Ozzi mówi Dzień dobry.
: 08 sie 2015, 19:40
Długo już czytam forum i długo przymierzam się do napisania postu i przywitania się oficjalnego.
Otòż biegu nie byłam Kociarą :-) owszem zdarzały się jakieś dachowe przybledy, które dokarmiala mama ale ja nigdy kota nie miałam, co innego pies, mamy yorka, który ma już swoje lata i od kilku lat rezyduje u rodziców. Pomysł z kotkiem narodził się przypadkiem, koleżanką miała dachowca z którym nie miała co zrobić więc trafił do nas ;-)) no i się zaczęło, kotek czarniutki , kolanowy, lubiący dzieci aż za bardzo....bo dwóch tygodniach ktoś Go sobie zabrał,,, kotek był wychodzący i niestety został żal i płacz dzieci. Tak więc mądra matka wymyśliła, żeby szybko drugiego zdobyć, padło na OLX...no bo gdzie. I się stało, piękne kotki na zdjęciu podpisane oddam za darmo... Haha a ja durna, nie doświadczona, łap za telefon i po kota :-) Tyle, że za darmo okazało się nie darmo, ale syn uszczęśliwiony jak kota zobaczyliśmy to miłość od pierwszego wejrzenia :-) .Tak cudownego kocurka na świecie nie ma, jest idealny, cudowny, przekochany.... Oczywiście syn może z nim zrobić wszytko... ;-))
Dopiero jak kotek trafił do nas zaczelam szukać w internecie informacji o Brytyjczykach.... I teraz wiem, że odpukac mieliśmy szczęście, że kotek zdrowy choć nie był nawet zaszczepiony., że wesoły, że się zaaklimatyzował bez problemu, że takie cudo małe chodząco - mrauczace <ok>
Dzięki forum mam teraz tyle cennych informacji ale podziękowania należą się forumowej i nie tylko koleżance Pani Beatce od Marianka, która podzieliła się swoją ogromną wiedzą o tych cudownych kotach, dawała rady, podpowiadala. Dzięki temu Ozzi superowo i szybciutko się zaaklimatyzował.... A ja no cóż to, że zapałałam ogromną miłością do kociastych to sama sobie się dziwie, amoze tak miało być :-D ale najważniejsze że miłość a
Odwzajemniniona <zakochana> <serce>
Otòż biegu nie byłam Kociarą :-) owszem zdarzały się jakieś dachowe przybledy, które dokarmiala mama ale ja nigdy kota nie miałam, co innego pies, mamy yorka, który ma już swoje lata i od kilku lat rezyduje u rodziców. Pomysł z kotkiem narodził się przypadkiem, koleżanką miała dachowca z którym nie miała co zrobić więc trafił do nas ;-)) no i się zaczęło, kotek czarniutki , kolanowy, lubiący dzieci aż za bardzo....bo dwóch tygodniach ktoś Go sobie zabrał,,, kotek był wychodzący i niestety został żal i płacz dzieci. Tak więc mądra matka wymyśliła, żeby szybko drugiego zdobyć, padło na OLX...no bo gdzie. I się stało, piękne kotki na zdjęciu podpisane oddam za darmo... Haha a ja durna, nie doświadczona, łap za telefon i po kota :-) Tyle, że za darmo okazało się nie darmo, ale syn uszczęśliwiony jak kota zobaczyliśmy to miłość od pierwszego wejrzenia :-) .Tak cudownego kocurka na świecie nie ma, jest idealny, cudowny, przekochany.... Oczywiście syn może z nim zrobić wszytko... ;-))
Dopiero jak kotek trafił do nas zaczelam szukać w internecie informacji o Brytyjczykach.... I teraz wiem, że odpukac mieliśmy szczęście, że kotek zdrowy choć nie był nawet zaszczepiony., że wesoły, że się zaaklimatyzował bez problemu, że takie cudo małe chodząco - mrauczace <ok>
Dzięki forum mam teraz tyle cennych informacji ale podziękowania należą się forumowej i nie tylko koleżance Pani Beatce od Marianka, która podzieliła się swoją ogromną wiedzą o tych cudownych kotach, dawała rady, podpowiadala. Dzięki temu Ozzi superowo i szybciutko się zaaklimatyzował.... A ja no cóż to, że zapałałam ogromną miłością do kociastych to sama sobie się dziwie, amoze tak miało być :-D ale najważniejsze że miłość a
Odwzajemniniona <zakochana> <serce>