Mamy 4 kociątka, które przyszły na świat niemal wzorcowo. Ostatni, piąty, niestety, był nieżywy, i Perla wiele godzin pracowała, żeby go z siebie wydobyć. To nieprawdopodobnie silna kotka, zarówno, jeśli chodzi o jej własną siłę, mięśnie, jak i instynkt macierzyński, bo mimo "balastu", stale leżała w kotniku, i parła cierpliwie, nie przerywając karmienia. Teraz jest już zadowolona i szczęśliwa, myje małe doopki, ja jeszcze nie mogę sobie pozwolić na luz, bo oczywiście zawsze musi być jakiś maruder... Kremowy bikolor trochę niezdecydowany, dziś dostał leki, i czekamy.
Nie ma trikolorki....
