Miot Y: Negra i Fado
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Miot Y: Negra i Fado
Wreszcie jest trochę oddechu, żeby pokazać miot Y
Kociątka urodziły się w środę, 16 lipca. Pięknie się zaczęło, poród po prostu wzorcowy, w pół godziny mieliśmy po tej stronie dwa duże, 120 gramowe, żywotne i ruchliwe chomiczki. W brzuchu pozostał trzeci, który - wydawało się - wydobędzie się zaraz po nich.
Kiedy minęły dwie godziny, już wiedziałam, że wzorcowy i błyskawiczny poród mam za sobą. USG, ostatni kot martwy, leży sobie ciągle dość wysoko, ale Negra wypoczęta i świeża, bo tamta dwójka jakoś tak bezwysiłkowo, więc czekamy. Praca cały czas bardzo dobra, są skurcze, nie ma kota.
Martwy kot przesuwa się wolno, więc nie panikujemy. Negra cały czas w doskonałej formie, ale na wszelki wypadek w czwartek dostaje antybiotyk, wyznaczamy sobie z panią wet 48 godzin. Negrze można już przystawić kociątka, więc mamy dodatkowe wspomaganie, jeśli chodzi o kurczliwość macicy, i widać to bardzo wyraźnie za każdym razem, gdy maluchy się przysysają.
Mija czwartek, mija piątek. Przy obmacywaniu wydaje mi się, że kot jest niżej, ale też wiem, że w potrzebie człowiek widzi to, co chce zobaczyć, a niekoniecznie to, co jest naprawdę. W sobotę pakuję Negrę, która cały czas zachowuje się, jakby już była po porodzie, czyściutka, umyta, z apetytem, na kolejny antybiotyk, i na ocenę położenia kociaka. Okazuje się, że moje wnioski nie były tylko majakami, kot jest wyczuwalny już w kanale, więc dokładamy oksytocynę, wapno, i wszystko inne, co przychodzi nam do głowy, żeby spiąć brzusio do ostatniego działania. Po półtorej godziny kociak jest po tej stronie, niestety, to nie koniec stresu, bo po drugiej stronie są jeszcze jakieś złogi, resztki łożyska? (jedno faktycznie urwało się, gdy rodziła się dziewczynka). Negra dostaje kolejny antybiotyk i wracamy do domu, ja ciągle czuję napięcie po jednej stronie brzucha, i dopiero w poniedziałek rano macica oczyszcza się ostatecznie z resztek. Byłam szczęśliwa, że tak szybko zdecydowałyśmy się na antybiotyk. I że kociak, który okazał się martwy, ustawiony był na końcu, a nie na początku...
Negra teraz dopiero pokazuje, jak doskonale się czuje - zaczyna się noszenie <lol>
Mamy więc dwa kociątka, parkę, która najprawdopodobniej zamieszka razem, kremowego chłopczyka, i czarną szylkretową dziewczynkę. Imiona są robocze, jakoś tak nam się z Agnieszką spodobały, jak zwykle poczekamy na propozycje właścicieli Negra jest w doskonałej formie, cały czas dostaje osłonowo antybiotyk. To niesamowite, ale mimo, że całe te dnie pracowała, nie w jakiś ciągły sposób, ale skurcze wracały od czasu do czasu, w ogóle nie była zmęczona.Nie jest to tylko moje wrażenie, kotka, u której poród się nie kończy na ogół nie pielęgnuje się, nie myje, nie chce też za bardzo opiekować się dziećmi, nie je. Negra wyglądała, jakby po dwóch kotkach jej poród się skończył, umyła się, wręcz wypucowała, regularnie jadła, nie odchodziła od maluszków. Jedynie w chwilach, kiedy zbierały ją skurcze, dawała znaki, że jeszcze nie jest jej najlepiej. Fala przechodziła, i ona wracała do swoich spraw. Teraz leży w kojcu jak prawdziwa królowa, ma w nosie pałac, który dla niej przygotowałam, przeniosła dzieci do dolnej budki w Donkowej tubie (kolejny Donkowy miot <lol> ), i leży przed wejściem <mrgreen> . Kochana dziewczynka, wszystko jej wybaczyłam, chociaż dopiero wczoraj wyspałam się we własnym łóżku, po raz pierwszy od 7 dni <strach> Ale co tam, nie pierwszy to raz i nie ostatni, a do mojego spania w kabinie prysznicowej przyzwyczaili się już wszyscy domownicy <lol>
Kociątka urodziły się w środę, 16 lipca. Pięknie się zaczęło, poród po prostu wzorcowy, w pół godziny mieliśmy po tej stronie dwa duże, 120 gramowe, żywotne i ruchliwe chomiczki. W brzuchu pozostał trzeci, który - wydawało się - wydobędzie się zaraz po nich.
Kiedy minęły dwie godziny, już wiedziałam, że wzorcowy i błyskawiczny poród mam za sobą. USG, ostatni kot martwy, leży sobie ciągle dość wysoko, ale Negra wypoczęta i świeża, bo tamta dwójka jakoś tak bezwysiłkowo, więc czekamy. Praca cały czas bardzo dobra, są skurcze, nie ma kota.
Martwy kot przesuwa się wolno, więc nie panikujemy. Negra cały czas w doskonałej formie, ale na wszelki wypadek w czwartek dostaje antybiotyk, wyznaczamy sobie z panią wet 48 godzin. Negrze można już przystawić kociątka, więc mamy dodatkowe wspomaganie, jeśli chodzi o kurczliwość macicy, i widać to bardzo wyraźnie za każdym razem, gdy maluchy się przysysają.
Mija czwartek, mija piątek. Przy obmacywaniu wydaje mi się, że kot jest niżej, ale też wiem, że w potrzebie człowiek widzi to, co chce zobaczyć, a niekoniecznie to, co jest naprawdę. W sobotę pakuję Negrę, która cały czas zachowuje się, jakby już była po porodzie, czyściutka, umyta, z apetytem, na kolejny antybiotyk, i na ocenę położenia kociaka. Okazuje się, że moje wnioski nie były tylko majakami, kot jest wyczuwalny już w kanale, więc dokładamy oksytocynę, wapno, i wszystko inne, co przychodzi nam do głowy, żeby spiąć brzusio do ostatniego działania. Po półtorej godziny kociak jest po tej stronie, niestety, to nie koniec stresu, bo po drugiej stronie są jeszcze jakieś złogi, resztki łożyska? (jedno faktycznie urwało się, gdy rodziła się dziewczynka). Negra dostaje kolejny antybiotyk i wracamy do domu, ja ciągle czuję napięcie po jednej stronie brzucha, i dopiero w poniedziałek rano macica oczyszcza się ostatecznie z resztek. Byłam szczęśliwa, że tak szybko zdecydowałyśmy się na antybiotyk. I że kociak, który okazał się martwy, ustawiony był na końcu, a nie na początku...
Negra teraz dopiero pokazuje, jak doskonale się czuje - zaczyna się noszenie <lol>
Mamy więc dwa kociątka, parkę, która najprawdopodobniej zamieszka razem, kremowego chłopczyka, i czarną szylkretową dziewczynkę. Imiona są robocze, jakoś tak nam się z Agnieszką spodobały, jak zwykle poczekamy na propozycje właścicieli Negra jest w doskonałej formie, cały czas dostaje osłonowo antybiotyk. To niesamowite, ale mimo, że całe te dnie pracowała, nie w jakiś ciągły sposób, ale skurcze wracały od czasu do czasu, w ogóle nie była zmęczona.Nie jest to tylko moje wrażenie, kotka, u której poród się nie kończy na ogół nie pielęgnuje się, nie myje, nie chce też za bardzo opiekować się dziećmi, nie je. Negra wyglądała, jakby po dwóch kotkach jej poród się skończył, umyła się, wręcz wypucowała, regularnie jadła, nie odchodziła od maluszków. Jedynie w chwilach, kiedy zbierały ją skurcze, dawała znaki, że jeszcze nie jest jej najlepiej. Fala przechodziła, i ona wracała do swoich spraw. Teraz leży w kojcu jak prawdziwa królowa, ma w nosie pałac, który dla niej przygotowałam, przeniosła dzieci do dolnej budki w Donkowej tubie (kolejny Donkowy miot <lol> ), i leży przed wejściem <mrgreen> . Kochana dziewczynka, wszystko jej wybaczyłam, chociaż dopiero wczoraj wyspałam się we własnym łóżku, po raz pierwszy od 7 dni <strach> Ale co tam, nie pierwszy to raz i nie ostatni, a do mojego spania w kabinie prysznicowej przyzwyczaili się już wszyscy domownicy <lol>
- Miss_Monroe
- Moderator
- Posty: 6546
- Rejestracja: 24 lut 2012, 11:28
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Warszawa/NY
Re: Miot Y: Negra i Fado
Dorotko trzymałam bardzo mocne kciuki za Negrę ! Jak to dobrze, że wszystko się tak skończyło. Ale szczęściarzem jest ten nowy domek. Mają kremusia, cóż więcej mogę dodać <zakochana> <lol> ? Gratuluję maluszków i gratulacje dla dzielnej mamy!
Re: Miot Y: Negra i Fado
Gratulacje.
Koteczki są urocze. <zakochana>
Koteczki są urocze. <zakochana>
Re: Miot Y: Negra i Fado
Ojej jakie cudne chomiczki, a kremaczek <zakochana> <zakochana> <zakochana>
Bardzo się cieszę, że z Negrusią jest już wszystko dobrze i teraz może się tylko maluszkami zajmować
Bardzo się cieszę, że z Negrusią jest już wszystko dobrze i teraz może się tylko maluszkami zajmować
Re: Miot Y: Negra i Fado
Gratuluję serdecznie Specjalne głaski dla Negry, że tak dzielnie wszystko zniosła <serce>
Re: Miot Y: Negra i Fado
Gratuluję :-)
Re: Miot Y: Negra i Fado
Gratuluje !
Ale fajne kociatka <zakochana> <zakochana>
Sliczniutkie pyszczki <serce> <roll>
No ale zeby zadne sie nie nazywalo "Yamaha"
Ale fajne kociatka <zakochana> <zakochana>
Sliczniutkie pyszczki <serce> <roll>
No ale zeby zadne sie nie nazywalo "Yamaha"
Re: Miot Y: Negra i Fado
Nareszcie Dorotko napisałaś dawno się tyle nie martwiłam i nie wydenerwowałam Małgosie molestowałam ech ............... no ja z tymi swoimi przeczuciami kiedyś się wykończę no ,ze ja tak mam
Bardzo się cieszę ,że z Negrusią wszystko dobrze no i takie piękne i dorodne dwa kociątka urodziła koteńka <serce> Kremuś( mały Faduś) to wiadomo ach.... <zakochana> ale jaka cudna kopia mamuni <zakochana>
Wspaniałe kociątka mocno kciuki zaciskam za zdrówko Negrusi, kociątek i Twoje wyśpij się porządnie :-)
A teraz zobaczymy co dalej los przyniesie <roll> <ok> za wszystkie decyzje :-) <serce>
Bardzo się cieszę ,że z Negrusią wszystko dobrze no i takie piękne i dorodne dwa kociątka urodziła koteńka <serce> Kremuś( mały Faduś) to wiadomo ach.... <zakochana> ale jaka cudna kopia mamuni <zakochana>
Wspaniałe kociątka mocno kciuki zaciskam za zdrówko Negrusi, kociątek i Twoje wyśpij się porządnie :-)
A teraz zobaczymy co dalej los przyniesie <roll> <ok> za wszystkie decyzje :-) <serce>
- maga
- Hodowca
- Posty: 3486
- Rejestracja: 22 paź 2009, 09:07
- Hodowla: KRABRIKA*Pl
- Płeć: kobieta
- Skąd: Kraków
- Kontakt:
Re: Miot Y: Negra i Fado
Gratuluję Ci wspaniałej 2-ki :-)
No to tera ja ...
No to tera ja ...
Re: Miot Y: Negra i Fado
Bardzo gratuluję maluszków :-)