Strona 1 z 186

Liluszka

: 16 gru 2015, 11:12
autor: Kamila
Witajcie
już jakiś dobry miesiąc śledzę to forum, zdążyłam nawet się zaktywizować w niektórych wątkach, a teraz nieskromnie chcę Wam przedstawić siebie i przede wszystkim moją kochaną wymarzoną i wyczekaną kocią dziewczynkę. Zawsze marzyłam o kici, natomiast mój mąż niekoniecznie, nie chciał kłopotu, bałaganu i tego wszystkiego co wiąże się z opieką nad żywym stworzonkiem. Namawiałam, przekonywałam, zapewniałam i obiecywałam, ze kotek będzie miał zbawienny wpływ na mój zgagowaty charakter <mrgreen> ....bezskutecznie. Traf chciał, że kiedyś na wakacjach znaleźliśmy przypadkiem 2 małe, bawiące się kocięta. Mąż był tak zafascynowany, że nie chciał od nich odejść, nawet zaproponował, żebyśmy chapsneli jednego do domu, to było za granicą więc się nie zgodziłam, ale ta sytuacja pokazała mi jasno jak go podejść. Wystarczy mu pokazać słodziaka a już jest kupiony. Tak też zrobiłam, wybrałam hodowlę brytyjczyków, w której były dostępne kocięta i która była blisko naszego miejsca zamieszkania. Najpierw zaatakowałam Mężusia słodkimi zdjęciami, a potem zaordynowałam: JEDZIEMY OGLĄDAĆ! Oczywiście były sprzeciwy, po co? on się nie zgadza, ale już miękł - rób co chcesz, ja do tego ręki nie przyłożę, ale za tym poszły moje argumenty: a co Ci szkodzi, to blisko, ja chcę tylko obejrzeć, nie powiedziane, że się zdecyduję....(oczywiście ja już dawno byłam zdecydowana). No i oczywiście moje wcześniejsze obserwacje postawy męża znalazły potwierdzenie, gdy byliśmy u hodowcy. Ohom i ahom nie było końca, a że słodziutki, i taka kuleczka, a to może tego drugiego byśmy wzięli bo wiekszy (były 2 kotki). I tak też Liluszka trafiła do nas. Ma teraz 5,5 miesiąca a jest z nami od ponad miesiąca. Po przywiezieniu jej do domu okazało się, ze jest strasznym dzikuskiem, trochę jej zajęło zaklimatyzowanie się, podejrzewam, że hodowca słabo ją socjalizował jeśli w ogóle i chociaż ma dobre i sprawdzone papiery nie opiekował się kotkami jak należy. Teraz już jest odważniejsza, śmiało eksploruje mieszkanie, bawi się, jest strasznym przymilaskiem, uwielbia wszelkie gmerania wokół pyszczka bródki, uszków i czochry u podstawy ogonka. Tylko od męża zwiewa, choć już z mniejszym impetem. Śmieję się, że chociaż on zmusza ją do biegania bo ogólnie to Liuszek jest leniuszkiem i nawet bawić lubi się głównie w pozycji horyzontalnej z łapkami w górze.
Wklejam zdjęcia, choć jestem takim nieogarem komputerowym, że nie wiem czy się wyświetlą:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ogólnie to fajnie mi teraz z tą moją koteczką, dni takie przyjemniejsze, futerko zawsze cieplutkie i miękkie gotowe do miziania tyle radości jak wszamie ze smakiem miseczkę i mruczy zadowolona.... Taka moja Przyjaciółka :kotek:

Re: Liluszka

: 16 gru 2015, 11:16
autor: yamaha
Witajcie :kwiatek:
Sliczny ma pyszczek Twoja kicia, a te oczyyyyyyyyska <zakochana> <zakochana> <zakochana> <zakochana>

Re: Liluszka

: 16 gru 2015, 11:19
autor: Natashas
Witaj
Śliczna Koteczka :kwiatek: :kwiatek:

Re: Liluszka

: 16 gru 2015, 11:23
autor: Fusiu
Witajcie na forum. Śliczna koteczka <zakochana> <zakochana> <zakochana>

Re: Liluszka

: 16 gru 2015, 11:26
autor: yamaha
Kamila pisze: podejrzewam, że hodowca słabo ją socjalizował jeśli w ogóle i chociaż ma dobre i sprawdzone papiery nie opiekował się kotkami jak należy.
<shock> Co sprawia, ze tak myslisz ?
Malo to mile dla hodowcy :-?

Skad pochodzi Twoj kotek ?

Re: Liluszka

: 16 gru 2015, 11:30
autor: asiak
Witaj ślicznotko :kotek: :kotek: :kotek:
U mnie na początku tez były sprzeciwy męża, ba... nawet mówił, że nienawidzi kotów :-o
A teraz? dałby się pokroić za nie, sam sobie głośno się dziwi, kocha je niesamowicie :-)

Re: Liluszka

: 16 gru 2015, 11:41
autor: norka
jeżuuu ale śliczna Liluszka <zakochana> <zakochana>

Witajcie :kwiatek:

Re: Liluszka

: 16 gru 2015, 11:54
autor: Kamila
Co sprawia, ze tak myslisz ?
Malo to mile dla hodowcy :-?

Skad pochodzi Twoj kotek ?


Yamaha, kotka mam z hodowli z kujawsko pomorskiego, sprawdzałam ją zanim kupiłam kota, jest zarejestrowana w FPL. Byłam tam dwukrotnie zanim kupiłam kotka i za każdym razem Pani wyciągała mi kicię spod łóżka lub z jakiego ciemnego kąta. Tam były dwa kotki i mam takie wrażenie, ze one same sobą się zajmowały. Ogólnie warunki były bardzo kiepskie, jeden mały pokoik a w nim jeszcze dwójka małych dzieci ( już jak to zobaczyłam to chciałam ją stamtąd zabrać). Drugi kotek był odwazniejszy ale ta moja dziewczynka tak mnie chwyciła za serce, że taka przerażona, że leży na kolanach jak nieżywa bo się boi, i ogólnie no taki smuteczek, że mimo, że mąż radził brać tą odważniejszą to ja zdecydowałam się na dzikuska. Liluszkę musiałam długo oswajać, bała się ludzi ( w sumie to nadal się boi) wzdrygała się na dotyk, nie umiała się bawić, korzystać z drapaka, nie miała tej kociej ciekawości, siedziała tylko w kątku. Poświęcam jej dużo czasu ( teraz nie pracuje, więc mogłam się nią zająć). Od hodowcy zawiozłam kicię od razu do lekarza - uszy całe brudne (nie sprawdzałam u hodowcy) na szczeście wet zrobił posiew i nie było świeżba, była też zaziębiona. Stąd moje wnioski co do hodowcy.

Re: Liluszka

: 16 gru 2015, 12:03
autor: Kamila
Asiak, mój Mąż też teraz tylko chodzi i gada: ach, jaki słodki ten nasz koteczek....żeby jeszcze tylko dała mi się wymiziać. On ma szansę bezkarnie ja wygłskać tylko rano jak Lilou przyjdzie do łóżka po porannego buziaka ode mnie i po głaski, to wtedy cichaczem wysuwa swoje łapsko zza mnie ( bo śpi za mną) i się nagłaszcze do woli. Nie wiem czy Liluszek jest z rana dla niego łaskawsza czy po prostu nie zauważa, że kolejna ręka do miziania się dołączyła. <mrgreen>

Re: Liluszka

: 16 gru 2015, 13:17
autor: Sonia
Witam :-)