ale miałam na myśli zwyczajne czesanie, a nie kołtunki

Nadal się borykam niestety i już pewnie zawsze borykać się będę, bo taka mojego kotka uroda, a sam Chester odmawia współpracy przy głębszym rozczesywaniu. Raz - dwa razy na rok (jak jest ciepło, czyli najpóźniej do października) niestety zmuszeni jesteśmy golić brzucho i portkiDorszka pisze:Futro u długowłosych brytków jest bardzo różne - najczęściej jest z dość sporą ilością śliskiego włosa okrywowego, i wtedy się nie kołtuni, ale są też "egzemplarze" o puchowej, bardzo "perskiej" strukturze, i taka jest faktycznie skłonna do zlepiania. Rzadko już do nas zagląda JoAnn, ale pamiętam, że ona właśnie borykała się z takim bardzo trudnym w utrzymaniu futrem można do niej napisać, może udzieli jakichś rad.
mój też do usg był golony ale na śpiocha w poszukiwaniu jądra przed zabiegiem ... ;pSonia pisze:Jeżeli jest już tak źle, że trzeba wygolić futerko, to nie trzeba się tak martwić, że kot tego nie przeżyje. U weta koty też często mają golone brzuszki, żeby zrobić usg i jakoś dają się ogolić. Moje były już tak golone u weta.