Miot P: Gatta i IC Clearence von Macola 13*DE
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
- Snusia
- Hodowca
- Posty: 847
- Rejestracja: 12 mar 2011, 22:52
- Hodowla: Miziaki*PL
- Płeć: kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
- asiunia0312
- Posty: 1208
- Rejestracja: 16 sty 2012, 10:28
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Olsztyn
- maga
- Hodowca
- Posty: 3486
- Rejestracja: 22 paź 2009, 09:07
- Hodowla: KRABRIKA*Pl
- Płeć: kobieta
- Skąd: Kraków
- Kontakt:
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
A to mój "wydłubany" bikolorek. Jestem bardzo szczęśliwa, że jest wśród nas, przybiera dzielnie, więc może wciskając w niego życie udało mi się skutecznie usunąć całą zalegającą wodę, bo u niego strasznie się bałam zachłystowego zapalenia płuc. Jego przyjście na świat nie było łatwe - po raz pierwszy postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce, i po dwójce kociąt, zaniepokojona przedłużającą się przerwą, zaczęłam wymasowywać ostatnie. Byłam zaniepokojona, że kotek rusza się już bardzo mało, że Gatta zaczyna przysypiać - przerwy są prawidłowe, jeśli następują pomiędzy opróżnianiem jednego a drugiego rogu macicy, ale z moich doświadczeń wynika, że jeśli już zaczyna opróżniać się dana strona, to zbyt długa przerwa wróży zwyczajnie źle. Kociak też wydawał mi się jakoś tak dziwnie, ukośnie ułożony. Tego nie potrafię ocenić, może mi się wydawało. W każdym razie na moje manipulacje przy brzuchu Gatta odpowiedziała rozbudzeniem, i niemal natychmiastowym powrotem akcji porodowej. Skurcze ładne, mocne, ale kociaka ani widu, więc już naprawdę się martwiłam. Wreszcie usłyszałam ten Gattulowy okropny krzyk - każde kocie dziecko rodziła z wrzaskiem bólu - po czym poderwała się jak opatrzona, i już wiedziałam, co się stało, że maluch utknął. Złapałam ją za głowę, żeby nie uciekła, unieruchomiłam wierzgający kuper, i... zabrakło mi trzeciej ręki. Byłam w domu sama.
Z pochwy wystawały bezwładne nóżki i zwisający bez życia ogonek. Kociak był bez błon, pod włos, "na sucho", to dla kotki ogromny wysiłek i ból. Próbowałam przedłużyć skurcz, masując brzuch, ale trzeba było trzymać podskakującą Gatę, efekt był taki, że kociak wynurzył się, i zwisł równie bezwładny, wysunięty do ramion, zawiesił się na głowie, i tak utknął. Nie pomagało ani ciągnięcie w skurczu za nóżyny, ani masaż brzucha, poza tym stale napięta pochwa sprawiała, że Gatta cały czas próbowała mi uciec. Byłam pewna, że kociak już nie żyje, bo napięcia nie było już żadnego, a pupcia umazana była smółką. Więc zrobiłam ze swojego ciała trzecią rękę, przygniatając Gattę do podłogi, i po prostu wsadziłam dwa palce, obróciłam główkę, i wydobyłam ją. Kociak był z językiem na wierzchu, otwartą buzią, bez choćby śladowego oddechu, ale płacząc pobiegłam do drugiego pokoju, żeby Gatty nie denerwować, bo ona, jak tylko kociak wysunął się do końca, zapomniała o wszystkim i już go chciała dla siebie. Jak opętana zaczęłam masować bezwładne ciałko. Nic, nic, nic, i nagle westchnienie, a potem łapczywy wdech, ale tylko jeden, znów bez oddechu, ale jeden był, więc ja jak szalona trzepię, masuję, i po serduchu, i jest drugi wdech. Się popłakałam ze szczęścia <zakochana>
Nie wiem nawet, jakiej jest płci, nie zaglądałam na razie pod tym kątem, jak on piszczeć po kilku minutach zaczął! Urodził się największy z całej piątki, równe 100 gramów, pięknie się przypina, i na razie wspaniale sobie radzi, ale spokojna zupełnie będę dopiero za jakiś dwa, trzy dni. Kochany klusek, bardzo dzielny!
Z pochwy wystawały bezwładne nóżki i zwisający bez życia ogonek. Kociak był bez błon, pod włos, "na sucho", to dla kotki ogromny wysiłek i ból. Próbowałam przedłużyć skurcz, masując brzuch, ale trzeba było trzymać podskakującą Gatę, efekt był taki, że kociak wynurzył się, i zwisł równie bezwładny, wysunięty do ramion, zawiesił się na głowie, i tak utknął. Nie pomagało ani ciągnięcie w skurczu za nóżyny, ani masaż brzucha, poza tym stale napięta pochwa sprawiała, że Gatta cały czas próbowała mi uciec. Byłam pewna, że kociak już nie żyje, bo napięcia nie było już żadnego, a pupcia umazana była smółką. Więc zrobiłam ze swojego ciała trzecią rękę, przygniatając Gattę do podłogi, i po prostu wsadziłam dwa palce, obróciłam główkę, i wydobyłam ją. Kociak był z językiem na wierzchu, otwartą buzią, bez choćby śladowego oddechu, ale płacząc pobiegłam do drugiego pokoju, żeby Gatty nie denerwować, bo ona, jak tylko kociak wysunął się do końca, zapomniała o wszystkim i już go chciała dla siebie. Jak opętana zaczęłam masować bezwładne ciałko. Nic, nic, nic, i nagle westchnienie, a potem łapczywy wdech, ale tylko jeden, znów bez oddechu, ale jeden był, więc ja jak szalona trzepię, masuję, i po serduchu, i jest drugi wdech. Się popłakałam ze szczęścia <zakochana>
Nie wiem nawet, jakiej jest płci, nie zaglądałam na razie pod tym kątem, jak on piszczeć po kilku minutach zaczął! Urodził się największy z całej piątki, równe 100 gramów, pięknie się przypina, i na razie wspaniale sobie radzi, ale spokojna zupełnie będę dopiero za jakiś dwa, trzy dni. Kochany klusek, bardzo dzielny!
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Prawda? Będę musiała jakoś zdjęcia oznaczać, które matki, a które córki <lol> To najbrzydsze kocię z całego miotu, czyli pierwszy warunek, bycia Brzydalką, jest spełniony <lol> Zobaczymy, co będzie dalej, bo w sumie kolorek jest mi obojętny, zależy mi na innych cechach w tej chwili. Zobaczymy. Ale jak obrabiałam zdjęcia, to czułam się, jakbym jakieś deja vu miała <lol>maga pisze:Ciekawie
- Snusia
- Hodowca
- Posty: 847
- Rejestracja: 12 mar 2011, 22:52
- Hodowla: Miziaki*PL
- Płeć: kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
-
- Hodowca
- Posty: 106
- Rejestracja: 26 lis 2009, 23:05
- Kontakt: