AgA pisze:Na stronie Pani Doroty przeczytałam o konieczności zabezpieczenia okien siatką oraz trujących dla kota roślinach czy innych niebezpieczeństwach czyhających w naszych mieszkaniach.
Ale nadal nurtuje mnie pytanie jak zabezpieczyć balkon ? Mieszkam na 4 piętrze w bloku i latem mam bardzo gorąco w mieszkaniu i nie wyobrażam sobie żeby nie można było otworzyć drzwi balkonowych na oścież .
A może ktoś z Państwa z doświadczenia wie jeszcze o innych niebezpiecznych elementach mieszkania na pozór nie wyglądających groźnie ?
Ja nie mam balkonu, ale na pewno tez bym go zabezpieczyła. mieszkam na 3 piętrze w starej kamienicy, więc to wysokie piętra, i na pewno dwa razy Clara uratowana została przez siatkę w oknie. Raz wystartowała za przelatującym blisko gołębiem, bardzo mi jej było żal kiedy "opatrywała" stłuczony nosek, a drugi raz był w pogoni za muchą, która spokojnie wyleciała przez oka siatki, a Clara w ferworze pogoni po prostu zapomniała o oknie.Aya pisze:ja mieszkam wprawdzie na 2 piętrze, pod balkonem jest trawnik, ale nawet to nie powstrzyma mnie od założenia siatki na balkonie. Mentalnie i technicznie jestem już do tej modyfikacji przygotowana. Zamierzam rozpiąć sieć rybacką na stalowej lince. Całość będzie przymocowana haczykami mniej więcej co 40 cm do ściany. Praktycznie jest to mało widoczne, można wtedy otworzyć balkon na oścież bez obaw i na pewno uszczęśliwić kotka Tylko planowe docieplanie bloku w przyszłym roku, powstrzymało mnie od zamontowania tego od razu. Na pewno trzeba uważać przy małym kociaku podobnie jak przy małym dziecku. Ja pochowałam takie przedmioty, które ewentualnie mógłby strącić i rozbić. Bardziej mi w tym momencie zależało na ochronie mojego malucha przed skaleczeniem niż utratą bibelotu ;) Radziłabym również uważać na kuchenkę. Jeżeli cokolwiek robię w kuchni, nie zostawiam tam kota samego. Zauważyłam bowiem, że to jego ulubiona trasa - przez blat kuchenny do zlewozmywaka. Dlatego również nie zostawiam nic na kuchence bez dozoru, nauczyłam się korzystać z górnej pokrywy kuchenki ,by ewentualnie ochronić kocie łapki gdyby się np. tam niespodziewanie znalazł. Co ciekawe wykorzystuje na to czas gdy mnie tam chwilowo nie ma , wie, że nie wolno . Zdradzają go jednak odbite, wilgotne poduszeczki (zlewozmywak to cel, kuchenka - tranzyt ) na pokrywie kuchenki . Odnośnie kwiatów, jest sporo niebezpiecznych i trujących dla kotów. Ja mam tylko małą paproć, ale ta akurat jest przyjazna kotom no i kocią trawkę, którą bardziej się bawi niż skubie. Na pewno byłoby przydatne zostać przez pierwsze dni z kotkiem w domu i go obserwować. Ja dostałam od razu klarowne wskazówki na co mam uważać, co schować , co zabezpieczyć i jaką inwencją taki maluch potrafi się wykazać . Nie piszę już o samym aspekcie wzajemnego poznawania i zdobywania zaufania w tych pierwszych dniach, ale tak jak bardzo trafnie zauważyła to Dorotka : " to są tak ulotne momenty, że warto się zatrzymać na chwilę i podelektować nimi ", nic dodać, nic ująć
Wszystko zależy od tego, jak zaprojektowany został balkon. Wiele osób wstawia na balkonie okna, czyli zabezpieczenie wtedy jak zwykłego okna. W innym wypadku trzeba zaprojektować jakiś stelaż, i to zazwyczaj najtrudniejsza część pracy. Niektórzy nie osiatkowują balkonu, tylko wstawiają siatę w drzwiach balkonowych, ale to pozbawia koty możliwości wejścia na balkon.
A siatki z dołu nie będzie widać, mojej nie widać.
Można też spróbować osiatkować tylko część balkonu, tak żeby człowiek po wyjściu sam nie czuł się trochę jak "za kratkami", ale trzeba pilnować, żeby kot nie wchodził na teren niezabezpieczony.