Ino to już spora klucha, jak się ją do ręki bierze, to już się nie mieści

Nie jest taka zgarabna jak Jolie, jest wielka i nieproporcjonalna zupełnie, ale u niej zgodzę się na wszystko, byle tylko brytka przypominała <lol> Waży już 290 gramów, próbuje już bić mamę, jeśli uzna, że ta przesadza z toaletą, bardzo to fajnie wygląda, taka łapeczka trzęsąca się, ale wyraźnie zamierzająca się na cel, czyli Borgiowy nos
Sutki opanowane, podawanie zastrzyków też już trochę lepiej - wczoraj udało się od pojedyczego wkłucia. Zobaczymy, jak będzie dziś.
Oczywiście nie może być tak, żeby nic nie trzeba było robić <diabeł> W nocy Ino skleiło się jedno oczko, może zadrapały się przy jedzeniu, a może jakiś inny przypadek - w każdym razie kropimy, bo jak je otworzyłam, nie wyglądało za ciekawie.
Ale tak w ogóle to dziś lajcik, zaglądam bez przerwy do kojca i jakoś mi głupio, że nic podsadzać ani wyciągać nie trzeba... I oby mi taka nuda na kilka tyodni została <mrgreen>