Piszę tym razem od razu bo chcę, żeby dużo kciuków była zaciśniętych. Po 4 miesiącach blokowania Buni wpadłam w panikę, musiałam podawać jej naprawdę sporo Provery i wpadłam trochę w panikę że ją sobie zupełnie rozreguluję. Miałam nadzieję na jakąś przerwę po takiej dawce hormonów, ale Bunia 10 dni po ostatniej tabletce zaśpiewała, i powędrowała do Django. Po 3 tygodniach, razem z malinkami, już zarysował się brzuch, więc wiedziałam, jak to napisałam na stronie swojej hodowli, że wyrówna średnią zaniżoną przez Inę. Oceniłam ją na 7 kociąt, bo jednak poruszała się trochę sprawniej niż ostatnio. Bałam się tego porodu strasznie, ale Buniak okazał się równie dobrą zawodniczką jak jej mama i babcia. Urodziła ostatecznie 8 kociąt, wszystkim udało się przejść na tę stronę, ostatniego musiałam wydłubać, ale oszczędzę Wam opisów wsadzania palców w otwory wszelakie

Najważniejsze, że udało mi się kotka wydobyć, bo Bunia już bardzo zmęczona była, a potem reanimować.
Pierwsze ważenie zrobiłam wczoraj wieczorem, dziś rano z lękiem wzięłam wagę, bo nikogo nie dokarmiałam, jedynie swoim zwyczajem przy dużych miotach bardzo silnie dopajałam Bunię. Wszyscy wyglądali obiecująco, dość pękaci, i waga to potwierdziła - przez noc mamy przybory od 3 do 10 gramów, na 12 godzin przy 8 kociakach to fantastycznie
Trzymajcie kciuki żeby cała ósemka się uchowała, Bunia jest fantastyczną matką, pierwsza rzecz jaką zrobiła, to ukradła 5 tygodniową Unę do koszyczka i kazała jej leżeć ze wszystkimi
Dzieciaczki urodziły się wczoraj, 11 maja, pierwsze o 8:10 rano, ostatnie o 16:10 po południu. Wagi jak na tę ilość też imponujące, od 101 do 125 gramów. Tylko trzy kociątka poniżej 110 gramów, piątka od 115 do 125
razem-maj12-01.jpg