Od wczoraj cała nasza rodzinka w komplecie

Guru podróż do nowego domku zniósł bardzo dzielnie jak na Agiliska przystało, oprócz kilku popiskiwań całą drogę smacznie przespał (jechaliśmy ok. 6 h).
A tu w Kamieniu poszliśmy na całość bez czajenia i próbowania. Mały po opuszczeniu transporterka totalnie zignorował Niebieską Panienkę i prześwietlił całe mieszkanie. Dopiero po krótkiej chwili dojrzał zagubioną i zszokowaną Enyulkę.
Próbował się zaprzyjaźnić ale dziewczynka do dzisiaj jeszcze nie może się w tym wszystkim odnaleźć. Łaputkoczyny i małe parchanie to nic, Enya i tak jest bardzo grzeczna i kochana.

Mały Rudzielec opanował już jej wszystkie zabawki i akcesoria łącznie z talerzem do jedzenia.(dosłownie nie wiem kiedy zjadł swoją i Enyi porcję mięcha). Tylko do suchego mymłon niezbędny <lol> <lol>.
Ze spankiem jest kompromis

Jestem dobrej myśli i w miarę możliwości na bieżąco będę opisywać losy Futerek
A tak w ogóle to chłopczyk jest przekochany, miziasty, pięknie się bawi i najważniejsze
UGNIATA <klaszcze>
zaraz po przyjeździe


dzisiejszy poranek





