Freddie i Aston
: 03 mar 2013, 18:23
Witam!
Od bardzo już dawna obserwuję to forum i korzystam z porad kocich Mam. Mimo że miałam już do czynienia z kotami to niestety nigdy żaden nie był naprawdę mój (jak się ma trzy siostry to się trzeba dzielić niestety <mrgreen> ). Od kiedy tylko stałam się niezależna, marzyłam o własnym futerku. I stało się- w zeszłym roku w maju, na spacerze w oknie zobaczyłam niebieskiego niedźwiedzia i już było po mnie.. Narzeczony (obecnie już mąż) przyjął do zrozumienia i omijał temat szerokim łukiem kręcąc, że zaraz wesele, że gdzie teraz kot i musiałam się niestety poddać. Na "szczęście" się pochorowałam pod koniec czerwca do tego stopnia, że mąż musiał się wydać że skitrał pieniążki na kota bo chciał mi zrobić prezent ślubny i kupić małego niedźwiadka. Podziałało- ozdrowiałam w tempie błyskawicznym bo przecież trzeba rozpocząć poszukiwania. I stało się zakochałam się w moim malutkim Syneczku. Imię dostał po innej mojej miłości- Farrokhu Bulsarze- lepiej znanym jako Freddie Mercury. I w ten właśnie sposób imię Farrokh trafiło do rodowodu, a w domu został Freddiem (coby sobie języka nie połamać) <mrgreen> . Futerko moje ma już prawie 9 miesięcy, urodził sie 11 czerwca - z nami jest od 2 października. Jest fanem polowania na kropelki wody spływające po drzwiczkach od prysznica, łapania strumienia wody z kranu i innych wodnych spraw. Inną jego ulubioną zabawą jest granie z tatusiem w rzutki- zawsze głośnym miaaaau liczy punkty:) Mam nadzieję zamieścić jego zdjęcia ale wiadomo- trochę techniki i się człowiek gubi, więc proszę o wybaczenie jeśli coś poszło nie tak.
Od bardzo już dawna obserwuję to forum i korzystam z porad kocich Mam. Mimo że miałam już do czynienia z kotami to niestety nigdy żaden nie był naprawdę mój (jak się ma trzy siostry to się trzeba dzielić niestety <mrgreen> ). Od kiedy tylko stałam się niezależna, marzyłam o własnym futerku. I stało się- w zeszłym roku w maju, na spacerze w oknie zobaczyłam niebieskiego niedźwiedzia i już było po mnie.. Narzeczony (obecnie już mąż) przyjął do zrozumienia i omijał temat szerokim łukiem kręcąc, że zaraz wesele, że gdzie teraz kot i musiałam się niestety poddać. Na "szczęście" się pochorowałam pod koniec czerwca do tego stopnia, że mąż musiał się wydać że skitrał pieniążki na kota bo chciał mi zrobić prezent ślubny i kupić małego niedźwiadka. Podziałało- ozdrowiałam w tempie błyskawicznym bo przecież trzeba rozpocząć poszukiwania. I stało się zakochałam się w moim malutkim Syneczku. Imię dostał po innej mojej miłości- Farrokhu Bulsarze- lepiej znanym jako Freddie Mercury. I w ten właśnie sposób imię Farrokh trafiło do rodowodu, a w domu został Freddiem (coby sobie języka nie połamać) <mrgreen> . Futerko moje ma już prawie 9 miesięcy, urodził sie 11 czerwca - z nami jest od 2 października. Jest fanem polowania na kropelki wody spływające po drzwiczkach od prysznica, łapania strumienia wody z kranu i innych wodnych spraw. Inną jego ulubioną zabawą jest granie z tatusiem w rzutki- zawsze głośnym miaaaau liczy punkty:) Mam nadzieję zamieścić jego zdjęcia ale wiadomo- trochę techniki i się człowiek gubi, więc proszę o wybaczenie jeśli coś poszło nie tak.