Gratuluję. Trafny wybór! Ja mam już... dwa. Pierwszy kupiłam do dużego pokoju, bo spędzam tam bardzo dużo czasu i bałam się o skórzane krzesła! Drugi jest w sypialni, dzięki temu Kocinka nie śpi mi na głowie (jak to miała w zwyczaju na początku naszej znajomości), tylko przeniosła się na ten cudowny koci mebel, który używa na zmianę z parapetem.
Mogę służyć radą: kupujcie drapaki na wystawie dla kotów, najlepiej ostatniego dnia. Załodze najzwyczajniej w świecie nie chce się ich z powrotem składać i pakować na samochód, więc można wytargować spory rabat. Głupio, że piszę o pieniądzach i o miłym geście z jakiego skorzystałam od właściciela, ale w końcu jest kryzys, a właściciel jest bardzo wyrozumiały dla starych klientów, a na pozyskaniu nowych też mu zależy, bo jak im się spodoba to wrócą! Dlatego osobiście polecam egipskie targi ostatniego dnia wystawy.
Z drugiej jednak strony (bo wiadomo, że zawsze jest ta druga strona medalu) drapak Rufi nie gwarantuje wcale, że stanie się ulubionym meblem kota. Kocinka woli... kanapę, można na niej o wiele lepiej ostrzyć pazury (na szczęście z tyłu mebla, bo bym sobie chyba strzeliła w stopę), legowisko w środku gdzie jest pościel dla gości, a w środku miękko i przytulnie i żadne małe dziecko nie ma najmniejszej szansy, żeby ją z tamtąd wyciągnąć, sprawia, że tysiąc razy woli spać tam niż np. w budce.
Jeśli drapaki tak jak u mnie są ustawione przy oknach, to zawsze o wiele ciekawsze bedą parapety, a jeśli przy np. regałach z książkami to legowisko na szczycie regału też jest ciekawsze niż np. hamak, bo można wszystko poobserwować z góry! Taka moja refleksja na temat drapaków Rufi. Najlepiej służą do wspinania i zabawy, oraz leżakowania pod warunkiem, że nie ma gdzieś konkurencyjnego miejsca, które jest wyżej, albo parapetu z kaloryferem
