się i gdyby trzeba było znaleźć miejsce dla jeszcze jednej kuwety, to na pewno bym je znalazła.
Re: "Bezwonna" kuweta - czy może się to udać?
Po Bosh Sanabelle Grande kupy były wzorcowe, ale miałam ochotę wyprowadzić się z domu, naprawdę. Orien i Acana rybna też doprowadzały do kryzysów w związku my-koty. Po prostu niektóre karmy tak mają... Ja akurat zrezygnowałam z tych chrup nie dlatego, że sama kupa była niefajna, tylko i wyłącznie z powodu zapachu.
Igor notorycznie zostawia urobek na wierzchu, a mimo to przy obecnych karmach nie mam z tym większego problemu.
Igor notorycznie zostawia urobek na wierzchu, a mimo to przy obecnych karmach nie mam z tym większego problemu.
- atomeria
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 2891
- Rejestracja: 28 gru 2012, 11:17
- Płeć: K
- Skąd: okolice Poznania
Re: "Bezwonna" kuweta - czy może się to udać?
A jakie doświadczenia węchowe macie z PoN?
Bo właśnie zakupiłam, za chwilę będę przechodzić na niego...
Bo właśnie zakupiłam, za chwilę będę przechodzić na niego...
- Miss_Monroe
- Moderator
- Posty: 6546
- Rejestracja: 24 lut 2012, 11:28
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Warszawa/NY
Re: "Bezwonna" kuweta - czy może się to udać?
Ja mam jedną zakrytą kuwetę bez drzwiczek, aby była lepsza cyrkulacja powietrza. Planuję zakupić drugą, również zakrytą do innego pokoju, w którym Bentley spędza dużo czasu.
Bentley został wykastrowany jak miał 4 miesiące, jest regularnie badany, jest zdrowym kotem prowadzonym na karmie, która mu służy. U nas z kuwety dosłownie nic nie czuć.
Wydaje mi się, że zapachy z kuwety wynikają z diety kota, jak i jego stanu zdrowia. Choć np. u mojej znajomej zapachy z kuwety ustały, gdy zmieniła żwirek betonitowy na drewniany.
U mnie na początku był CBE+ ale byłam na niego uczulona i musiałam go zmienić. Nie było problemu, że "coś" czuć z kuwety. Obecnie używam GG i muszę przyznać, że również nie czuć dosłownie nic. Kuwetę dokładnie myję co dwa tygodnie i wówczas wymieniam cały żwirek.
Dodam, że nie zawsze mam możliwość regularnego sprzątania kuwety. Nie ma mnie czasami 12 godzin i również nie czuję nic wchodząc do domu, nie jest to opinia tylko moja ale np. mojej mamy.
Bentley został wykastrowany jak miał 4 miesiące, jest regularnie badany, jest zdrowym kotem prowadzonym na karmie, która mu służy. U nas z kuwety dosłownie nic nie czuć.
Wydaje mi się, że zapachy z kuwety wynikają z diety kota, jak i jego stanu zdrowia. Choć np. u mojej znajomej zapachy z kuwety ustały, gdy zmieniła żwirek betonitowy na drewniany.
U mnie na początku był CBE+ ale byłam na niego uczulona i musiałam go zmienić. Nie było problemu, że "coś" czuć z kuwety. Obecnie używam GG i muszę przyznać, że również nie czuć dosłownie nic. Kuwetę dokładnie myję co dwa tygodnie i wówczas wymieniam cały żwirek.
Dodam, że nie zawsze mam możliwość regularnego sprzątania kuwety. Nie ma mnie czasami 12 godzin i również nie czuję nic wchodząc do domu, nie jest to opinia tylko moja ale np. mojej mamy.
- Miss_Monroe
- Moderator
- Posty: 6546
- Rejestracja: 24 lut 2012, 11:28
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Warszawa/NY
Re: "Bezwonna" kuweta - czy może się to udać?
Mój kot jest prawie od roku na PoN i u nas jest wzorcowo, tj. bezzapachowoatomeria pisze:A jakie doświadczenia węchowe macie z PoN?
- atomeria
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 2891
- Rejestracja: 28 gru 2012, 11:17
- Płeć: K
- Skąd: okolice Poznania
Re: "Bezwonna" kuweta - czy może się to udać?
O, dzięki, to może u mnie też będzie!
Tylko nie myślcie, że u mnie jakaś tragedia <mrgreen> Po prostu czasem czuć i tyle.
Tylko nie myślcie, że u mnie jakaś tragedia <mrgreen> Po prostu czasem czuć i tyle.
- madziulam2
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 2820
- Rejestracja: 17 lis 2009, 18:18
- Płeć: kobieta
- Skąd: Kraków
Re: "Bezwonna" kuweta - czy może się to udać?
u mnie najlepszym testerem zapachowym była babcia, która rozbierała się przy kuwecie (mam ją w przedpokoju "kuwetę znaczy się, nie babcię") nie nie poczuła, nie zauważyła... po jakiejś chwili gdy się już rozsiadła w pokoju wszedł Gabryś a babcia wywaliła takie oczy <shock> z pytaniem kto to i dlaczego nie śmierdzi kotem???? wypytała o kuwetę i miała jeszcze większe oczy jak ją uświadomiłam że rozbierała się koło kociego WC.